Blackwater – Blackwater
(23 października 2014, napisał: Krzysiek M.)

Po raz pierwszy mam styczność z tą kapelą i nic na jej temat nie wiem. A szkoda, bo prezentowane przez nich dziewięć utworów, zakończonych coverem Judas Priest „Deceiver” całkiem przyjemnie mi się słucha. Ot, doom metal z lekkimi thrashowymi czy wręcz heavy metalowymi naleciałościami. Jest ciężko i wolno, czyli tak jak powinno być w przypadku kapel obracających się w tej stylistyce. To co na pewno wyróżnia tą płytę, to mocne i przybrudzone brzmienie gitar. Pojawia się spora ilość solówek i właśnie w tym przypadku słychać te wspomniane naleciałości, a wsparte to wszystko genialnie słyszalnym, bulgoczącym basem, co uwielbiam. Bębny też pracują niczego sobie, a dorzucając do tego czysty, acz mocny wokal mamy naprawdę ciekawy całokształt. Utwory do długich nie należą, bo żaden nie przekracza pięciu minut, co powoduje że się nie nudzą. Kończący płytę cover Judasów utrzymany jest w cięższym niż oryginał klimacie… I ten kurwa basik!!!
Wyd. self-released, 2014
Lista utworów:
1. Final Solution
2. Opposite Sides of Glass
3. Killing Fields
4. Cruxification
5. Bone Crusher
6. Revenent
7. Marching Back
8. Blackwater
9. Deceiver (Judas Priest cover)
Ocena: +8/10
https://www.facebook.com/pages/Blackwater-Doom/539684566152367
