Neuma – Neuma
(5 marca 2005, napisał: Metanol)
Taka nuta to ja rozumiem!!! Reinkarnacja Kobong niszczy nie gorzej niż swój przodek! Choć muza jest sporo inna. Na "Neumie" dominuje ciężkie brzmienie nisko nastrojonych gitar. Riffy są wolne, walcowate, wgniatają w ziemię. Wrażenie potęgują partie basu i miarowe bicie perkusji. Wokale oczywiście są totalnie chore i tak różnorodne jak efekty womitacji po zjedzeniu pizzy za 37zł. popitej 4 mózgojebami (tzn. prytozolami). W Neumie może mniej jest eksperymentu niż w Kobong, muzyka jest bardziej zwarta stylistycznie. Granie prezentowane na tym wydawnictwie jest bardzo nowoczesne i zapewne nie spodoba się zbyt wielu wyjadaczom. Choć zdarzają się kawałki bardzo odmienne od reszty jak np. "Palimpsest" zainspirowany muzyką Johna Zorna i Naked City jak sądzę. Uwielbiam tę płytę ze względu na schizofrenię, psychodelę jaką emanuje i destrukcyjnym wpływem na odruchy fizyczne. Gorąco polecam!!!
Lista utworóó
1. Your Envy Poisons
2. There’s No Second To Be Lost
3. The Rule
4. Self – Denial
5. Palimpsest
6. It’s Time To Leave
7. Sacrifice
8. Neuma
9. Betrail
Ocena: 9+/10