MONSTRAAT – THE ONE ETERNAL
(25 lipca 2015, napisał: Przem "Possessed")
Monstraat to zespół, którego działania śledzę od pewnego czasu, ponieważ gdy usłyszałem ich debiutancki album, byłem zdrowo poskładany. Faktem jest, że w ich muzyce wyraźnie słychać fascynację starym Darkthrone, lecz w czasach gdy Fenriz i spółka poszli w całkiem innym kierunku, takich dźwięków słucha się szczególnie przyjemnie. W dodatku Szwedzi stawiają na nieco bardziej melodyjne granie, niemal rock’and’rolowe, co doskonale się sprawdza w ich muzyce, która często jest podana w bardzo szybkiej i mocnej formie.
Tą EP otwiera utwór tytułowy. Wolno toczący się riff i wręcz monumentalna perkusja są świetnym podkładem do rzężącego wokalu. Riff się zmienia, perkusja staje staje się bardzo rytmiczna, by po chwili utwór nabrał tempa z kolejną zmianą riffu, który jest wyśmienity. Chwilowe zawieszenie muzyki przynosi nam dźwięki szybko granego riffu i gęste uderzenia w talerz, aż nagle muzyka przyspiesza, perkusja staje się istnym tornadem, wokalista wydaje z siebie wysoki ryk i muzyka pędzi przed siebie. Kilka przejść i zmiana riffu. Jest w nim ukryta melodia, która zabija, a tempo wciąż leci na bardzo wysokich obrotach. W końcu muzyka zwalnia i toczy się smoliście w średnim tempie zgniatając wszystko na swojej drodze. Riff staje się rytmiczny, a perkusja ciekawie mu wtóruje. „Unchained” rozpoczyna się kilkoma uderzeniami w talerze i już pojawia się ten rock’and rolowy riff., co przywołuje skojarzenia z Impaled Nazarene. Tempo przyspiesza i znowu obrywamy w łeb tornadem dźwięków, pojawiają się krótkie i ciekawe przejścia, zagrane prosto, lecz idealnie pasujące do muzyki Monstraat. Nagle tempo zwalnia, riff się zmienia, jest to zaledwie wstawka, lecz genialna i już pędzimy dalej w tym rock’and’rolowym rytmie z szybko napieprzającą perkusją, by znowu przejść do fragmentu bardziej melodyjnego z ciekawie zaaranżowaną perkusja. Nie trwa to długo, bo instrumenty przyspieszają niosąc wraz ze swoimi dźwiękami soniczną pożogę. Podnosi się tonacja, a wokalista wypluwa płuca wykrzykując swoje kwestie. Jeszcze zmiana riffu i zaczyna się „Voidlike Sky”. Ciekawy riff wspierają talerze, dochodzi do nich stopa i muzyka zaczyna się zagęszczać, pojawia się ten zabójczy wokal, tempo narasta tworząc niepokojącą atmosferę. Riff zmienia się niosąc ze sobą melodyjne rock’and’rollowe tempo. Nie trwa to długo, gdyż dźwięki perkusji się zagęszczają, muzyka przyspiesza. Jest to istna petarda w oblicze chrześcijaństwa. Riff się zmienia, gitara tnie szybko, by powrócić do bardziej melodyjnego i rytmicznego grania. Kolejny raz muzyka przyspiesza, a dźwięki powtarzają się tworząc pętle, aż do całkowitego wyciszenia. „Dead Eyes See” to konkretny kop w ryj. Od pierwszych taktów muzyka pędzi w oszałamiającym tempie. Riff jest prosty, wręcz monotonny, dźwięki perkusji tak gęste, że wręcz nakładające się na siebie, riff ulega modyfikacjom, wokalista odzywa się z rzadka, częściej porykując niż wydobywając z siebie artykułowane dźwięki zwane mową. W końcu rozkręca się krzycząc z pełną ekspresją. Co chwile tonacja się podnosi by po chwili opaść, a perkusja jest tak gęsta, że zastanawiam się jak człowiek może wytrzymać takie tempo przez tak długi czas. Nagle słyszymy już tylko dźwięki gitary i ryki wokalisty. Efekt jest wręcz zabójczy. To najszybszy i najbardziej ekstremalny utwór Monstraat jaki kiedykolwiek słyszałem, niby taki prosty, lecz aranżacje sprawiają, że nie ma w nim ani chwili która by się dłużyła, czy nudziła słuchacza. Chłopaki pokazali, że na jednym riffie można zbudować świetny utwór, a dużo zależy od aranżacji.
Niestety ten materiał to zaledwie EP, a te cztery utwory pozostawiają po sobie ogromny zawód. Nie ze wzgledu na jakość wykonywanej przez Monstraat muzy, lecz ze względu, że to zaledwie cztery utwory, że czas spędzony przy tym wydawnictwie tak szybko i niepostrzeżenie mija. Tu nie ma co się rozpisywać dużo, bo ta EP to mus dla fanów black metalu, dodam jeszcze na koniec kilka słów na temat produkcji. Ciekawym jest, że brzmienie „The One Eternal” jest bardzo klarowne, chociaż nie pozbawione brudu, co daje świetny efekt, ponieważ wciąż jest to materiał undergroundowy i nie wymuskany, a wszystkie instrumenty są doskonale słyszalne. Teraz pozostaje nam już tylko czekać na drugi pełnowymiarowy album Szwedów, gdyż ten materiał to stanowczo za mała dawka ich muzyki jak dla mnie.
Wyd. Fallen Temple, 2015
Lista utworów:
- The One Eternal
- Unchained
- Voidlike Sky
- Dead Eyes See
Ocena: 9/ 10
https://www.facebook.com/pages/Monstraat/1442366162659509
monstraat@hotmail.com
https://www.facebook.com/fallen.temple.1