Slav – Old Dark Songs from the Abyss
(23 lipca 2015, napisał: Paweł Denys)

I oto kolejne wymiociny sygnowane nazwą Slav. Ten jegomość nie ma litości i z podziwu godną regularnością wypuszcza kolejne materiały. Tym razem raczy nas zaledwie trzema utworami, ale jeśli ktoś choćby przez chwilę pomyślał, że będzie z tego powodu lżej, to spieszę donieść, że jest w błędzie. Nie ma ani lekko, ani łatwo, ani tym bardziej przyjemno. Słuchanie muzyki Slav wciąż powoduje fizyczny ból, ale coś czuję w kościach, że taki też jest zamiar odpowiedzialnego za te plugawe dźwięki. Ta muzyka ( czy aby na pewno?) ma odrzucać, niemal natychmiast przeprowadzać surową selekcję wśród tych, którzy będę na tyle odważni, żeby sięgnąć po te nagrania. Tylko nieliczni odnajdą tu coś dla siebie. Nie ma pewności, że nawet fani najbardziej obskurnego i ohydnie brzmiącego black metalu będą w stanie zaakceptować zawartość ” Old Dark Songs From The Abyss”, bo też sama muzyka w porównaniu z wcześniejszymi materiałami się zbytnio nie zmieniła. To wciąż prosta łupanka, oparta na jazgotliwych riffach i prostej jak drut sekcji. Nie ma tu nic wyszukanego, ani tym bardziej nic odkrywczego. Slav nie bawi się w wymyślanie koła na nowo i konsekwentnie robi swoje. Pozostaje nam jedynie to zaakceptować lub natychmiast odrzucić. Ja jestem tak gdzieś w połowie drogi pomiędzy tymi obydwoma kierunkami. Z jednej strony zawartość materiału mnie odrzuca i wręcz nakazuje rychłego zaniechania słuchania, a z drugiej strony odnajduję w tym coś dla siebie. Wiadomym jest, że tak prymitywne dźwięki mogą jedynie przypaść do gustu ludziom prymitywnym, a więc wychodzi na to, że prosty chłop ze mnie. No dobra dość żartów. Słychać tu wyraźnie, że tym razem jest lepiej. Nabrała ta muzyka jakiegoś większego wyrazu, jest dość łatwo przyswajalna, choć podobać się tu nie ma co. Nie poradzę jednak nic na to, że rusza mnie monotonia pierwszego kawałka, że gitara w drugim kawałku naprawdę dobrze brzmi, że nie wszystko tu pierdzi i buczy. Da się tu bardzo dużo rzeczy wyłapać i wcale nie trzeba mocno wytężać słuchu. To jest na pewno plus całości. Nie wierzę, że doczekam się w wykonaniu Slav dopieszczonej produkcji. Akceptuję pomysł na brzmienie, na muzykę i ogólną koncepcję całości. Wielkim fanem nigdy nie zostanę, a i ten projekt nie urośnie do rangi podziemnej sensacji, ale za niezłomną postawę i wyraźne symptomy wskazujące na polepszenie się muzycznej propozycji Slav nie zamierzam tego materiału zjechać od góry do dołu. Maniak gra sobie muzykę dla takich samych maniaków, których absolutnie nie trzeba przekonywać do posłuchania całości. Cała reszta może spróbować się z tym zmierzyć, choć wcale nie musi. Tyle w temacie.
Wyd. Werewolf Promotion, 2015
Lista utworów:
1. Prayer Frost
2. Nocny Marsz
3. From The Darkness
Ocena: 7/10
