WYRMS – MORCAR SATORIC – LES VI CHEMINS DU CREPUSCULE

(17 maja 2015, napisał: Przem "Possessed")


WYRMS – MORCAR SATORIC – LES VI CHEMINS DU CREPUSCULE

Dzisiaj znowu powracamy do Francji. O Wyrms miałem przyjemność już pisać przy okazji ich splitu z Fhoi Myore, a teraz cofniemy się nieco w czasie do 2013 roku i ich ostatniego jak do dziś pełnego albumu. Wiadomo już, że mamy do czynienia z black metalem z gatunku tego zarówno bardziej melodyjnego, jak i szybkiego, lecz niezorientowanych w temacie niechaj to nie zmyli. W muzyce Wyrms jest to wszystko co czyni muzykę prawdziwie black metalową. Nie jest to płyta dla pozerów, tylko dla prawdziwych maniaków, którzy lubią grzebać w katakumbach dźwięków i delektować się mało znanymi zespołami, mającymi coś do powiedzenia.

Album rozpoczynają szybkie dźwięki przesterowanych gitar i nawałnica perkusyjna w „Chemin I – Filii Dei”. Po kilku taktach dostajemy melodyjne zwolnienie z gitarą klasyczną i następujący po nim riff podrywa ciało do niekontrolowanych spazmów. Zmiana riffu poparta szybką pracą perkusji nie przerywa dzieła zniszczenia, aż do kolejnego zwolnienia, które buja nami nie całkiem łagodnie. Riffy się zmieniają, charczący wokal przypomina nam norweskie wycia. Kolejne przyspieszenie, zmiana riffów, zmienna praca perkusji i znowu dostajemy zwolnienie z gitara klasyczną i chórkiem w tle. Motywy te mieszają się w utworze sprawiając, że po przesłuchaniu pozostają w głowie na długo. „Chemin II – Mon Declin” to kolejne mocne uderzenie. Szybki wstęp, prosty riff i krzykliwy wokal zwalniają nieco a muzyka robi się bardziej przestrzenna. Z resztą nie na długo, przyspieszenie uderza w nas jak przeciążenie na pokładzie odrzutowca. Następuje zmiana riffu, a wokal staje się melodyjniejszy, kolejne zwolnienie do średniego tempa doprowadza do zwieszenie muzyki i w kolejnej zmiany riffu podanej w średnim tempie z szybką pracą stóp. Perkusja przyspiesza pędząc przed siebie niczym rozwścieczony bulterier. „Chemin III – Voyage Interieur” rozpoczyna się bardzo melodyjnym riffem i symfonicznymi wstawkami gdzieś w bardzo głębokim tle, kilka przejść prowadzi do zmiany riffu i kolejnych zmian pracy perkusji. Po czym wracamy do motywu otwierającego ten numer. Dźwięki sypią się na naszą głowę niczym grad, muzyka wraca do średniego tempa i brzmi nieco folkowo przez chwilę, by znowu przyspieszyć. Kolejna zmiana riffu i ciekawe nieregularne dźwięki wydawane przez zestaw. Zwolnienie poparte rykami wokalisty ma marszowy rytm, który szybko zostaje zmieciony kolejnym przyspieszeniem. Ta muzyka to powrót do korzeni gatunku, tych korzeni wywodzących się z Norwegii. W końcu instrumenty cichną i pozostaje nam symfoniczny podkład, który podkreśla atmosferę apokalipsy. „Interlude – Native Art Supremacy” rozpoczynają dźwięki gitary klasycznej tworząc przyjemna dla ucha melodię, dołącza do niej druga gitara. Utwór rozwija się, pojawiają się nowe elementy, a wszystko to jest interludium do dalszego dzieła zniszczenia jakie niesie ze sobą „Chemin IV – Notre Age De Crasse”. Szybko i bez kompromisów, z ciekawym riffem dostajemy prosto w pysk. Praca perkusji to prawdziwy huragan, riff się zmienia, staje się bardziej skomplikowany, by przejść w bardziej melodyjny, jedynie perkusja zabija cały czas gradem dźwięków. Kolejny riff ciągnie się jakby był zapętlony, wchodzi w to wokalista szybko wykrzykując z siebie słowa. Nagłe zwolnienie rytmicznie uderza w słuchacza, dźwięki gitary zmieniają się, jedynie perkusja nie daje za wygraną (skąd paker ma kondycje by wciąż tak szybko grać ?) Po kolejnym przyspieszeniu mamy nieodzowne zwolnienie i praca gitar zaskakuje, perkusja rytmicznie podkreśla te dźwięki, by po chwili przyspieszyć, w tle pojawia się chór, który po chwili zostaje sam na placu boju, a w jego tle pojawiają się apokaliptyczne dźwięki. Dźwięki gitary klasycznej brzmi jakby rozpoczynały kolejny utwór, lecz to tylko wstęp do kolejnego mocnego przyspieszenia. „Chemin V – Ximoayan” dostarcza nam na początek melodyjny i wyrywający z butów riff zapodany w szybkim tempie, riff się zmienia a wraz z nim tonacja, kolejny riff znowu wyrywa z butów, skąd chłopaki czerpią pomysły na takie przebojowe granie ? Moim zdaniem to najlepsza ich kompozycja na tej płycie. Zwolnienie kopie dupę, perkusja gra rytmicznie i kolejny riff jest już bardziej thrashowy, co daje dość unikalny i interesujący efekt. Kolejna zmiana przynosi nam równomierną pracę perkusji. Skrzeki wokalisty świetnie wpasowują się w ten klimat, pojawią się głęboko schowane w tle sample. Gitary wspaniale uzupełniają swoja pracę i kolejne przyspieszenie porywa za sobą ofiary tej masakry. Znowu wracamy do bardziej melodyjnego riffu, poprzedzającego zwolnienie ze świetną pracą gitary prowadzącej, nietypowymi przejściami perkusji. Kolejnym szybkim strzałem jest „Chemin VI – France Decadence”. Muzyka wznosi się i opada, by po kilku taktach zwolnić w rytmiczne średnie tempo. Praca perkusji podlega nieustannym zmianom, a wraz z nią zmienia się riff, jest melodyjny i ciekawie zaaranżowany. Przyspieszenie kolejny raz szaleje niczym żywioł nie do opanowania. Zapętlony riff wchodzi wraz ze średnim tempem, zmienia się ciągnąc się niczym wolna solówka. Kolejny fragment należy do gitar klasycznych, by przejść w bardziej folkowy klimat. Perkusja przyspiesza a riff zapętla się. Melodia sączy się nie nachalnie w uszy słuchaczy, a gitara solowa wygrywa swoje własne dźwięki nakładające się idealnie na resztę instrumentów. Muzyka cichnie i słyszymy już tylko odgłosy nocy. „Conclusion – La Porte De Morcar Satoric” podrywa nas rytmicznym tempem średnim, które zwalnia, riff gada ciekawie, pojawia się chórek w tle, muzyka wraca do średniego tempa , świetnie akcentowanego pracą perkusji, stopy przyspieszają, wraca chór. Pojawia się gitara solowa, grająca ciekawy motyw przeradzający się w wolno zagrane solo, które mnie osobiście zabija pomysłowością i tym jak idealnie wpasowuje się w dźwięki tego utworu. Muzyka staje się bardziej rytmiczna, praca perkusji zmienna. Ten instrumentalny utwór to swoiste outro zamykające album i słuchając go jestem pod wrażeniem tego co zespół potrafi wymyślić, jaki stworzyć klimat przy użyciu tak prostych środków.

Jak już wspomniałem Wyrms gra melodyjnie, lecz w ich przypadku nie jest to zarzut. Chłopaki potrafią we wspaniały sposób zaakcentować klimat swojej muzyki przez użycie dobrze wyważonych sampli, czy fragmentów symfonicznych schowanych najczęściej głęboko w tle reszty instrumentów, dzięki czemu nie ocierają się o komercję, czy jak inaczej by tego nie nazwać. „Morcar Satoric – Les VI Chemins du Crépuscule” to materiał dla maniaków i niech muzyka Wyrms pozostanie zawsze undergroundowa, bo jeśli mieliby złagodnieć, czy grać bardziej symfonicznie, mieliby szanse na wybicie się, zyskanie wielu nowych fanów, lecz to już nie byłby ten sam zespół, w którego materiałach sam Rogaty dźwięki miesza.

 

 

Wyd. Tenebrd Music, 2013

 

Lista utworów:

  1. Chemin I – Filii Dei
  2. Chemin II – Mon Declin
  3. Chemin III – Voyage Interieur
  4. Interlude – Native Art Supremacy
  5. Chemin IV – Notre Age De Crasse
  6. Chemin V – Ximoayan
  7. Chemin VI – France Decadence
  8. Conclusion – La Porte De Morcar Satoric

 

Ocena: +7/ 10

 

 

https://wyrmsblackmetal.bandcamp.com/

https://www.facebook.com/wyrmsblackmetal

https://www.facebook.com/TenebrdMusic

https://tenebrd-music.bandcamp.com/

 

 

divider

polecamy

Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear Three Eyes of the Void – The Atheist
divider

imprezy

Łysa Góra wystąpi w Krakowie – koncert promujący album „W Ogniu Świat” Festiwal Tribute to GlamRock Vibes Hard Crack Fest: Embrional, Perversity, Putrid Evil, Hegony SOKOŁOWSKI w Krakowie! Powrót zimowy: Blindead 23 i Obscure Sphinx razem w trasie Miserere Luminis, Givre i Halny w Krakowie koncerty Mercurius Dark Funeral na jedynym koncercie w Polsce! Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! Furia, Gaahls Wyrd i Aluk Todolo na czterech koncertach w Polsce! Heavymetalowe legendy z Saxon ponownie zagrają w Polsce Maledictio Tour 2024 Discrusade tour The Unholy Trinity Tour 2025 17/11/2024 Kings Of Thrash & Dieth Europejska trasa ULCERATE z polskimi przystankami Legendy niemieckiego thrashu z Assassin zagrają dwukrotnie w Polsce! Sepultura po raz ostatni w Polsce!
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty