Moloch Letalis – Zgliszcza
(25 sierpnia 2015, napisał: Prezes)
Powiedzieć, że Moloch Letalis jest jak wino byłoby na pewno banałem, ale właśnie tak ja to widzę. Po prostu ze wszystkich ich materiałów, które dane mi było słyszeć, ten ostatni jest najlepszy. Chłopaki wprawdzie nie grają nic oryginalnego, ale za każdym razem potrafią choćby w minimalnym stopniu czymś zaskoczyć i w tej swojej dość ciasnej niszy stają się coraz lepsi. Ten ich czarci black/death metal niby jest klasyczny do bólu a jednak potrafi przyciągnąć uwagę na dłużej. Spory plus przede wszystkim za to, że „Zgliszcza” to materiał stosunkowo różnorodny, oczywiście biorąc pod uwagę przyjętą tu stylistykę. I tak mamy tu diabelsko szybkie galopady, dobre, niemal chwytliwe riffy, a także sporo miażdżących zwolnień . W takim „Sex-Mag” na przykład (znajomo brzmi? hehe) od początku chłostani jesteśmy szybkim riffem , by za chwile przejść do motywu, przy którym po prostu trzeba machać dynią… Chwilę później jeszcze klimatyczne zwolnienie, rozkręcające się gitary, aż w końcu wracamy do tych najwyższych prędkości. Utwory są więc skomponowane z głową, nie na jedno kopyto, byle tylko szybciej i do przodu. Słychać doskonale, że ci panowie nie od wczoraj komponują i zdążyli się już tego i owego nauczyć. Wiedzą też jak dobrze zaryczeć do mikrofonu by całości nadać złowieszczy, diabelski klimat i jak odpowiednio wszystko nagłośnić by śmierdziało siarą i zgnilizną, a jednocześnie było bardzo czytelne.
Trochę chłopakom posłodziłem, ale moim zdaniem tu naprawdę nie ma za bardzo do czego się przypierdolić. „Zgliszcza” to po prostu ponad przeciętny materiał, który powinien spodobać się nawet tym wybrednym wielbicielom czarnego metalu śmierci.
Wyd. Old Temple, 2015
Lista utworów:
1. Piekielnik
2. Sex-Mag
3. Plugawy pakt
4. Necronomicon
5. Skrzydła śmierci
6. Przeklęte znamię
7. Na szubienicy zawisł
8. W posoce czarcich szczyn
9. Dziedzictwo
Ocena: 8/10