IGNIS FATUUS – PLUJĘ NA TWÓJ GRÓB
(16 listopada 2014, napisał: Przem "Possessed")
Kolejnym przykładem na to, że polska scena black metalowa ma się dobrze jest Ignis Fatuus. Co prawda niezbyt często wydają kolejne materiały. Od czasów debiutanckiej płyty minęło już sześć lat i dopiero teraz „Pluję na Twój grób” ujrzało światło dzienne, czy jak kto woli mroki nocy. Muzyka jaką tworzą jest bezkompromisowa, utrzymana w starym stylu, bez solówek, czy innych ozdobników, po prostu z głośników wylewa się czysta nienawiść do chrześcijaństwa. Polskie teksty doskonale komponują się dźwiękami zawartymi na albumie. Po odpaleniu pierwszego utworu do naszych uszu dobiegają dźwięki bitwy, krzyżujących się mieczy… Gitary rozpoczynają spokojnie wymiatać riffy, by po chwili muzyka zaatakowała nas ścianą dźwięku. Szybka perkusja, nieco skrzeczący i krzykliwy wokal, do tego wysoko strojone gitary. Gdy Necro wykrzykuje słowa „Antyklech” muzyka zwalnia na chwilę by przyspieszyć do kulminacyjnego momentu, kończącego utwór. „Czas trwogi” to krótki, rytmiczny utwór z ciekawymi przejściami, przyspieszeniami do temp znanych chociażby z płyt Immortal. Tytułowy „Pluje na Twój grób” to jeden z najlepszych utworów na tym wydawnictwie. Brutalna melodyka, zmiany tempa, dobrze zaaranżowana perkusja sprawiają, że utwór wwierca się w mózg. Zwolnienie pod koniec utworu daje chwile wytchnienia przed rozkręcającą się nawałnicą dźwięków kończącą utwór. Totalna anihilacja perkusyjna rozpoczyna „Mor”. Tutaj też mamy chwilowe zwolnienia, które świetnie komponują się z huraganem dźwięków dominującym w muzyce Ignis Fatuus. Lecz już rozpoczyna się „Czarny tron” . Ciekawy, melodyjny riff przewodni wgryza się w korę mózgową i zostaje tam na długo. „Wataha” to kolejny świetny numer, w którym na uwagę zasługują zagrywki gitarowe. Pojawia się wolne tempo z szybką pracą stóp i ciekawym riffem. „Północna strona Karpat” od pierwszego dźwięku zalewa nas gradem perkusji. Pojawia się ciekawy riff, zwolnienie z ładnymi akcentami bębnów i dobrze zaaranżowanymi gitarami. Kończący płytę utwór „Matka Ziemia” to szybka i melodyjna kompozycja z bardzo charakterystycznym refrenem. Słuchając „Pluję na twój grób” nie mogę się oprzeć wrażeniu, że muzyka z każdym kolejnym utworem rozkręca się, każdy kolejny wałek jest lepszy, lepiej zaaranżowany, ciekawszy. Bezkompromisowość muzyki i jej przekazu dobrze uzupełnia oszczędnie dawkowana melodia. Kompozycje mimo swej prostoty są dobrze zaaranżowane, dzięki czemu muzyce Ignis Fatuus daleko jest do nudy, a z każdym kolejnym przesłuchaniem albumu zaczyna on coraz mocniej docierać do odbiorcy. Lecz nie czarujmy się, to nie jest muzyka dla każdego, to muzyka dla wąskiego grona słuchaczy, którzy kochają takie dźwięki. Innych będzie męczyć przesterowana gitara, czasami infantylne rymowanki, lecz siła tej muzyki tkwi w tym, że płynie ona prosto z serca, w jej brutalności i zawartej w niej nienawiści do Jahwe. Zaś samo nagranie ma w sobie coś z uroku taśm z prób. Nie można też odmówić zespołowi tego, że ich muzyka jest bardzo charakterystyczna i już po pierwszych dźwiękach wiadomo jaki zespół jest za nią odpowiedzialny.
Wyd. Old Temple, 2014
Lista utworów:
- Antyklech
- Czas trwogi
- Pluję na Twój grób
- Mor
- Czarny tron
- Wataha
- Północna strona Karpat
- Matka Ziemia
Ocena: 7 / 10
https://myspace.com/ignisfatuuspl
https://www.facebook.com/eryk.temple