Exmortem – Nihilistic Contentment
(29 stycznia 2005, napisał: FATMAN)
Cholernie nie lubię takich płyt jak nowe dziecko Exmortem, bo nie wiem co do jasnej cholery mam o nich pisać? Wszystko niby jest cacy, ale z drugiej strony nie mam zielonego pojęcia, co mam tu napisać, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi długość tego tekstu!
Jasne, że jest to najlepsza płyta w ich dorobku. Masa riffów, a kilka nawet i brzmi całkiem chwytliwie. Chyba nie musze przypominać, że Reno przez pewien czas zastępował Nick’a Barker’a w Dimmu Borgir! Bębny są niesamowicie szybkie, ale i punktualne. Kompozycje? Cóż, bardzo do siebie podobne, ale jako całość mogą się podobać. Totalny kontrast, bądź to wolne walce a la „Black Walls Of Misery”, bądź szybkie jak sam struś pędziwiatr „Flesh Havoc”. Co prawda jednak panowie ani o milimetr nie pozwolili sobie na odejście od obowiązującego kanonu, choć oddaję im honor, że i tak udało im się zachować pewną świeżość w poszczególnych partiach. Nie wiem jak to osiągnęli, ale chwała im za to! Nie będę kłamał, że tym razem brzmienie nie miażdży, bo byłbym wierutnym kłamcom. Sound jest selektywny, ale i niepozbawiony żaru, ale znając życie nagrywali cyfrowo zbierając tylko dźwięk z wzmacniacza na komputer. Kij z tym. Gitary niszczą! Wokale? Piękny bulgot! Mamusia będzie dumna!
To tyle, bo i po co więcej? „Nihilistic Contentment”, to kolejna niczym niewyróżniająca się pozycja na przepełnionym bezbarwnymi zespołami rynku. Zaraz, zaraz, ale nie każdy zespół może pochwalić się tym, że ich perkusista był sesyjnym muzykiem w Dimmu Borgir, więc nie taka znowu bezbarwna. No i pomimo wszystko fajnie się tego słucha, naprawdę, choć za cholerę nie wiem czemu…
Lista utworóó
1. Flesh Havoc
2. Bitter Disciplin
3. Human Rape Symphony
4. Black Walls Of Misery
5. Division Of Genocide Pleasure
6. Swamp Of Decadence
7. Symbols Of Inhumanity
8. Fix Of Negativity
9. Graveside Mourning Ritual
10. Parasite Paradise
Ocena: -7/10