Horrorscope – Delicioushell

(11 grudnia 2014, napisał: Paweł Denys)


Horrorscope – Delicioushell

To nie jest pierwsze wydanie tej płyty, no ale skoro Defense Records zdecydowało się w ten materiał zainwestować i własnym sumptem wypuścić, jak również podesłać do recenzji, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pochylić się nad płytą i parę zdań spłodzić. Ostatnią płytą Horrorscope jaką miałem okazję posłuchać była „Pictures of Pain” z 2001 roku, a więc upłynęło bardzo dużo czasu. Zupełnie straciłem ten zespół z radaru, ale też jakoś specjalnie nie interesowałem się, co też ciekawego się z tą kapelą działo. Muszę jednak bez cienia kurtuazji przyznać, że od dłuższej chwili „Delicioushell” odwiedza mój odtwarzacz i są to naprawdę miłe odwiedziny. Wciąż jest to thrash metal i to taki dość wysokiej jakości. Wszystko tu jest na swoim miejscu. Riffy kąsają, aż miło i na pewno nie rażą monotonią. Robota wykonana w sposób wzorowy. Odpowiednio brutalne, trochę chwytliwe. No klasa i tyle. Nie inaczej prezentują się inne elementy składające się na muzykę zespołu. Wyraźnie słychać, że wszystko tu zostało dokładnie przemyślane, zagrane w najlepszy z możliwych sposobów i tak też wyprodukowane. Brzmienie to żyleta. Kosi ten materiał równiutko. Nie jest oczywiście zbyt oryginalny, bo pewne wpływy wyłapiecie już podczas pierwszego odsłuchu. Pojawiają się fragmenty ewidentnie zagrane pod Testament lub Exodus, ale nie jest to żadna wada. Nie ma mowy o tanim naśladownictwie. Jest jedynie wyraźnie słyszalna inspiracja, a to samo w sobie wielką wadą nie jest. Na osobne pochwały zasługuje Baryła. Facet ma power w gardle. Jak ryknie, to kapcie z nóg spadają i ma się ogromną ochotę podrzeć razem z nim, a gdy zechce mu się czysto zaśpiewać, to okazuje się, że np. Zielonego z Virgin Snatch spycha z tronu. Jeszcze raz wielka klasa. Najlepszą rzeczą na tym materiale jest następujący fakt. Utwory wcale nie są krótkie, dużo się w nich dzieje, a całość zamyka się w pięćdziesięciu minutach. Niby długo, jak na dzisiejsze standardy, ale ani przez moment nie odczułem tu znużenia. Jak na początku powstało przyjemne napięcie, tak utrzymało się do samego końca, i tak raz za razem, gdy tylko odpalam sobie album. Thrash w naszym kraju gra całe mnóstwo zespołów, ale tylko nieliczni potrafią zagrać coś ciekawego. Horrorscope bez dwóch zdań jest w grupie tych nielicznych. Do tego są odpowiednio brutalni, a tyle w zupełności mi wystarcza, aby uznać ten album za wart waszej uwagi. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji wysłuchać „Delicioushell” to nadróbcie to zaniedbanie czym prędzej. Biorąc pod uwagę okładkę i tytuł, to aż chce się zacytować Shrek’a: „Zupa pycha psze pani!”. Z tym, że tutaj zarówno drugie danie, jak i deser  są wyborne.

 

Wyd. Defense Records, 2014

 

Lista utworów:

 

1. Intro
2. The Medication Time
3. Thanxgiving
4. Katharsis
5. Gentle Impostors
6. Avoid The Counterfeit
7. Rising
8. Reaction
9. The Scar
10. World Remains Insane
11. Watchers of The Lie
12. Outro/Demonication

 

Ocena: 9/10

 

 

https://www.facebook.com/horrorscopeband

 

 

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty