Aphonic Threnody – When Death Comes
(21 stycznia 2015, napisał: mielony)
Kolejny obrót koła, bowiem nie po raz pierwszy wpada mi album, którego kompletnie nie czuję. To tak na wstępie pozytywnym akcentem ruszyliśmy. Czym to dokładnie jest? Ano Aphonic Threnody gra funeral doom, a w zabawie tej uczestniczy garść muzyków z przeróżnych kapel i stron świata. Czy nagrywali na odległość, czy też zjechali się w jedno miejsce, tego nie wiem i w sumie nie powinno być to istotne. Kilka faktów: When Death Comes to potwór złożony z pięciu ogromnych członów. 10 minut trwa… najkrótszy z nich, a potrafią dojechać do 18. Uf, za mocno, a dodać należy iż smutek panowie w sercach noszą i tenże smutek starają się przelać na słuchacza. Motyla noga, a taki wesoły dzień miałem. Co prawda widziałem całą listę zachwytów pochodzącą od przeróżnych pismaków, ale u mnie jest to akurat zły adres, stąd też brak oceny. Moja opinia jest taka, iż kompletnie niewarto, wynudzić się można niesłychanie, do tego przeprosić muszę za moją ignorancję, ale bez żalu opuszczałem izdebkę z głośnikami, by spokojnie udać się do kuchni i zajrzeć do zupy. Moje ucho chwilę odpoczęło od tego pitolenia, a i coraz bliżej byłem końca tych, bądź co bądź, w moim odczuciu jednak tortur. Konkluzja jest zatem taka: jeśli czytają te słowa fani funeral doomu (jakoś mnie bawi zestawienie słowa „fan” zaraz obok „funeral doom”), to pewnie się na mnie wkurwiają, bo nie potrafię docenić piękna tej sztuki z serca płynącej. Rozumiem, nie ma sprawy, Wy wiecie że Aphonic Threnody to miodna kapela. Ja się zawijam i nie polecam, ale wiem, że są gdzieś tam zachwyceni tym graniem.
Wyd. Doomentia, 2014
Lista utworów:
01. The Ghost’s Song
02. Death Obsession
03. Dementia
04. The Children’s Sleep
05. Our Way to the Ground
Ocena: -/10
http://aphonicthrenody.bandcamp.com/
