TARAN – Nechrist

(25 czerwca 2015, napisał: Paweł Denys)


TARAN – Nechrist

„Taran” to jedna z najmocniejszych płyt black metalowych w naszym kraju, które w bieżącym roku ujrzały światło dzienne. Wielką szkodą byłoby, aby ten album przeszedł bez echa. Dlatego też prezentujemy wam wywiad, w którym produkował się Nechrist. To co chciało mu się powiedzieć możecie przeczytać poniżej. Zapraszamy do lektury, a potem koniecznie posłuchajcie płyty, o ile jeszcze tego nie zrobiliście.

 
Witam w MetalRulez! Na początek gratuluję świetnego albumu. Długo kazaliście czekać na swój pełnoprawny debiut, ale w końcu to stało się faktem, to nie mam wątpliwości, że mam przed sobą zespół, który nie musi po omacku szukać swojego stylu, ale jest on już mocno ukształtowany. Muszę przyznać, że zaatakowaliście bardzo mocno. Jesteście w pełni zadowoleni z zawartości „Taran”. Co jest w/g ciebie jego najmocniejszą stroną?

 

N: Zacznijmy od sprostowania. “Taran” nie jest żadnym debiutem, jak trąbią wszędzie wokół. Nasz debiut miał miejsce w 2004 roku, kiedy to Old Legend Prod. wydało nasz pierwszy materiał. Formę dema miał kiedy w postaci CD-R rozsyłaliśmy go do wytwórni, celem znalezienia wydawcy. Już wtedy dokładnie wiedzieliśmy jaką ścieżką zamierzamy kroczyć. Kontynuacją tej drzewiej obranej drogi jest nasze ostatnie wydawnictwo. Żałuję przepaści czasowej, jaka dzieli split z MOONTOWER i “Taran”. Niestety pewne scenariusze pisane są bez naszej ingerencji… Owszem, jesteśmy zadowoleni z tego wydawnictwa i podpisujemy się pod nim obiema rękami. Za mocną stronę uznałbym dynamikę i rozmach zawartych na niej utworów. Uważam ponadto tę muzykę za mocno zróżnicowaną, w pozytywnym ujęciu.

 

Zanim jednak udało się Wam w końcu nową płytę wydać, to sam zespół przeszedł długą drogę. Nie istniejecie przecież od wczoraj, a więc zasadnym wydaje mi się pytanie dlaczego tak dużo czasu zajęło wam wydanie nowego albumu?

 

N: Z powódek osobistych, po czterech latach istnienia rozstaliśmy się w 2006 roku. Nie zawsze mamy pełen wpływ na koleje losu. Cholerne życie bywa skomplikowane i pełne przeszkód. Ja musiałem wyjechać na kilka lat za granicę. Ronve opuścił Zieloną Górę na dobre. Na moment na polu bitwy pozostał jedynie Ialbaoth i Venr. Ten ostatni wraz z innymi przedstawicielami zielonogórskiego podziemia, na podwalinach TARANA i IN THE DEPTHS OF NIGHT stworzył KAOSKULT. Szczerze liczę, że debiut nie będzie ich ostatnim wydawnictwem. Ialbaoth natomiast, po kilku mniej lub bardziej udanych próbach odnalezienia się w innych kapelach, zupełnie zarzucił granie. Wielka szkoda. To bardzo utalentowany bębniarz i muzyk generalnie. Po powrocie do kraju podjąłem kilka nieudanych prób odbudowy składu. W międzyczasie nagraliśmy demo PURIFIER, które pierwotnie miało stanowić nowy materiał TARANA.

 

Sporo osób przewinęło się przez zespół, ale po kilku latach perturbacji wreszcie udało się złożyć solidny i zdolny do stworzenia nowego materiału skład. Czy na „Taran” znajduje się sam świeży materiał, czy też postanowiliście sięgnąć po pomysły z długą brodą? Poza tym w zeszłym roku zmienił wam się perkusista. Czym ta zmiana była podyktowana i jaki to miało wpływ na materiał?

 

N: “Popioły” to stary utwór, który nagraliśmy w dawnym składzie w 2005 roku. Miało to miejsce przy okazji rejestrowania materiału na split. Utwór nigdy nie został opublikowany. Nagraliśmy go w nieco odnowionej wersji. “Divine Plague” powstał również w starym składzie. Dwa razy nawet odegraliśmy go na żywo w 2006 roku. Co do zmiany za perkusją, podyktowana była w głównej mierze charakterem numerów na nowy album. Hellstorm świetnie sprawdza się w WARFIST i jest idealnym wręcz pałkerem dla tej kapeli. Tak też jest w przypadku Zaali w TARANIE. Jego dołączenie do składu miało olbrzymi wpływ na charakter i brzmienie nowego materiału. Myślę, że dobrze słychać to na płycie.

 

Co było dla was najważniejsze podczas tworzenia płyty? Jakie elementy staraliście się jak najmocniej uwypuklić? Tak po prostu i zwyczajnie, jakie są najmocniejsze strony muzyki, którą gracie?

 

N: Dla mnie osobiście najważniejszą sprawą, było utrzymanie atmosfery płyty w dawnym duchu TARANA. Trudno o to, przy kompletnie odmienionym składzie i tak sporej przepaści czasowej. Tworzę muzykę pod wpływem emocji, które w danym momencie najmocniej mną targają. Tak też było w przypadku “Storming…” czy “Devil’s…”. Trudno mi oceniać twórczość własnej kapeli pod kątem słabych czy mocnych stron. Uważam Black Metal za nurt wyjątkowy. Jak dla mnie jedyny słuszny. Hermetyczny z jednej strony, z drugiej zaś rozległy i niosący ze sobą niezmierzone pokłady energii i emocji. Zależało mi więc, by utrzymać klimat płyty w duchu pierwotnego i surowego Black Metalu. Takim na zawsze powinien zostać ten gatunek. Nie uznaję żadnych ustępstw ni kompromisów w tej kwestii.

 

Wasz wydawca bez ogródek określa twórczość Taran, jako radykalny i ekstremalny black metal. Tak po prawdzie to czym powinien się ten gatunek charakteryzować, jaką postawę przyjmować, aby z czystym sumieniem tak właśnie mógł być określany? Czym ten radykalizm i ekstremalizm jest w przypadku waszego zespołu?

 

N: Rolą wydawcy jest promowanie zespołu we właściwy dla siebie sposób. Faktu, że gramy Black Metal nikomu nie trzeba tłumaczyć w żaden sposób. Jeśli ktoś ma co do tego wątpliwości niech sięgnie po którąś z naszych płyt. Jak wspomniałem powyżej – nie ma w Black Metalu miejsca na fanaberie, udziwnieni i “mutacje”. Nie ma miejsca na różne dziwne przedrostki itp. Ramy tego nurt zostały jasno określone z początkiem lat 90-ych. Czuję się w tejże stylistyce najlepiej, inaczej nie podejmowałbym się wskrzeszania hordy. Charakter i brutalność naszej muzyki określa najlepiej jej ekstremizm i radykalizm. Także warstwa tekstowa. Ważny jest przekaz, emocje płynące z serca.

 

W nawiązaniu do poprzedniego pytania, chciałbym zapytać o teksty, które zawarliście w utworach na nowej płycie. Takie tytuły, jak „Reign of Hellfire”, „Divine Plague” czy też polskojęzyczne „Popioły” zdają się jasno sugerować, co w nich się znajduje i tu nie trzeba raczej za wiele wyjaśniać. Skąd jednak w was taka nienawiść do pewnej religii i ludzi ślepo za nią podążającymi? Domyślam się, że to nie jest bunt dla samego buntu, ale pewnie dużo głębsze ma to podstawy, ale już oddaję wam głos, a więc…….

 

N: Odpowiedzią niech będzie horacjańska sentencja: “Odi profanum vulgus et acreo”. Od dzieciństwa przesiąknięty do szpiku kości jestem wstrętem i nienawiścią do “miłościwie panującej” religii. Ten kraj cierpi od stuleci ujarzmiony w judeo-chrześcijańskich kajdanach. Taki stan rzeczy to hańba i nie daje mi to spokoju. Jest dla mnie jednocześnie motorem do działania. Nie złożę broni, a egzystencja TARANA zawsze będzie pięścią wymierzoną w ryj “boga”.

 

Ostatnio coraz mocniej w naszym kraju krzyczą wszyscy ci, którym zamarzyło się odwoływanie koncertów metalowych. Najpierw Behemoth, potem Vader, a teraz Pandemonium. Co byście powiedzieli ludziom, którzy usilnie próbują wmawiać innym, co mają myśleć, jak mają żyć, jakiej słuchać muzyki itp? W waszym przypadku pewnie jeszcze żadne larum podnoszone nie jest, ale wśród w/w nazw wyraźnie widać, że zaczyna to schodzić coraz głębiej.

 

N: Tu znów odniosę się do łacińskiej sentencji z poprzedniej odpowiedzi. Pier…lę wszystkie te narzucone “standardy”, dlatego jestem gdzie jestem. Lepiej pozostać w cieniu. Nie zamierzam opuszczać podziemia. A odwoływanie koncertów nie jest niczym nowym. Nie ma znaczenia, czy odwołuje się koncerty kapel “mainstream’owych” czy podziemnych. Ten proceder wymierzony jest w nas wszystkich.

 

A w ogóle muzyka metalowa, a w tym przypadku podziemny black metal, może mieć taką siłę oddziaływania na ludzi, aby coś w ich myśleniu zmienić? Z pewnością, nie chcecie mówić ludziom, co mają myśleć, ale pewnie bylibyście zadowoleni, gdyby ludzie po prostu zaczęli zadawać pytania.

 

N: To jedno z założeń – by zmusić do przemyśleń i zrewidowania dotychczasowego punktu widzenia. Gdzieś tam w tle chodzi o to właśnie, by oddziaływać, by prowokować, zainspirować i wywołać chęć refleksji.

 

Wracamy do spraw związanych z nową płytą. Opowiedzcie trochę o procesie nagrywania całości, bo też płyta była realizowana w ciekawych miejscach. Jak ten cały proces wyglądał i co dla was w tym było najważniejsze? Jakie cele przed sobą postawiliście i ile z tego udało się wam zrealizować?

 

N: Celem nadrzędnym było sprawne zarejestrowanie przygotowanego materiału. Wiadomo – zależało nam też na porządnym brzmieniu. Całość zarejestrowaliśmy w zielonogórskim eXe Labolatories. Maciej Niedzielski, który realizował ten materiał znany jest z współpracy min. z PROFANUM czy L.S.S.A.H. więc współpraca poszła całkiem gładko. Tym razem nagrywaliśmy wszystko ścieżkami, nie jak dotąd na “setkę”. Potem nagranie trafiło do szwedzkiego Necromorbus na mastering.

 

Macie jakieś wzorce w kwestii realizacji materiału i brzmienia? Jest jakaś kapela lub po prostu studio, w którym zostało wykute brzmienie dla was wręcz wzorcowe? Jakie podstawowe elementy musi zawierać brzmienia takiego zespołu jak Taran, abyście uznali, że jest dobrze lub wręcz bardzo dobrze?

 

N: Nie posiadamy żadnego wzorca, choć jako taki powstał wraz z nagraniem “Storming…”. Zależy nam na kontynuacji obranego stylu i tyle. Wg mnie album winien posiadać odpowiednią dynamikę i być skomasowany, spójny brzmieniowo. Te cechy wypływają z muzyki samej w sobie. Nie zamierzamy odchodzić od tego założenia. Zależy nam, by nowy materiał, który już powstaje, nawiązywał brzmieniowo bardziej do wcześniejszych wydawnictw, ale podtrzymał moc i bezkompromisowość “Tarana”.

 

Wasz materiał to w przeważającej większości cios prosto w nos. Takiemu podejściu do black metalu zdajecie się hołdować. Jak więc zapatrujecie się na próby łączenia tego gatunku z elementami z innych rejonów? Czy to ciągle black metal?

 

N: Jak już wspomniałem, nie preferuję hybryd “około black metalowych” i “rozcieńczania” tego gatunku. Tak ortodoksyjne podejście wynika zapewne z przywiązania do stylistyki początku lat 90-tych. Daleki jestem od eksperymentowania. Od tego są inne zespoły czy poboczne projekty. Co do łączenia gatunków – owszem, od czasu do czasu powstają udane wypadkowe BM i innych styli. Wymieniłbym tu cenione przeze mnie MYSTICUM, IPERYT czy BLACKLODGE. PROFANUM również wypłynęło z tradycyjnego BM, i śwetnie oddaje klimat i atmosferę tego gatunku.

 

W naszym kraju spore grono odbiorców zdobył i ciągle zdobywa black metal, który oczywiście czerpie z tego gatunku, ale jednocześnie śmiało sięga po inne rzeczy lub staje się religijny ponad miarę. Czujecie jakiś związek z taką muzyką? Jakoś z trudem przychodzi mi zestawienie Taran z tymi zespołami.

 

N: Bo i tego związku za bardzo nie ma. Nasza muzyka oscyluje wokół tradycyjnej szkoły grania. Odpowiada nam to i dobrze się czujemy w tym nurcie. Nie koncentrujemy się tylko na warstwie tekstowej albo tylko na muzyce i odwrotnie. Muzyka i teksty mają stanowić spójną całość. Nie widzę potrzeby sięgania na siłę po inne elementy by przekonać do swojej twórczości szersze grono odbiorców.

 

Poproszę o kilka słów w temacie okładki, o jej koncepcie i przesłaniu o ile takowe jest?

 

N: Okładkę stanowi połączenie róznych rycin, największy fragment pochodzi z ryciny autorstwa Gustave Doré i mniej znanych rytników i ilustratorów z XIX wieku. Obrazy te ilustrują koncept płyty, ukazując oblicze zniszczenia i destrukcji. Rycina z poprzedniej płyty też była autorstwa Doré, stąd pomysł kontynuowania tej drogi. Warto wspomnieć, że pierwszą kapelą, która wykorzystała jego ryciny w black metalu był EMPEROR na kultowej epce „Emperor” z 1993 roku. Pomysł i relizacja oprawy graficznej jest dziełem Necroperversora. Uważam, że świetnie wywiązał się ze swej roli.

 

Umieściliście na płycie cover Immortal. Czy to jedna z waszych nieśmiertelnych inspiracji? Kto poza nimi ma na was największy wpływ?

 

N: Scena norweska zawsze wywierała na mnie, na nas największy wpływ. Postanowiliśmy na kolejnych wydawnictwach oddawać hołd hordom, które nas najbardziej inspirowały, czy się to komuś podoba czy nie. Słyszałem już negatywne opinie na ten temat. Niektórzy chcą narzucać zespołom jakieś dziwne szablony. Ponoć covery nagrywa się tylko na demach lub promo. Gdzieś mam takie pierdoły.

 

Pokuście się o porównanie sceny właśnie norweskiej kiedyś i dziś. Jasnym jest, że epokowe albumu mogą powstać tylko raz, ale chciałbym znać wasze zdanie na temat kondycji tej sceny z dzisiejszej perspektywy. Zarówno w odniesieniu do starych nazw, jak i zupełnie nowych, które tworzą rzeczy warte uwagi szerszego grona.

 

N: Już jakiś czas temu przestałem wierzyć w “drugie życie” tej sceny. Są oczywiście pewne wyjątki, ale niewiele. Kierunek, w jakim zmierza większość z tych kultowych kapel jest dla mnie kompletnie niejasny i nijak ma się do korzeni. Istnieje trochę wartych uwagi zespołów. Stawiałbym na te stosunkowo nowe, aniżeli weteranów. Z ostatnich wydawnictw norweskich na uwagę zasługuje wg mnie np. nowa płyta THE DEATHTRIP. Ujęło mnie uchwycenie esencji norweskiego grania na tej płycie.

 

Co dalej zamierzacie robić w kwestii promocji albumu? Płyta już na rynku jest, a więc teraz wypadałoby zagrać kilka sztuk i materiał popromować. Macie jakieś plany w tej kwestii?

 

N: Plany koncertowe owszem, są. Zagramy kilka koncertów jeszcze w tym roku. Propozycje pojawiają się i chętnie na nie odpowiadamy.

 

Album wydaliście w Odium Records. To była jedyna zainteresowana wami wytórnia, czy też może propozycji wydawniczych było więcej? Co przeważyło szalę na korzyść Odium i co wam ten deal zapewnia?

 

N: Rozmowy z Odium Rec. nt. wydania płyty miały miejsce na długo przed rozpoczęciem nagrań. Kiedy byliśmy w trakcie nagrywania, zaczęły się pojawiać propozycje także z innych wytwórni. O wyborze zadecydowały ogólnie atrakcyjne dla nas warunki i solidna promocja jaką zapewnia Odium. Poza tym podobało mnie się wydanie KAOSKULT.

 

To już by było na tyle. Dzięki wielkie za wywiad i ostatnie słowo należy do was. Jeszcze raz dzięki za bardzo dobry album.

 

N: Dzięki za słowa uznania! Wspierajcie rodzime podziemie!!

divider

polecamy

Exul – Path To The Unknown Faust – Cisza Po Tobie Stillborn – Cultura de la muerte
divider

imprezy

Exodus, pionierzy thrash metalu, powracają do Polski! 06/04/2024 Ariadne’s Thread, Slave Keeper, The Masquerade, Kruh 25/05/2024 KREW OGIEŃ ŚMIERĆ: Stillborn, Ragehammer, Hellfuck, Chaingun Trve Metal Camp vol. 4 22/03/2024 – Dom Zły & Clairvoyance & Moriah Woods Aftermath Tour – Banisher, Truism CZARNA WIELKANOC vol.1 THE ACT OF FRUSTRATION TOUR Injure Grind Attack Stillborn, HellFuck, Ragehammer w maju Left To Die i Incantation na jedynym koncercie w Polsce! MASTER gwiazdą finałów polskiego Bloodstock! Wolves In The Throne Room, Gaerea oraz Mortiferum zagrają w Polsce Tribute To Seattle 2024 Unholy Blood Fest vol. 3 Sepultura po raz ostatni w Polsce!
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Sklep Stronghold Musick Magazine nr 31 VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho Hellthrasher Productions SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty