War-Saw – Blood Honour Vendetta
(13 czerwca 2015, napisał: Paweł Denys)
„Blood Honour Vendetta” to niejako nowe otwarcie dla War – Saw. Przede wszystkim zmienił im się wokalista, a więc te malutkie wydawnictwo jest testem możliwości nowego składu, jak również zapowiedzą nowego albumu, który powinien ujrzeć światło dzienne jeszcze w tym roku. Zanim jednak to nastąpi to mamy okazję posłuchać dwóch kawałków. Jeden to absolutnie nowy numer, a drugi to cover. Kawałek tytułowy to kawał porządnego thrashowego mielenia. Bez zbędnych ceregieli, bez kombinacji. Mocno i do przodu. Agresja pierwszego sortu, riffy proste ale za to szalenie skuteczne. Trochę niepotrzebne jest zwolnienie w środku, ale przynajmniej na chwilkę można złapać oddech, by już po chwili znowu machać banią. Jeńców tu się nie bierze. To właśnie o to chodzi. Ma być rozwalająca wszystko energia i jest. Na koncertach, nie mam żadnych wątpliwości, podczas „Blood Honour Vendetta” niejedna głowa odpadnie od szaleńczego machania. Do całości trzeba dodać jeszcze brzmienie. Rewelacyjnie dobrane, to fakt. Osobne słowa pochwały kieruję do wokalisty. Spisał się na medal i coś czuję, że na pełnym albumie pokaże pełnie swoich możliwości. To, że je posiada można stwierdzić już teraz. Zresztą, kto zetknął się ze Steel Habit, to doskonale wie na co Łukasza stać. Jest bardzo obiecująco. No to zostaje jeszcze cover. Wziąć na warsztat przebój Queen, to wielkie wyzwanie. Wiadomym jest, że lepiej się nie da, a więc jedynie zostaje podejść do tematu po swojemu i spróbować zaproponować coś nowego. Niekoniecznie to się musi udać, ale War – Saw wyszedł z tej próby obronną reką. Wielką robotę wykonali tu zaproszeni goście. Wokale są tu znakomite. Najlepiej wypada w tym zestawieniu pani Justyna Panfilewicz. Ma ona kawał głosu i jej z lekka zawadiacki sposób śpiewania jest wprost genialny. Brawo i jeszcze raz brawo. Na tym się te malutkie wydawnictwo kończy. Jako rozgrzewka przed dużą płytą sprawdza się jednak idealnie. Robi dużego smaka na nowe dźwięki od War – Saw i jednocześnie pokazuje, że kapela jest w formie. To tylko dobrze wróży na przyszłość i każe wręcz zakładać, że nowy album będzie niezłą petardą. Po tym, co usłyszałem na „Blood Honour Vendetta” jestem mocno zdecydowany na natychmiastowe zapoznanie się z nowym albumem, gdy tylko ujrzy on światło dzienne. Wam z kolei polecam opisywaną tu płytkę. Warto jak jasna cholera. Acha, na płycie jest jeszcze klip do „Show Must Go On”.
Wyd. własne, 2015
Lista utworów:
1. Blood Honour Vendetta
2. Show Must Go On (Queen cover)
Ocena: 8/10
https://www.facebook.com/warsawofficial