KULT MOGIŁ – EP
(18 maja 2015, napisał: Przem "Possessed")

Najpierw dostałem maila od chłopaków, czy mam ochotę zrecenzować ich EP. Dla mnie to jak woda na młyn, zawsze chętnie posłucham nowych wydawnictw, więc minęło trochę czasu, a tu przyszła przesyłka od nich, otwieram i pierwsze wrażenie już zajebiste. Koperta z płytą ozdobiona ciekawym cover artem, pełna profeska, więc zapodałem sobie muzykę i tu zaskoczenie. Spodziewałem się death metalu i co prawda dużo się nie pomyliłem. To jest death metal, lecz bardzo mroczny, z wieloma elementami black/ death i trochę mnie wryło. W Polszy nie spotkałem zespołu, który by podobnie grał. Poszperałem trochę na temat Kultu Mogił i niezbyt wiele o nich wiadomo poza tym , że są z Tarnowa i w nie jednej kapeli palce już maczali.
„Dearly Departed „ uderza w nas ścianą dźwięków. Szybko wycinane riffy, pulsujący w tle bas, wokal niski, chropowaty, a do tego czytelny, ciekawie zaaranżowana perkusja. Po chwili tempo przechodzi w średnie, w muzykę wbija się długa, zeschizowana solówka, i.. wszystko zwalnia, praca perkusji staje się ciekawie pokombinowana, co chwile odzywają się ładnie brzmiące talerze. W riff wkradają się dobrze brzmiące wstawki i nagła zmiana. Już inny, mroczny riff i uzupełniający całość wokal wgniatają w fotel. Kilka walcowatych przejść i wracamy do poprzedniego riffu. Nagle przester gitary, bardzo rytmiczna gra perkusisty, pojawia się kolejny riff i zabijająca melodia wyrywa flaki z korpusu. Wokalista przez chwile prowadzi melodeklamacje zakończoną zawodzeniem i już zaczyna się „Brief Life, Eternal Glory”. Pierwsze co słyszymy to odgłosy jakichś dzwoneczków i wchodzi gitara, ciężka perkusja. Efekt piorunujący, ciężar megatonowy. Wolny riff i szybka praca perkusji przy pełnym emocji głosie wokalisty miażdżą. Riff się zmienia, muzyka przyspiesza, kilka przejść i leci petarda muzyczna z szybką ostrą, ciekawie skomponowana solówką, pod koniec której następuje zmiana riffu, perkusja mocno akcentuje dźwięki, a bas pulsuje w tle. Kolejna zmiana riffu, muzyka przechodzi w średnie tempo, wokal odzywa się umieszczony gdzieś z tyłu tej miażdżącej ściany dźwięku, praca gitar zmienia się zaskakując pomysłowością, perkusja zwalnia, zmienia się tonacja, pojawiają się umiejętnie wkomponowane dźwięki jakiegoś innego instrumentu (harmonii?? ), gitary ciągną na przesterach na zmianę i zaczyna się w średnim tempie „Attired In Rags”. Riff jest wolny niczym w Winter, perkusja minimalistyczna i nagle ten walec zaczyna się powoli rozpędzać, zmienia się riff, perkusja uderza połamanym rytmem, wokalista nieśpiesznie wyrzuca z siebie słowa. W końcu muzyka nabiera melodii, riff się zmienia, talerze zaczynają odgrywać główna rolę w pracy perkusji, pojawia się co chwile szybkie piórkowanie, a wszystko to w walcowatym tempie. Kolejny riff wchodzi w klimat początku lat 90tych i nagłe przyspieszenie porywa nas za sobą, Solówka zachwyca konstrukcja, każdy dźwięk jest przemyślany i odgrywa istotna role w muzyce Kultu Mogił. I nagle wszystko się kończy.
Ten krótki materiał pozamiatał mną konkretnie. Duże wrażenie zrobiły na mnie aranżacje, które są bardzo dojrzałe, jak i umiejętności muzyków. Co prawda może materiał zawarty na tej EP nie jest do końca równy, lecz zaliczyłbym to chłopakom raczej na plus, bo dzięki temu ich muzyka zyskuje na różnorodności. Brzmienie i produkcja również nie pozostawiają żadnych życzeń. Jest czytelnie, a przy okazji brudno, chropowato i mrocznie. Dla mnie ten materiał to cholernie mocny cios i ten CD na długo zagości w moim odtwarzaczu, a mam nadzieje, że w niedługim czasie zespół postara się o jakieś dłuższe wydawnictwo, którym ponownie zmiażdży moje narządy słuchu.
Wyd. zespół, 2015
Lista utworów:
- Dearly Departed
- Brief Life, Eternal Glory
- Attired In Rags
Ocena: 9/ 10
https://k-m-b.bandcamp.com/releases
http://www.kultmogil.com/
kontakt@kultmogil.com
