Chalice of Blood – Helig, Helig, Helig (w skrócie)
(19 lutego 2015, napisał: mielony)

Nie wiadomo kim są. Na jedynej fotce jaką można znaleźć widoczne są zaledwie trzy humanoidalne sylwetki. Działają od dziesięciu lat i w sumie na swoim koncie mają jakieś dziesięć kawałków. Niezły bilans. Jak widzicie, połowa ten ponurej twórczości znajduje się na świeżo wydanym EPiskopacie. Ważne by w życiu umieć rajcować się drobnostkami i ja właśnie przy tym wypierdku zacnie czas spędziłem. W końcu to szwedzki black metal, lipy się nie spodziewałem, a jak się szybko okazało, lipy nie otrzymałem. Chalice of Blood nie marnują mojego czasu i w niecałe 20 minut pokazują co mają do pokazania, bez dłużyzn czy byle jakiego zapychania płyty. Tutaj nawet intro ma ręce i nogi. Zwykle wstępniaki to marnizna, a tutaj konkret jak się patrzy. Krótki instrumental, a po nim infernalna chłosta. Ja się czuje porządnie wybatożony, bez kozery powiem wręcz, iż wieczór mam dzięki nim „zrobiony”. Trio obytych w czarnej sztuce muzykantów, które wie jak wywołać ciary, zauroczyć niepokojącą atmosferą, ale też do tego zagrać z przytupem, co ostatecznie prowadzi do ultymatywnego ukontentowania wyżej podpisanego.
Plusy:
- lekko melodyjne podejście do tematu,
- composy zbudowane w oparciu o zróżnicowane tempa,
- wyróżniający się, transowy, dłuższy od reszty „The Communicants”
- na brak mhhrocznego klimatu też nie można narzekać
Minusy:
- może nie wada, ale prywatna preferencja: przydałoby się więcej nawiedzonych zagrywek
Wyd. Daemon Worship Productions, 2015
Lista utworów:
1. Hoor-Paar-Kraat
2. Nightside Serpent
3. Shemot
4. The Communicants
5. Transcend the Endless
Ocena: 8+/10
