Sepulchral Curse – A Birth In Death
(26 stycznia 2015, napisał: Paweł Denys)

Ma w sobie coś zajebistego ta Finlandia. Nie, nie o wódkę mi się teraz rozchodzi, chociaż ona też jest wyborna. Myślę tu o ich scenie metalowej, a w tym konkretnym momencie o death metalowej. Sporo nazw wryło się w pamięć maniaków na całym świecie już lata temu, a i obecnie dzieje się tam wiele ciekawego. Teraz do grona nowych i całkiem obiecujących kapel dołącza Sepulchral Curse. Może i za wcześnie, aby już ich stawiać wysoko, bo też dopiero co wydali debiutancką ep-kę, ale z drugiej strony nie ma co na siłę hamować entuzjazmu. A ten z kolei udziela mi się, gdy tylko zdecyduję się te cztery kawałki włączyć. Bomba prze państwa, bomba. I to taka, która nie ma ustawionej żadnej zwłoki i wybucha natychmiast. Tak właśnie powinien wyglądać old schoolowy death metal i koniec kropka. Nisko nastrojone gitary, które sypią gruzem aż miło, wokal, który wypełza z najgłębszych czeluści jakieś zapleśniałej krypty i klimat, który spowije mrokiem wszystko w waszej okolicy. Nie ma tu żadnej wirtuozerii, żadnych bajerów czy tym podobnego syfu. Wszystko jest podporządkowane wybitnie podziemnemu graniu, które potrafi zagotować krew w żyłach. Ja wiem, że to bardzo krótki materiał, który wcale nie musi zapowiadać czegoś wielkiego w przyszłości, ale mam to głęboko gdzieś. Czuję się w towarzystwie tej płytki wybornie. Katuję się nią raz za razem i chcę więcej. Taka przemyślana i bezpośrednia młócka po prostu wchodzi we mnie, jak przysłowiowy nóż w masło. Nie mogło być zresztą inaczej, bo zespół swoje zadanie wykonał wzorcowo. Roi się w tych utworach od ciekawych motywów, które z łatwością wyłapiecie nawet spod tego wybitnie podziemnego brzmienia. Raz przyłożą okrutnie, innym razem z kolei podszyją te cholernie proste, ale i zaraźliwe riffy klimatem grozy i jest pięknie. Aż się prosi potencjometr, aby go na full rozkręcić. Wtedy dopiero robi się moc. Nie mam wątpliwości, że ten materiał przełamie w każdym jakiekolwiek oznaki oporu. Znakomicie zapowiada się ten zespół i z wielką czujnością będę śledził ich kroki. To co słyszę na „A Birth In Death” wybitnie wzmaga apetyt na jeszcze. Liczę, że pełna płyta pojawi się szybciutko i będę mógł masakrować się muzyką tego zespołu w większym wymiarze. Tymczasem polecam wam ten mały debiucik, zaprogramujcie sobie odtwarzacze na powtarzanie i kwiczcie z zachwytu. Finlandia wciąż jest cholernie mocna i z takimi nowo powstającymi kapelami jeszcze bardzo długo będzie jednym z liderów death metalowego światka. A wszystkim tym, którym ten materiał nie podejdzie i będą kręcić nosem, radzę wrócić do słuchania Rysia Rynkowskiego. Amen.
Wyd. Chaos & Hell Productions, 2014
Lista utworów:
1. Sepulchar Curse
2. Demonic Pestilence
3. Infernal Pyres
4. Torn To Shreds
Ocena: +8/10
https://www.facebook.com/SepulchralCurseDM
