DROWN IN BLOOD – ADDICTED TO MURDER

(15 sierpnia 2015, napisał: Przem "Possessed")


DROWN IN BLOOD – ADDICTED TO MURDER

Jeśli lubicie death metal zagrany w klasyczny sposób z odpowiednią dawką techniki, to “Addicted To Murder” jest albumem, z którym powinniście się zapoznać. Tych pięciu Włochów na swoim debiucie prezentuje ciekawe riffy zagrane w szybkich i średnich tempach a w dodatku poparte soczystym brzmieniem. Podobny sposób grania prezentowały w latach 90tych amerykańskie kapele, więc mowa o old schoolu ma tu jak najbardziej racje bytu. Nie jest to jednak pierwsze wydawnictwo sygnowane logiem Drown In Blood. Pierwszym była EP „Blood Feast” z 2012 roku i słuchając pełnego albumu można by być zaskoczonym dojrzałością aranżacji i samej muzyki, gdyby nie fakt, że dla tych pięciu gości to nie pierwszy zespół, w którym maczają swoje paluchy, lecz któryś już z kolei. Oczywiście mógłbym zacząć w tym miejscu rzucać nazwami, lecz te fakty każdy może sobie sam sprawdzić, a ja wolę dać przemówić muzyce.

Album rozpoczyna „Reign Of Hypocrisy”. Po kilku dźwiękach niczym z otchłani słyszymy świetnie pracujący bas, w który wbija się dość sztampowa i skoczna melodyjka, oraz niski growl. Nagle riff zmienia się, staje się bardziej skomplikowany, praca perkusji również zyskuje na komplikacji. Kolejna zmiana riffu przynosi średnie, ciekawie zagrane i skoczne tempo, wokale nakładają się na siebie, i wracamy w rejony dźwięków rozpoczynających album. Nagłe wyjście basu na pierwszy plan daje muzyce niezły klimat, a ciężko akcentowane przez bas i perkusję średnie tempo miażdży słuchacza. Jeszcze powrót do dźwięków ze zwrotki i już rozpoczyna się „Impersonal Living”. Tutaj na dzień dobry otrzymujemy prosty riff, zmienną prace perkusji i głębokie porykiwania wokalisty. Tempo zwalnia na moment by wrócić na wysokie obroty, zabieg ten powtarza się co chwilę. Zaskakująco dobrze brzmią przejścia z ciekawą pracą drugiej gitary i przebijającym się przez ten gąszcz dźwięków basem. Kolejny raz mamy do czynienia z nakładającymi się wokalami. Bass wychodzi na pierwszy plan i pojawia się fragment w średnim tempie, którego moc jest zabójcza, może właśnie dlatego, że te dźwięki nie są nam obce. Kilka następujących po sobie przejść poprzedza mocne przyspieszenie i już lecimy ze zwrotką, która przechodzi w miarowe uderzenie bujające głową. Kolejnym utworem jest „Purification Of Flesh”. Szybkie tempo z ciekawą praca gitar, po kilku taktach intensyfikuje się. Pojawia się bardzo rytmiczny fragment, który zostaje zastąpiony kolejnym przyspieszeniem, zabieg ten jest powtarzany kilkukrotnie. Konstrukcja utworów nie jest przesadnie skomplikowana, wręcz przeciwnie, każdy z nich ma zgnieść słuchacza, przemielić i wypluć, co doskonale udaje się muzyce Włochów. Każde zwolnienie rytmicznie kopie w pysk, a przyspieszenia urywają łeb. Świetnym zabiegiem są podwójne wokale i nagle pojawia się coś na kształt solówki. Jest to zaledwie kilka dźwięków bardzo rozwleczonych w czasie, lecz nadających utworowi niesamowity klimat, a zarazem kończących go. „Walking Dead” rozpoczyna się nieco bardziej skomplikowaną pracą perkusji i ciekawym riffem. Całość toczy się w wolnym tempie. Po kilku taktach gwałtowne przyspieszenie roztrzaskuje ciało o ścianę. Wokale wymieniają się „śpiewając” w drapieżny sposób, czasem pojawiają się również wokalizy w wyższych rejestrach. Całość brzmi bardzo melodyjnie a przy tym niesamowicie brutalnie. Myślę, że to typowy koncertowy hicior. Muzyka zwalnia do średniego tempa, tu rytmika podrywa do młynu i kolejny raz bas zabija swoją pierwszoplanową pracą. Pojawia się fragment instrumentalny, dający nieco wytchnienia przed kolejną szybką petardą wbijająca się w nasz mózg, która przybiera tylko na natężeniu. Kolejny raz pojawia się melodyjny refren z ciekawą pracą perkusji. Podobnymi aranżacjami rozpoczyna się „Vengance Is Mine” prosty riff, mięsista praca basu i mocne akcenty perkusji przeradzają się w kolejne szybkie uderzenie, z podnoszącą się tonacją. Bardzo ciekawie brzmi refren w średnim tempie. Ciekawy riff, szybko przeradza się w totalna apokalipsę, gdzie dźwięki ulegają tylko natężeniu. Nie trwa to długo i przechodzimy do bardziej melodyjnego fragmentu z ciekawie gadającym riffem. Nagle muzyka zwalnia na moment by znowu zaatakować totalnym przyspieszeniem przechodzącym w bardziej melodyjny fragment ze sporym użyciem talerzy. Tradycyjnie sytuacja zmienia się szybko i kolejne przyspieszenie przynosi nam czysty i agresywny wokal i ciekawą pracę basu w tle. Na koniec dźwięki instrumentów zapętlają się, a jedyne zmiany pojawiają się w sferze wokalnej. „Razor In My Hand” uderza sympatyczna melodia w średnim tempie, która zdecydowanie przemawia do mnie. Bas pulsuje motorycznie, a muzyka przyspiesza w kolejne uderzenie, wokale wymieniają się, przechodzimy do bardziej rytmicznego tempa, które kolejny raz przeradza się w przyspieszenie. Nagle skoczny rytm zaczyna się wymieniać z przyspieszeniami i zwalnia do walcowatego wręcz tempa, wokalista ryczy w niskiej tonacji, walec miażdży wszystko na swojej drodze, wokal staje się zgniły i… wracamy do ostrego i szybkiego tempa. „Evil Parasites” na początek zaskakuje świetnym riffem, praca perkusji jest szybka, zmienia się tonacja, a w tym wszystkim świetnie odnajdują się dźwięki wokali. Muzyka nieco zwalnia i dodatkowe dźwięki wydaje z siebie gitara, kolejny raz wszystko przyspiesza, by powrócić do średniego tempa, po którym bas znowu wychodzi na pierwszy plan, po chwili otrzymujemy zwolnienie gdzie przez moment słychać dźwięki niczym z Celtic Frost i znowu muzyka nabiera nie pozbawionego melodii tempa. Jestem zdrowo trzepnięty w łeb tym utworem, w którym Włosi świetnie łączą melodykę z brutalnością przekazu. Na koniec zaskakuje jeszcze pojawiająca się solówka. Momentami jest nieco chaotyczna, pędząca przed siebie, lecz skomponowana z pomysłem i świetnie dopasowana do charakteru utworu. Otrzymujemy jeszcze świetny, szybki strzał w postaci „Beast In The Cage” zamykający album. Szybko zagrany riff w połączeniu z kanonadą perkusji uderza z ciekawą melodią, riff się zmienia, lecz nie tempo, teraz jest bardzo motoryczny, a wtórują mi dwa wokale. Po chwili muzyka nabiera nieco bardziej melodyjnego wyrazu, zwalnia w przejściu, pojawia się ten smrodliwy ryk wokalisty i druga gitara zaczyna grać swoje własne dźwięki, jej minimalizm świetnie uzupełnia utwór, lecz po chwili już pędzimy porwani szybkim tempem, które przeradza się na moment w średnie by jeszcze bardziej przyspieszyć niczym niepohamowane tornado, które okazuje się być zaledwie tłem do ostrej i szybkiej solówki, która kończy album.

Nie mamy się co oszukiwać, Drown In Blood mimo świetnego debiutu ma marne szanse by stać się szeroko rozpoznawalnym zespołem, lecz muzykom chyba na tym nie zależy, Oni robią swoje, a robią to w dobrym stylu., popierając ciekawe kompozycje wyważoną dawką techniki. Ich utwory nie są przesadnie długie i skomplikowane, są przycięte tak w sam raz, więc słuchacz nie ma się czym tu znudzić, a wręcz przeciwnie. W średniej długości utwory muzycy nie upychają całej masy patentów i technicznych wygibasów i może właśnie dlatego ta muzyka tak kopie dupsko swoim bezpośrednim przekazem. Myślę, że nie ma co się tu przesadnie rozwodzić nad muzyką zawartą na „Addicted To Murder”, tego trzeba posłuchać samemu i dać sobie skopać dupsko, co czynie już któryś raz z rzędu.

 

 

Wyd. Earthquake Terror Noise, 2015

 

Lista utworów:

  1. Reign Of Hypocrisy
  2. Impersonal Living
  3. Purification Of Flesh
  4. Walking Dead
  5. Vengance Is Mine
  6. Razor In My Hand
  7. Evil Parasites
  8. Beast In The Cage

 

Ocena: +7/ 10

 

 

 

https://drowninblood.bandcamp.com/

https://www.facebook.com/drowninblood

http://www.lastfm.it/music/Drown+In+Blood+%28IT%29

https://www.reverbnation.com/drowninblood

https://twitter.com/DrownInBlood

https://www.facebook.com/EarthquakeTerrorMusic

arturo_439@msn.com

 

 

 

divider

polecamy

Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear Three Eyes of the Void – The Atheist
divider

imprezy

Łysa Góra wystąpi w Krakowie – koncert promujący album „W Ogniu Świat” Festiwal Tribute to GlamRock Vibes Hard Crack Fest: Embrional, Perversity, Putrid Evil, Hegony SOKOŁOWSKI w Krakowie! Powrót zimowy: Blindead 23 i Obscure Sphinx razem w trasie Miserere Luminis, Givre i Halny w Krakowie koncerty Mercurius Dark Funeral na jedynym koncercie w Polsce! Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! Furia, Gaahls Wyrd i Aluk Todolo na czterech koncertach w Polsce! Heavymetalowe legendy z Saxon ponownie zagrają w Polsce Maledictio Tour 2024 Discrusade tour The Unholy Trinity Tour 2025 17/11/2024 Kings Of Thrash & Dieth Europejska trasa ULCERATE z polskimi przystankami Legendy niemieckiego thrashu z Assassin zagrają dwukrotnie w Polsce! Sepultura po raz ostatni w Polsce!
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty