Deluge – Diluvial Sorcery
(7 marca 2005, napisał: Ancient)

Deluge to dla mnie pewnego rodzaju niespodzianka. Ich płytę dostałem nieoczekikwanie, a po włożeniu krążka do odtwarzacza czułem się wręcz rozjebany. Każdy komu się podobały najnowsze dokonania Emperor będzie zadowolony z "Diluvial Sorcery". Australijczycy prezentują świetną mieszankę Emperor z Hecate Enthroned, oraz z czymś od siebie. Partie śpiewane czystym głosem przywodzą na myśl Ihsahn’a. Cięte, łamane, oryginalne, rozbudowane riffy kopią po mordzie niczym "Prometheus". Jednak Deluge to nie jest jakaś tam podróba legendy. Oj nie. Napewno się wzorują na Norwegach, jednak do swej muzyki dokładają coś jeszcze. Są w stanie ją jeszcze bardziej rozbudować (np. partie akustyczne). Udało im się stworzyć skomplikowane, trudne, łamane utwory, które pozostają w pamięci słuchacza. Takie, które nasuwają skojarzenia, ale cały czas wyróżniają się swą odrębnością. Agresywne, szybkie, ostre kompozycje powalające słuchacza. Utwory pomimo swej długości (sześć utworów trwa 40 minut) nie są w stanie szybko znudzić. Za każdym przesłuchaniem znajdujemy nowe smaczki tej płyty. Stworzenie takiej płyty do łatwych nie należy, a słuchanie jej to sama rozkosz.
"Diluvial Sorcery" jest krążkiem bardzo dobrym i wartym wydanych pieniędzy. Zamawiać !
Lista utworóó
1. An Immortal Union
2. The Serpent
3. Malignancy In The Midst
4. Burn
5. To Echo Through Ages
6. The Eagle Rides The Thermal
Ocena: 9/10
