Immemorial, Blindead – Frost
(6 lutego 2005, napisał: FATMAN)

A tego pana zna chyba każdy, bo pojawia się na większości koncertów w Kraju, choć nie zawsze na nich występuje, ale taka już dola technicznego. Mowa tu o Frost’cie czy jak niektórzy wolą Browarze, który swego czasu grał w Behemoth, potem wziął się za Immemorial, a teraz największe nadzieje wiąże chyba z Blindead. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co słychać teraz u każdej z tych kapel i na czym polega jego praca, to zapraszam do lektury…
Cześć! Jak wrażenia po dzisiejszym koncercie? Podobało się?
Ogólnie dobre, choć frekwencja była słaba. Jednak można się było tego spodziewać, bo przecież dzisiaj miał grać Rammstein w Spodku, a trzeba też pamiętać, że były też i inne koncerty w okolicy.
Z perspektywy fana, podoba ci się zestaw kapel, które dzisiaj wystąpiły?
Z perspektywy fana (śmiech). Sądzę, że zestaw był dobry, bo różnorodny, od death metalu po grind/death. Dla każdego coś miłego, więc mam nadzieję, że każdy wyszedł z klubu zadowolony. Zestaw był trafiony, jest spoko i elegancko.
Na początku chciałbym ustalić, który zespół jest dla ciebie priorytetem, bo udzielasz się chyba w paru?
Na dzień dzisiejszy jest to Blindead jest to bardzo zawodowa ekipa i sama atmosfera w zespole, jak i muzyka, którą gramy bardzo mi pasuje. Jednak nie mogę powiedzieć, że porzucam Immemorial, bo tak nie jest. Zespół w tej chwili stoi w miejscu, a głównym tego powodem są braki personalne w składzie i odległość między nami. W Blindead wszyscy jesteśmy z trójmiasta, więc 20 minut i już możemy się spotkać, a Immemorial to jednak niestety większe odległości. Niebawem jednak wracam do tego tematu, bo zaczynamy powoli robić nową płytę.
Byłem pewien, że powiesz Imemorial, bo do tej pory utożsamiano cię raczej z tym zespołem…
Z każdym zespołem, w którym grałem byłem swego czasu utożsamiany. Blindead jak na razie jest bardzo młodym zespołem i mało osiągnęliśmy, mało się o nas słyszy, ale systematycznie przebijamy się do przodu. Pewnie kiedyś może to się zmienić i będę bardziej kojarzony z Blindead niż Immemorial, tak jak kiedyś byłem kojarzony z Behemoth, w którym też się udzielałem.
Blindead i Immemorial, to zupełnie inna działka…
Nie lubię się ograniczać. Nie jestem muzykiem stricte black metalowym, death metalowym czy jakimkolwiek innym. Każda muza, jeśli jest fajna, kręci, daje kopa, pasuje mi, to jak najbardziej jestem w stanie w ten temat wejść i to grać.
Czyli rozumiem, że jesteś pełnoprawnym członkiem Blindead. Myślałem, że to tylko pomoc kolegom…
Było tak na samym początku, ale zagraliśmy razem kilka sztuk i po jednej z nich chłopaki stwierdzili, że jestem najlepszą osobą na to stanowisko i ze nimi zostaję. Myślę, ze lepszego wyboru nie mogli dokonać (śmiech).
Przez długi czas Blindead było postrzegane jako chwila na relaks paru poważnych muzyków, a niepełnoprawny zespół.
Tak, ale np. jednym z powodów odejścia Havoc’a z Behemoth było to, że właśnie chciał się w pełni poświęcić Blindead. Była to muzyka bliższa jego sercu. Nick też miał przerwę z Neolithic, choć szczerze mówiąc ciężko jednoznacznie powiedzieć jak to się stało, że my wszyscy znaleźliśmy się w tym zespole. Jest to dziwne zjawisko, ale działa jak najlepiej.
Co się tyczy dziwnych zjawisk, to wyjaśnij mi jak doszło do tego, że zespół mający na koncie jedynie demówkę zagrał na festiwalu organizowanym przez Conquer Records?
Być może miał na to wpływ fakt, ze w Blindead grają takie a nie inne osoby, jakby nie patrząc, same sławy, a może dostrzeżono w nas porostu dobry zespól (śmiech).
Mam wrażenie, że to promo nie jest dla was już reprezentatywne…
Tak, w sumie to demo było nagrywane jeszcze pod nazwą Incorrect Personality, a dzisiaj gramy z niego tylko jeden i to mocno przearanżowany kawałek. Od tamtej pory bardzo wiele się zmieniło, muzyka stała się bardziej agresywna, pokręcona. Materiał na debiut jest już w zasadzie napisany i teraz czekamy na wolne terminy i zbieramy fundusze na sesję, bo wiadomo, że musimy zrobić to z własnych pieniędzy, gdyż bez żadnego materiału nie mamy szans na jakikolwiek kontrakt. Perspektywy są takie, że w ciągu 2-3 miesięcy będziemy nagrywać…
Teraz proponuję szybki skok niestety stronę Immemorial. Nie miałem niestety możliwości wysłuchać „After Deny”, ale za to przyzwoicie znam wasz debiut, więc może pokrótce porównałbyś obie te produkcje?
„Monologue” był płytą z pogranicza black i death metalu, zresztą na samym początku graliśmy black metal z klawiszami. „After Deny” jest z kolej płytą czysto death metalową jak to ktoś powiedział z zajawkami amerykańskiego grania i w tym kierunku będziemy podążać. Wszyscy w zespole są fanami death metalu, więc będziemy grać to, co czujemy.
Moim zdaniem jedynka brzmiała bardzo słabo, a jak wygląda sprawa z dwójką…
Ha i to jest właśnie to (śmiech)! Nie wiem czy ludzie nie chcą tego zrozumieć, czy patrzeć inaczej. Wszyscy chcieliby teraz słuchać płyt nagranych czysto, sterylnie, komputerowo, a my właśnie nie chcieliśmy tego zrobić. Chcieliśmy, aby to brzmiało surowo, wręcz old schoolowo, tak jak płyty z lat osiemdziesiątych.
No tak, ale perkusje można by zrobić bardziej przestrzennie, a i…
No tak, ale wtedy to tak nie brzmiało. Kurwa nie wiem (śmiech), po części wyszło to zamierzenie, po części nie, ale gdy usłyszałem wersję, która się ukazała na krążku stwierdziłem, że tak powinno zostać.
Do debiutu nakręciliście klip, który zresztą nie oszukujmy się najwyższych lotów nie był a jak wygląda sprawa z nową płytą i tą coraz bardziej popularną formą promocji?
Tamten klip był robiony przez studio Selani, więc nie można się było spodziewać po nim czegoś rewelacyjnego. To samo się tyczy drugiego klipu, jaki nagraliśmy do utworu „Day Of Anger” z „Aftre Deny”. Niestety efekt końcowy nie zadowolił nas i postanowiliśmy nie publikować tego obrazu. W tej chwili rozpoczęte są prace nad nowa wersja teledysku i za jakiś czas powinien on się ukazać na naszej stronie internetowej.
Zdaje się, że jeśli w studiu Selani przekroczy się ileś tam godzin w czasie nagrywania to oni dokładają klip jako bonus. Chciałem dowiedzieć się jak wygląda wtedy wasz wkład produkcje takiego obrazka, możecie np. ingerować w jego fabułę?
Tak to prawda, ale dobrze wiesz, że jeśli coś jest za darmo, to wiadomo jak to wygląda. Panu Adamowi Kucowi daliśmy jakieś wytyczne jak ma to wyglądać i w jakimś tam stopniu zastosował się do nich. Jednak klip robiony był na szybko, aby mógł ukazać się równo z płytą. Sesja niesamowicie przeciągnęła się z powodu moich zobowiązań z Behemoth i niestety nie było dość czasu na dopracowanie klipu, wiec na razie czeka na ponowny montaż.
Kiedy możemy się spodziewać waszej „trójki” i czy też będziecie ją nagrywać w Selani?
Na pewno nie będziemy jej już nagrywać w Selani. Chcemy uciec od brzmienia tego studia, które jest już zbytnio oklepane, a chciałbym jednak tą płytę nagrać trochę inaczej i po prostu spróbować czegoś nowego. Mamy kilka opcji, co do wyboru studia na nowa sesje nagraniowa, ale decyzje jeszcze nie zapadły. Jest jeszcze dużo kwestii do przedyskutowania w tej sprawie. Sądzę, że „trójka” nie ukaże się wcześniej niż pod koniec roku 2005.
Miałem okazję widzieć was raz na żywo na Metalmanii 2004 i to chyba nie był wasz najlepszy występ…
O kurwa, to była porażka na maxa hehehe.
Nie da się ukryć, że to, co widziałem było tragiczne. W pewnym momencie ktoś chyba nawet zdezerterował ze sceny…
To było tak, ten koncert był ostatnim w ramach trasy "Final Resistance Tour", która obejmowała m.in. występy z Dimension Zero. W czasie tej trasy na basie wspomagał nas Firana z Traumy, ale na skutek pewnych nieporozumień na tej konkretnej sztuce nie wystąpił. Nie mógł z nami zagrać też Fizyk, więc na tej sztuce zastąpił go Darek z Dissenter. Nie mogę powiedzieć, aby zagrał słabo, wręcz przeciwnie, ale od początku tego dnia wszystko szło nie tak jak powinno. By zagrać na Metalmanii urwałem się z trasy Vader po Czechach i w Spodku byłem na godzinę przed wyjściem na scenę. Dojazd do Katowic był koszmarny i możliwe, że to on mnie źle nastawił, ale w każdym razie już w czasie jazdy miałem przeczucie, że to będzie lipa. Na scenie graliśmy na dwie gitary, perkusję i wokal. Na początku piątego i na szczęście ostatniego numeru pieprznęła mi struna, nie miałem zapasowej gitary, a że grałem na gitarze z system floyd rose, to ona od razu się rozstroiła. W tym momencie moja wkurwienie sięgnęło zenitu i jebnąłem nią o glebę! Wołałem zejść ze sceny niż stać tam do końca setu ze zjebaną gitara. To jest w mojej naturze, tak reaguję (śmiech).
Na czym ty tak w ogóle grasz w Immemorial. Raz znajduję informacje, że na gitarze, innym razem, że na basie…
Do zespołu zostałem zaproszony na stanowisko basisty i tak było do czasu, gdy w zespole był Młody, który zrezygnował z gry w Immemorial ze względu na szkołę i problemy osobiste. Zostaliśmy w czwórkę bez drugiej gitary i w takim składzie zagraliśmy pierwsza cześć trasy „Final Resistance Tour”. Z kolej na drugiej części tej trasy grałem już na drugiej gitarze, a bas obsługiwał Firana. W Immemorial będę już grał tylko na gitarze, bardzo dobrze zgrywam się z Tadrą. W sumie to Paweł od samego początku przebąkiwał, że fajnie byłoby abym grał na gitarze, może nawet była jakaś akcja z wyrzuceniem Młodego, nie wiem i nigdy się o tym nie dowiem (śmiech).
Potrafisz grać jeszcze na czymś innym?
Gram na gitarze i basie, a próbuję jeszcze coś brzdękać na klawiszach, ale nie można tego nazwać grą. Skupiam się jednak na basie i gitarze, bo chcę rozwijać swoje umiejętności gry właśnie na tych dwóch instrumentach.
Na czym komponujesz?
Bardzo różnie. Harris wiele numerów dla Maiden robił na basie (śmiech), ale ja jednak robię to głównie na gitarze.
Zagraliście kilka tras po Europie. Sądzisz, że nazwa Immemorial bardziej jest kojarzona na zachodzie niż w Polsce?
Z tym jest bardzo rożnie, jesteśmy rozpoznawani i w Polsce i za granica, ale gdzie bardziej to trudno powiedzieć. Więcej jednak się pisze o nas w prasie zachodniej, ponieważ Conquer Records postanowili postawić na rynek zagraniczny, tam tez dość dużo graliśmy. Sam fakt, iż mamy babeczkę na wokalu powoduje, że się o nas plotkuje w Polsce jak i za granica (śmiech).
A macie zamiar wziąć się porządnie za kraj ojczysty?
Na pewno zwłaszcza, że polska filia Conquer Records rozwinęła bardzo mocno skrzydła. Zgłaszają się do nas różni ludzie proponując koncerty, ale niestety musimy im odmawiać. Gdy zakończymy prace nad "trójką", a na pewno gdy znajdziemy kogoś na bas pewnie zagramy kilka koncertów w kraju. Mam nadzieje ze uda się zorganizować jakąś trasę.
Patrząc na waszą historię mam wrażenie, że kawał z was pechowców. Na pierwszy rzut oka wszystko jest okay, ale ciągle macie problemy ze składem, mało koncertujecie i mimo teoretycznie prężnej działającej wytwórni cały czas nie udało wam się tak naprawdę wybić!
No niestety, Fortuna na nas jakoś nie chce spojrzeć łaskawym okiem, ale kij jej w oko (śmiech). Jak tylko wszystko się ustabilizuje, czyli będziemy mieli pełny skład to damy czadu. Sama promocja w prasie nie wystarczy, trzeba tez grac na żywo, a z tym ostatnio nam nie idzie.
Współpracujesz z Empire Records jako techniczny na trasach i zespołów. Nie kusiło cię, aby spróbować ściągnąć tam Immemorial? Dla zespołów, które dopiero, co starają się wyznaczyć swoją pozycję na rynku jest to chyba idealna stajnia?
Wolę być numerem numer jeden w małej stajni, niż sto pięćdziesiątym w dużej. Wiem, że mniejsza firma włoży w nas więcej czasu, serca, a czasem i pieniędzy. Nie chcę ujmować Mariuszowi, bo robi świetną robotę, ale wiem, że gdybyśmy byli w Empire nie mielibyśmy okazji zagrać dwóch tras po europie, ani też wystąpić na wielu pojedynczych imprezach w Wielkiej Brytanii.
Trochę zaskoczyła mnie to, że mimo tego, iż ostatni dołączyłeś do zespołu tak naprawdę to głównie ty reprezentujesz go w mediach, a przez to sprawiasz wrażenie jakbyś tam liderował…
Nie wiem jak to się stało, ale rzeczywiście zrzucono na mnie obowiązek reprezentowania zespołu. Nie zawsze mam na to czas, ale staram się robić to jak najlepiej.
Mógłbyś powiedzieć coś więcej o plebiscycie „Goddess Of Beauty”, w którym bierze udział Karolina?
Tak, jest coś takiego (śmiech). To jest tak pół żartem, pół serio. Ten plebiscyt organizuje serwis Mroczna Strefa. Prowadzi to dziewczyna, która fascynuje się kobietami w muzyce heavy metalowej i robi swego rodzaju ranking wokalistek. Zaproponowano Karolinie udział w tym przedsięwzięciu, a my na to przystaliśmy traktując to trochę z przymrużeniem oka. Startuje tam również nasza była wokalistka Marta Meger-Jakubska (śmiech).
Jak oceniasz szanse Karoliny w starciu z Martą (śmiech)?
Ani jedna, ani druga nie jest w moim typie (śmiech). Przypatruje się temu z boku i obserwuje, jak głosują inni (śmiech).
Przez pewien czas grałeś w Behemoth. Nie kusiło cię, aby związać na dłużej swoją przyszłość z Nergalem? W sumie Behemoth pod względem finansowym na pewno by cię zabezpieczył.
W Behemoth grałem na samym początku i na skutek różnych nieporozumień nasze drogi się rozeszły. Jednak potem długi czas, bo w latach ’98 – ’03 pracowałem jako ich techniczny. Czy żałuję? Nie ma, co płakać nad rozlanym mlekiem. Z Nerem jestem w bardzo dobrych stosunkach i gdy tylko czas na to pozwala spotykamy się i idziemy się gdzieś nawalić albo pogadać. Stało się jak się stało i nie da się tego odwrócić. Jeśli chodzi o kwestie finansowe to nie mogę powiedzieć żebym narzekał, Vader i Empire Records dobrze o mnie dbają (śmiech).
A jak oceniasz ewolucje tego zespołu?
Behemoth to fenomen na skalę światową. Napierdalają ile wlezie i to z takim kopem, że hoho. Nergal wie co chce osiągnąć i do tego dąży. Ner od samego początku wiedział, czym biedzie Behemoth w przyszłości, wiedział, do czego dąży w czasach, kiedy jeszcze graliśmy razem. Może nie po trupach, ale bardzo stanowczo osiąga swój cel.
Wcześniej wspomniałeś o szerokich horyzontach muzycznych. Istnieje muzyka, której nie zgodziłbyś się wykonywać?
Na pewno nie mogłoby być to disco polo, które jest pozbawione jakiegokolwiek sensu i same w sobie jest po prostu głupie. Na pewno mógłbym grać pop…
Dobry pop nie jest zły…
Dokładnie! Ostatnią Anastazje słucham bardzo często, świetna płyta!!
Eee ja tam nigdy nie zdradzę ostatniej Madonny…
Ostatnio Mario (Mariusz Kmiolek) mówił, że jest dobra, ale jeszcze nie skusiłem się jej posłuchać (śmiech). Jesteś kolejną osobą, która mi poleca ta płytę.
A jak! Każdy utwór jest wyśpiewany zupełnie inaczej, a i aranże gitar potrafią zrzucić z krzesła. Oprócz gry w zespołach jesteś również technicznym m.in. Vader. Na czym dokładnie polega twoją praca i jakie są jej dobre oraz złe strony?
To jest właśnie Madonna (śmiech). Negatywów nie znajduję, bo gdybym takowe znajdywał to bym tej pracy nie wykonywał. Moja praca jako technicznego polega na przygotowaniu całej sceny, wzmacniaczy, gitar itp. W momencie, w którym przyjeżdżamy do klubu, wchodzę do klubu, oglądam, jakie są warunki, oglądam scenę i patrzę, co możemy i czego nie możemy na niej postawić. Staram ustawić wszystko tak, aby każdy czuł się komfortowo, a że sam jestem muzykiem ustawiam wszystko tak jak ja sam chciałbym to mieć ustawione i żeby wszyscy byli z tego zadowoleni. Do moich obowiązków należy ustawienie wszystkich wzmacniaczy, kolumn na scenie, także ustawienie mikrofonów, efektów i kabli, tak aby się nie plątały pod nogami, strojenie, czyszczenie, naprawianie gitar, pakowanie i rozpakowywanie tego sprzętu. Ktoś kiedyś wymyślił, że jestem nie tylko technicznym od gitar, ale i gitarzystów (śmiech). Jak się któryś nawali to też się nim "opiekuję" (śmiech). Staram się mieć na wszystko i wszystkich oko (śmiech).
A jakie kwalifikacje trzeba mieć, aby zajmować się czymś takim? Wiem, ze jest coś takiego jak policealne studium akustyków, ale co można zrobić, jeśli chce się wykonywać ten zawód?
Na to żadnej szkoły nie ma, trzeba się wszystkiego nauczyć samemu. Ja nauczyłem się tego niejako dzięki Behemoth, bo jeżdżąc z nimi miałem możliwość przypatrywania się temu, co robią techniczni dużych zespołów. Moim idolem jest Boby, który pracował przy gitarach podczas trasy z Morbid Angel w 2000 roku. Koleś wykonuje taką robotę, że jestem w szoku. Obserwując go przez te kilkanaście dni nauczyłem się bardzo wiele, a można wręcz powiedzieć, że około 70% tego, co teraz umiem. Wszystko, co zaobserwowałem stosuję teraz w Vader i sprawdza się to elegancko. By wykonywać taką robotę potrzebna jest wytrwałość, zawziętości i konsekwencja w działaniu oraz dobra krzepa (śmiech). No i trzeba też utożsamiać się z hasłem "Lubię pić" (śmiech)!
Widziałem nieraz, że robisz sporo zdjęć na koncertach. Jakoś specjalnie interesujesz się fotografią?
Nie, choć powiem ci, iż już kilka osób powiedziało mi, że robię fajne fotki, choć nigdy wcześniej nie zwróciłem na to jakieś specjalnej uwagi. Myślę, że jest tu podobna sytuacja jak z tym, że jestem technicznym. Zdjęcia robię takie, jakie chciałbym, aby mnie robiono (śmiech). Aparatu na razie nie mam, choć przymierzam się do zakupu. Muszę się przyznać, że większość zdjęć, jakie były zrobione na sesji zdjęciowej „After Deny” zrobiłem ja (śmiech). Oczywiście nie robiłem zdjęć, na których jestem, bo to byłoby niemożliwe, ale około połowy jest mojego autorstwa. Kilka zdjęć mojego autorstwa zostało także umieszczonych na najnowszym DVD Vader "Night Of The Apocalypse", które zrobiłem podczas koncertu z Metalliką. Coś w tym chyba jest, że robię fajne fotki, bo dzisiaj słyszałem to już od dwóch osób (śmiech). Może mam jakiś wrodzony talent i powinienem był zostać fotografem?? (śmiech).
Masz jakieś zainteresowania niezwiązane z muzyką? Wiesz, nawet ta fotografia pośrednio się z nią wiąże…
Generalnie pochodzę z rodziny informatyków i także tą dziedziną się trochę interesuje, choć już dość mocno wypadłem z obiegu w tym temacie. Kiedyś nawet pracowałem jako informatyk.
Czego mogę ci życzyć na przyszłość?
Dobre pytanie… Zdrowia… Zdrowia i wielu koncertów (śmiech). Nie ukrywam, że chciałbym zakończyć moją karierę technicznego i grać więcej koncertów z zespołami w jakich gram, aby to teraz mną się opiekowano (śmiech). No i oczywiście życzyłbym sobie takiego technicznego jak ja (śmiech)!
Dzięki za wywiad, trzymaj się!
Również dziękuję, nawzajem.
