Trigger – Start Our Revenge

(6 stycznia 2015, napisał: Paweł Denys)


Trigger – Start Our Revenge

Co ten Trigger? Trzech młodych muzyków z niemieckiego miasteczka zawitało w moje progi i przyniosło ponad 20 minut takiej wścieklizny, że aż mi papucie z nóg spadły. Ja doprawdy nie wiem, co poszło nie tak w niemieckim systemie, ale widocznie sytuacja wymknęła się spod kontroli i doprowadziła do tego, że w tych trzech młodych ludziach nagromadziły się cholernie duże pokłady nienawiści. Nie poszły jednak w ruch kije i różne inne koktajle, ale wyładowano wszystko na instrumentach. Co z tego wyszło? Płyta, z której wprost wycieka wkurwienia oraz brak samokontroli. Zero oszczędzania siebie, jak i ludzi, którzy zdecydują się odpalić „Start Our Revenge”. Tak patrzę sobie na tytuł albumu i aż się boję, co może stać się z jakimś osobnikiem, który odważyłby się muzykom Trigger nadepnąć na odcisk. Mogłoby boleć. Zresztą już teraz można podczas konsumpcji płyty odczuć fizyczny ból, bo do tego właśnie wszystko tu zmierza. Nie ma mowy o żadnej finezji, czy cackaniu się z poszczególnymi fragmentami. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że album powstał bardzo szybciutko na sali prób. Trochę wygląda to tak, jakby pod wpływem wielkiego wzburzenia (mniejsza o to na co) zespół wszedł do sali prób i chwilę później miał gotowy materiał na płytę. Te króciutkie pociski działają na mnie wprost oczyszczająco i coś czuję, że każdy z was, jeśli tylko zdecyduje się na zapoznanie z albumem, będzie miał tak samo. Mieszanka grind core’a, punk rocka i wszelakiego syfu, to rzecz, która nie każdemu wyjdzie natychmiast, ale nie wahajcie się za mocno przed tym albumem. Gwarantuję, że zejdą z was negatywne emocje, a być może zdecydujecie się wybrać na jakiś koncert Trigger. Właśnie w takiej sytuacji ta muzyka powinna działać najlepiej. W domu jest dobrze, ale to nie jest esencja. Niemniej, gdy tylko poczujecie wzmożoną potrzeba wyładowania się, to włączcie „Start Our Revenge” i sami dokonajcie zemsty na tym lub kimś, co was wkurwia. Poczujecie się jak nowo narodzeni. Jest w tym wszystkim jednak jeden istotny fakt. Pomimo całej terapeutycznej mocy, jak ta płyta niewątpliwie posiada, jest skierowana do bardzo wąskiego, zdeklarowanego grona odbiorców. Nie ma większych szans, że ktoś kto nie lubi takiej muzyki się do niej przekona. A może jestem w błędzie? Jeśli jestem, to się ucieszę. Im więcej ludzi zapozna się z tym albumem, tym lepiej.

 

Wyd. EveryDayHate, 2014

 

Lista utworów:

 

1. Silence Sucks!
2. Doctrins of Fictivity
3. Eigentlich
4. Selfmade Gods of Nothing
5. The Good Hunters
6. Total Annhilation Needed
7. I Don’t Wanna Let You Dance
8. Drunken Unsupport
9. The Hopeful Hands Are Sleeping
10. Destroy Your Ming
11. Allday Hell
12. Creating This Madness
13. Massacres of Religion

 

Ocena: 8/10

 

 

https://www.facebook.com/triggergrindcore

 

 

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Tankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Furor Gallico w Krakowie Dom Zły w Krakowie – koncert w Klubie Gwarek EXEGI MONUMENTUM tour HOSTIA mini trasa koncertowa koncerty Mercurius Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty