Bestial Invasion – Silent Wonders
(19 maja 2015, napisał: Pudel)

Bestial Invasion to nowa nazwa na thrashowej mapie świata. Kapela pochodzi z Ukrainy, założył ją były basista Violent Omen. „Silent Wonders” to wydawnictwo z gatunku tych, których recenzować nienawidzę. No bo co można napisać o EPce trwającej niecałe siedem minut, jeszcze w dodatku jeden z dwóch numerów to cover? Na całe szczęście muzyka grupy jest na tyle ciekawa, że kilka słów da się jednak skrobnąć. Zespół na tle całej masy thrasherów wyróżniają dwie rzeczy. Po pierwsze – kobiecy wokal. Ok, niby to nic niezwykłego obecnie, ale pani Nastya śpiewa z jednej strony bardzo zadziornie i mocno z drugiej jej wokal jest jednak bardzo kobiecy – troszkę mi się to skojarzyło z naszym Metaliatorem, tylko że tutaj jest po prostu lepiej. Druga sprawa to sama stylistyka autorskiego numeru. Zamiast próbować zostać tysięcznym Exodusem, Sodomem albo Testamentem muzycy wymyślili sobie, że będą grali na techniczną modłę. Coroner, Mekong Delta, może nawet Watchtower? No kurde serio, kawałek trwa cztery minuty a dzieje się tu tyle, że niejedną o wiele dłuższą EPkę by można tymi pomysłami obdzielić, szczególnie kopią basowe przerywniki. Aha, no i całość przy całej tej „technice” zapieprza do przodu niczym Pendolino między Włoszczową a Warszawą. No robi smaka na więcej ten numer, nie powiem. Kawałek numer dwa to po prostu sprawnie i z kopem odegrany cover Morbid Saint. „Silent Wonders” jako zapowiedź czegoś dłuższego sprawdza się wyśmienicie, naprawdę już dawno żaden nowy thrashowy band mnie tak nie przekonał. Czekam na LP!
Wyd. Archaic Sound, 2014
Lista utworów:
1. Silent Wonders
2. Damien (Morbid Saint Cover)
Ocena: +8/10
