Bloodbath – Nightmares Made Flesh
(21 lutego 2005, napisał: Metanol)

Bloodbath jakby ktoś nie wiedział (ktoś nie wie?) jest superprojektem szwedzkich muzyków, którzy jak każdy normalny Szwed zabrali się do robienia death metalu z początku lat dziewięćdziesiątych. Ta definicja pasowała do promówki i do debiutu kapeli, jednakże przy "Nightmares Made Flesh" już tak łatwo nie jest. Mimo, że to w prostej linii kontynuacja "Resurrection Throught Carnege" to zaszło sporo zmian, które spowodowały, że ta płyta nie jest już tak jednorodna i zakorzeniona w tradycji. Nastąpiły roszady na pozycjach dosyć istotnych dla muzyki tj. zmienił się bębniarz i wokal. Co znacząco wpłynęło na trochę inny klimat muzyki. Na poprzedniej płycie dominowały niskie wokale Akerfeldta, na NMF za mikrofonem stanął Peter Tägtgren, który nagrał dużo różnorodniejsze partie. Zza perkusji wyszedł topornie grający Dan Swano, a na jego miejsce wstąpił Axe Axenort (Witchery). Dan za to zaczął grać na gitarze i wyraźnie czuć ducha Edge of Sanity w jego kawałkach. Ogólnie rzecz biorąc płyta ta jest nieporównywalnie bardziej złożona. Słychać momentami elementy innych gatunków, nawet jakiś progresywnych brzmień. Także brzmienie nie jest tak zbasowane i brudne. Tutaj mamy kontakt z skomasowanym atakiem potężnego death metalu w świetnym brzmieniu. Nie mam pytań, świetna, różnorodna(kto by się tego spodziewał po Bloodbath?) płyta, choć w sumie to ja bardziej wolę słuchać poprzedniczki.
Lista utworóó
1. Cancer Of The Soul
2. Brave New Hell
3. Soul Evisceration
4. Outnumbering The Day
5. Feeding The Undead
6. Eaten
7. Bastard Son Of God
8. Year Of The Cadaver Race
9. The Ascension
10. Draped In Disease
11. Stillborn Saviour
12. Blood Vortex
Ocena: 8/10
