My Shameful – Hollow

(8 grudnia 2014, napisał: Paweł Denys)


My Shameful – Hollow

Co nowego można stworzyć w doom/death metalowym sosie? Chyba dla wszystkich jasne jest, że wiele nowego nie da się w tak mocno zdefiniowanej muzyce zaproponować. Pozostaje jedynie szlifowanie dawno wymyślonych patentów i próba podawania ich w jak najlepszym wykonaniu. Czy coś takiego udaje się fińskiemu My Shameful na swojej nowej płycie? Odpowiedź na tak postawione pytanie wcale nie jest jednoznaczna. Biorąc pod uwagę, że to nie są nowicjusze, i na koncie mają już kilka dużych płyt, można by stwierdzić, że niezupełnie. Jednak jeśli uważnie się w ten album wsłuchać, pomyśleć chwilkę o innych zespołach z tego nurtu, które w ostatnim czasie wydały nowe płyty, to wypada napisać, że na „Hollow” zamieszczono spory kawałek dobrej muzyki. Takiej, która nadaje się na towarzyszkę długich jesiennych wieczorów lub zimowych zamieci. Zdecydowanie te dźwięki nie budują w głowie wesołych obrazów. Zdziwiłbym się gdyby tak było, a na szczęście nie jest, a więc wszystko jest na swoim miejscu. W przeważającej części ta płyta płynie bardzo wolnym rytmem i rozsiewa niewesoły nastrój. Robi to bardzo sugestywnie. Na tyle, że udziela mi się on przez cały czas trwania „Hollow”, a nawet długie chwile po skończeniu odsłuchu. Nie ma tu żadnej rewelacji. Jest wszystko utrzymane w konwencji. Na całe szczęście nie trąci to myszką. Umiar to słowo klucz do zrozumienia tych dźwięków. No może jeszcze trzeba by wspomnieć o takim słowie, jak klimat. Jedynie w kilku fragmentach robi się brutalnie, gdy to zespół się rozpędza, ale tak po prawdzie tych fragmentów mogło by nie być wcale. Wiem, że to doom/death, ale ten death mi nie pasuje. Zdecydowanie lepiej czuję się, gdy My Shameful w tempie żółwia wypluwa z siebie kolejne dołujące dźwięki. Wtedy wszystko pasuje mi idealnie. Nie odczuwam tu błysku geniuszu, ale raz na jakiś czas obcowanie z solidnymi rzemieślnikami wcale nie musi być złe. Tutaj jest nawet dobre, ale tylko dobre. Dużo lepszą płytę zdołali nagrać np. ziomkowie My Shameful, czyli Solothus. Co może z lekka dziwić, bo bohaterowie tej recenzji dłużej grają jako zespół. Widocznie tam było trochę świeżości, której tutaj zabrakło. „Hollow” to płyta skrojona wg. ściśle określonych wzorców i ani trochę nie próbująca podawać czegoś nowego. Jeśli wam takie coś pasuje to sprawdźcie ten album.

 

Wyd. MLF Records, 2014

 

Lista utworów:

 

1. Nothing Left As All
2. Hollow
3. And I Will Be Worse
4. Hour of Atonement
5. The Six
6. Murdered Them All
7. No Greater Purpose
8. Now and Forever

 

Ocena: +7/10

 

 

https://www.facebook.com/myshameful

 

 

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty