Ennorath – Arcans of modern hero
(30 sierpnia 2015, napisał: Pudel)

Kurcze, naprawdę podoba mi się początek tej płyty – ciężkie, konkretne riffy, zimny, lekko industrialny klimat i jakieś echa ambitniejszego black metalu a’la Emperor – naprawdę fajnie to wszystko chodzi! Czy jednak krakowskiej kapeli Ennorath starczyło pomysłów i energii by cały, nie najkrótszy przecież album trzymał równie wysoki poziom? Cóż, i tak, i nie. Sami muzycy określają swoje granie jako mieszankę death metalu z industrialem i symfonicznymi wstawkami. No i w zasadzie ciężko się z tym nie zgodzić, choć jakby nie patrzeć może taka deklaracja oznaczać w zasadzie cokolwiek. Tutaj sprowadza się do tego, że gitary faktycznie pobrzmiewają deathowo, wokalistka bezlitośnie growluje, ale obok cały czas gdzieś dają o sobie znać klawisze. Brzmieniowo może się to kojarzyć z ostatnim albumem Thy Disease – co dziwić nie powinno bo właśnie muzyk tej formacji „kręcił gałami”. I bardzo tutaj taki sound pasuje, jest zimno i „nieludzko” – czyli do takiej muzy idealnie. Niestety, co tu dużo mówić – po paru numerach ta muzyka zaczyna nudzić. Utwory – choć osobno co najmniej niezłe – zlewają się w jedną masę, czasem z „odrętwienia” wyrywa nas jakiś ciekawy motyw klawiszowy czy zmiana wokalu(nie zawsze pozytywnie – gościnny występ wokalisty Forgotten Souls w jednym z utworów to prawdziwy dramat) ale ogólnie niestety skłamałbym mówiąc, że zasłuchiwałem się w tym albumie z wypiekami na twarzy – a trochę tych przesłuchań było i co gorsza z każdym kolejnym te wrażenie się pogłębiało. Kurcze, jest w zespole pięć osób + dodatkowy klawiszowiec, może warto następnym razem bardziej zaszaleć a przede wszystkim wyeliminować te wszystkie nic nie wnoszące fragmenty, gdzie gitary grają sobie razem „tududududududududududududududududu” a i klawisze w tym czasie nic ciekawego nie robią… Bo naprawdę szkoda zmarnowanego potencjału – grać zespół potrafi, są bardzo dobre riffy, po brzmieniu i wydaniu płyty można sądzić że trochę złotówek na to wszystko poszło a tymczasem efekt końcowy no nijak powalać nie chce. Co nie zmienia faktu, że zapewne album znajdzie swoich zwolenników, bo ogólnie jest niezły i bardzo dobrze brzmi. Tylko, że to trochę za mało w dzisiejszych czasach. Reasumując – szału nie ma, tragedii też nie. Taki dosyć sympatyczny średniak z niezłymi widokami na przyszłość. O ile muzykom nie braknie zapału do dalszej gry to mogą być z nich ludzie, ja w każdym razie sugerowałbym kosmiczno – industrialny kierunek poszukiwań jako ten właściwy.
Wyd. własne zespołu, 2015
Lista utworów:
01. Timeless Machinery (The Revenge of Gaia)
02. As Foundations Shiver
03. The Culprits Path
04. The Ultimate Endeavour
05. Prospects of Wretches
06. Rise of Themis
07. Prometheus
08. The Multifaceted
09. Imperfection Incarnate
10. Arcans Of Modern Hero
Ocena: +6/10
