KRIGBLAST – Power Till Demise

(18 stycznia 2015, napisał: Paweł Denys)


KRIGBLAST – Power Till Demise

Kiedyś zdecydowanie częściej sięgałem po muzykę punkową niż obecnie. Dawno już nie miałem okazji słuchać płyty z taką muzyką, która to płyta w pełni by mnie zadowoliła. Dawno już ten gatunek stracił w moich oczach na wartości i praktycznie o nim zapomniałem. Specjalnie też nie szukałem ciekawych rzeczy z tego nurtu i to też dołożyło swoje trzy grosze. Giganci tej sceny dawno już porośli i zjedli wielokrotnie swoje ogony. Młodzież z kolei nie bardzo wie, jak tchnąć w te dźwięki nowe siły i tak oto koło się zamyka. Może to duże uproszczenie z mojej strony, ale tak właśnie to co obecnie z punk rockiem się dzieje widzę. Dlatego zaskoczony byłem, gdy dotarł do mnie krążek Krigblast z US i A, który to przynosi ponad trzydzieści minut punk rocka. Przyznam się, że trochę ociągałem się z włączeniem tych dźwięków. Nie spodziewałem się niczego dobrego i w tym stanie tkwiłem naprawdę przez długi czas. W końcu nadszedł ten moment, gdy trzeba było się tym zająć i spłodzić parę zdań na potrzebę niniejszej recenzji. Zanim jednak do tego doszło, to solidnie poszukałem informacji o samym zespole. Okazuje się, że to taka supergrupa. Z jednej strony mogło to oznaczać zawodowe dźwięki, a z drugiej brak entuzjazmu i dobrych pomysłów. Wyszło gdzieś tak po środku. Wszystko na tej płycie jest na odpowiednim, wysokim poziomie. Nie ma praktycznie szans, że spotkacie jakąś ewidentną pomyłkę. Wyraźnie słychać, że kapela ma wizję tego, co chce grać i całkiem umiejętnie wciela to w życie. Może trochę te kawałki podobne są do siebie i po pewnym czasie całość zlewa się w jedność, ale to nigdy nie była i nie będzie muzyka, którą należy drobiazgowo analizować. Tu ma być energia, ma być łomot, mają być nośne gitary, czyli atrybuty, które najlepiej sprawdzą się na żywo. W domowym zaciszu „Power Till Demise” po dłuższym czasie zaczyna mnie z lekka nużyć. Niby wiele jej nie mogę zarzucić. Wszystko jest na swoim miejscu, ale nic na to nie poradzę, że takich dźwięków nie mogę słuchać za często i za długo. Dobrze ta płyta się sprawdza jako tło dla codziennych czynności lub popijawy i pogadanek o wszystkim i o niczym. Dobrze, bo nie wymaga skupiania się na niej cały czas. Wystarczy raz na jakiś czas ucho przystawić i też będzie dobrze. Zdaję sobie sprawę, że taka opinia jest krzywdząca, ale też gotów jestem założyć się, że sam zespół zdaje sobie z tego sprawę. To jednak nie jest ważne. Zapatrzeni w takie dźwięki od lat, łykną to bez popitki. Inni nie muszą, ale mogą spróbować. Nie ma tu wielkiej pretensji to świata, nie ma roszczenia sobie nie wiadomo czego. Jest kawałek dobrej muzyki, która jednak nie zmieni zastanego porządku świata i nie sprawi, że punk urośnie w siłę. Zresztą, walić to. Najważniejsze w tym jest to, że „Power Till Demise” da się słuchać. Jeśli dodam jeszcze, że sporo tu metalowych naleciałości ( jest m.in. cover Darkthrone”), to może paru metalowczyków się tym również zainteresuje. Zawodu raczej nikt nie powinien przeżyć. Na długie godziny uniesień też jednak nie ma co liczyć. Dobra rzecz, ale tylko dobra.

 

Wyd. Selfmadegod Records, 2014

 

Lista utworów:

 

1. Burn It All
2. The Lies
3. Awaken The Nightmare
4. No Mockeries
5. Watch Them Die
6. Power Till Demise
7. Shattered Reflections
8. Destroy The Hive
9. Voices of Wrath
10. Cut Through
11. The Kill
12. Fully Charged
13. A Vision For You
14. Transilvanian Hunger ( Darkthrone cover)

 

Ocena: 7/10

 

 

https://www.facebook.com/krigblast?fref=ts

 

 

 

divider

polecamy

Faust – Cisza Po Tobie Stillborn – Cultura de la muerte Jad – Ból Yfel 1710 / Martwa Aura – Kali Yuga Boys
divider

imprezy

Urgehal w POLSCE Christ’s Death vol.3 – Warfist, Crippling Madness, Okrutnik, Atonement, Rat King wiosenne koncerty Death Denied Psychodelic Misanthropy fest #18 – XX-lecie Moloch Letalis GdyniaROCKZ! 2023 Tribute To Seattle koncert Praise the Sun tour • The Proffer of Light TRAUMA: „35th Anniversary Tour 2023″ Deströyer 666 zagra trzy koncerty w Polsce Soilwork i Kataklysm w Polsce Cannibal Corpse znów w Polsce
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Sklep Stronghold Musick Magazine nr 31 VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho Hellthrasher Productions SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty