JARNVIDR – LANDZPLAGOR

(11 kwietnia 2015, napisał: Przem "Possessed")


JARNVIDR – LANDZPLAGOR

Gdy Dawid z Fallen Temple wydał ten materiał, popatrzyłem na nazwę, na której język połamać sobie można i … twardo stwierdziłem, posłucham, w końcu gość ma gust do kapel, które wydaje, więc posłuchamy, zobaczymy. I okazało się, że kolejny raz wydawnictwo sygnowane logiem „Fallen Temple” to kawał diabelstwa, które właśnie słucham z przyjemnością. Gdzieś po drodze sprawdziłem tych Szwedów i okazało się, że tworzą od 2006 roku, na koncie mają trzy dema, kompilację, a to ich drugi pełny album. Co dziwne pierwotnie został wydany przez Ostrogothia Prodactions na kasecie w ilości…. 15 sztuk !!! Wydanie Dawida to reedycja i dobrze, że zdecydował się na ten krok, bo 15 egzemplarzy to pewnie znajomi muzyków pokupowali i tyle byłoby z albumu. A z czym mamy do czynienia ? Jarnvidr to kapela black metalowa, która nie gra tak modnego ostatnimi czasu post black metalu, w swoją muzykę nie włącza żadnych nowości, a wręcz przeciwnie gra obskurny i do krwi tradycyjny black metal jaki kiedyś wykuwał się w Skandynawii. Nie myślcie, że chłopaki kopiują klasyczne już dzisiaj zespoły. Jarnvidr ma swoje własne pomysły. A ich brzmienie nie jest wymuskane w studiu, to „piwnica” w najlepszym możliwym wydaniu. Na „Landzplagor” nie znajdziecie ani grama plastiku, a mimo to ich brzmienie jest w pełni czytelne.

„Salutation” to krótkie intro, które mnie zaskoczyło. Jakaś skoczna folkowa melodyjka zagrana na gitarze klasycznej i już myślałem, że to jakaś pomyłka, gdy rozpoczął się „Der Hammer” . Przesterowane gitary i jebnięcie, Szybka praca perkusji, zachrypnięty wokal, który to krzyczy, to wyje, prosty melodyjny riff, a wszystko walące prosto między oczy, zero udziwnień, pure black metal. Riff się zmienia, a muzyka nie zwalnia ani na moment, ostre uderzenia w przytłumione talerze, kolejna zmiana riffu, a nóżka aż sama przytupuje w rytm melodii. Nagle praca perkusji zmienia się, mocno akcentując każdy dźwięk i zaczyna się „Längs Midnattens Stråk”. Znów kilka dźwięków przesterowanej gitary, co brzmi niczym nagranie z próby i ostra młócka powraca, Pojawia się nowy świetny riff, perkusja zmienia rytm, a wokalista wypluwa słowa prosto w oblicze Jahwe. Utwór uzyskuje spora dynamikę nie po przez zmiany tempa, lecz bardzo zróżnicowaną rytmikę perkusji, nagłe zwolnienie trafia do mnie, pięknie jest to zagrane, wokalista próbuje różnych sposobów ekspresji i dobrze mu to wychodzi. Tempo przyspiesza do średniego a gitary szyja równo. Nagle muzyka się urywa i.. słyszymy narastające dźwięki gitary klasycznej. To rozpoczyna się „Ett Brinnande Hat Som Aldrig Slocknar”. Po chwili dostajemy mocne uderzenie klasycznego, rdzennego wręcz blacku. Muzyka przyspiesza na chwilę, praca perkusji jest wręcz monotonna, gitary wygrywają kolejny chwytliwy riff. Wokalista wydobywa z siebie ryk i po chwili zwolnienie. Riff przeszywa nas niczym lodowy sztylet, dźwięki perkusji są minimalistyczne, gitary rozjeżdżają się , by powrócić z nowym riffem, akcentowanym talerzami i nagle wszystko przyspiesza, wchodzi na wysokie obroty by zostać na nich już do końca utworu. „Gryningsräd” rozpoczynają dźwięki gitar, by po kilku taktach perkusja nadała tej melodii marszowy rytm. Przyspieszenie jest bardzo melodyjne, mające w sobie jakąś przaśność, prawie ociera o szmirę, lecz mimo to głowa sama kiwa się w takt melodii. Jeszcze kilka razy powtórzony schemat zwrotka , refren, i nagle dźwięki się kumulują aż do zakończenia utworu i już pora na „Vapenoffer”. Ryk wokalisty rozpoczyna ten utwór, a po nim instrumenty zaczynają grać kolejna skoczna, folkową melodię w średnim tempie, momentami muzyka przyspiesza i ta melodia gdzieś ginie po drodze. W połowie utworu muzyka zamiera na chwilę i zmieniają się riffy, tłocząc w nasze głowy zapętlona melodię, by po chwili wrócić do początkowych folkowych podskoków. Otwór kończy outro wzięte z jakichś niemieckich marszów wojennych i zaskakujący riff rozpoczyna „För Tvedräkt Och Uppror”. Brzmi to ciekawie, riffowi wtóre tylko gitara basowa, by po kilku taktach riff zmienił się i muzyka walnęła w nas wraz z pełnym instrumentarium. Znowu wracamy do czystego, mocnego black metalu, bez folkowych naleciałości, czyli tego co mnie osobiście w Jarnvidr najbardziej się podoba, a jest zarazem najmniej oryginalne, nagłe pojawia się wolne tempo, gdzie wokalista ma możliwość dać się z siebie więcej, jest to bardzo prosto zagrane, lecz brzmi dobrze. „I Förbund Med Makterna” rozpoczynają pojedyncze dźwięki gitary, minimalistyczna perkusja i wokale niczym z piekła. Po chwili otrzymujemy szybką petardę, zmienia się tonacja, po chwili riff, melodia nie nachalnie płynie z głośników, dźwięki same układają się bezbożny hymn, kolejne zwolnienie pociąga za sobą zmianę melodii i obok „Ett Brinnande Hat Som Aldrig Slocknar” to moim zdaniem najlepszy utwór na tej płycie. Na koniec jeszcze zabrzmi gitara klasyczna z krótkiego outro „Edsvuren”.

Muszę przyznać się, że do tego materiału musiałem się trochę przekonywać, dopiero po kilku przesłuchaniach zaczął do mnie docierać i było tak nie dlatego, że nie lubię takich dźwięków. Po prostu takich zespołów są setki, a ostatnimi czasy cała masa dużo lepszych, lecz jest coś co odróżnia Jarnvidr od innych. Oni nie patrzą na to co jest modne, nie patrzą jak grają inni, oni robią to na co mają ochotę, że raz wychodzi to lepiej i wbija w buty, a raz nieco gorzej? Kto by się tym przejmował? Ważne, że nie obracają się za siebie i podążają swoją własną old schoolową ścieżką. „Landzplagor” to oczywiście muzyka nie dla każdego, to dźwięki przeznaczone dla uszu jedynie zagorzałych zwolenników prostego i kopiącego dupę black metalu.

 

 

 

Wyd. Tape: Ostrogothia Productions, 2014

           CD:   Fallen Temple, 2015

 

Lista utworów:

  1. Salutation
  2. Der Hammer
  3. Längs Midnattens Stråk
  4. Ett Brinnande Hat Som Aldrig Slocknar
  5. Gryningsräd
  6. Vapenoffer
  7. För Tvedräkt Och Uppror
  8. I Förbund Med Makterna
  9. Edsvuren

 

 

Ocena: +6/ 10

 

 

https://www.facebook.com/pages/Jarnvidr-Official/370119419836559?fref=ts

ostrogothia.productions@gmail.com

https://www.facebook.com/fallen.temple.1?fref=ts

 

 

divider

polecamy

Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear Three Eyes of the Void – The Atheist
divider

imprezy

Tankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Furor Gallico w Krakowie Dom Zły w Krakowie – koncert w Klubie Gwarek EXEGI MONUMENTUM tour HOSTIA mini trasa koncertowa koncerty Mercurius Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty