Arch Enemy – Anthems Of Rebellion
(28 listopada 2004, napisał: FATMAN)
Arch Enemy w ostatnich latach zrobiło zawrotną karierę. Co chwilę widzę jakiegoś newsa o ich kolejnej trasie albo zdjęcia z koncertów.
Jednak jak tu się dziwić, gdy spoglądanie się na skład zespołu? Zacznę od sekcji. Mimo, że prezentuje się najmniej okazale w całym zespole to jednak Daniel Erlandsson i Sharlee D’Angelo świetnie wykonują swoje zadanie. Partie basu są wyraźne, natomiast w grze Daniel’a na perkusji słychać wyraźny postęp. Partie bębnów są zdecydowanie bardziej dopracowane niż to miało miejsce na „Wages Of Sin”, a nieustające dźwięki podwójnych stópek cały czas sprawiają, że główka cały czas jakoś tak mi się mile chybocze. Jednak głównym członem grupy zdecydowanie są gitary. Bracia Amott jak zwykle pokazali, że mogą się zmierzyć z każdym. Ich perfekcyjne solówki i same podejście do instrumentu oraz ten specyficzny feeling nadają „Anthems Of Rebellion” olbrzymiego kopa indywidualności. Jednak zespół posiada jeszcze jednego jokera, a mianowicie zwalającą z nóg Angele Gossow. Oczywiście mówię tu o wokalu, a nie innych walorach tej pani. O ile wcześniej uważałem, że zatrudnienie tej blond włosej, małej kobiety za mikrofonem było pomysłem chybionym, tak teraz jednak muszę się przyznać, iż się pomyliłem. Angela nagrała świetne wokalizy. Mam wrażenie, że w jej manierze wokalnej z czasem jest coraz więcej krzyku niż growlu co zdecydowanie je brutalizuje. Te wszystkie ryki mogłyby nie jednego wielkiego samca w kompleksy wpędzić. Jednak aby wszystko brzmiało tak jak teraz niezbędny jest dobry producent. A jeśli za konsoletą siedzi perfekcyjny jak zawsze Andy Sneap to ja więcej pytań nie mam. „Anthems Of Rebellion” pokazuje jak dobry producent jest z ze Sneap’a. Te wszystkie wygibasy gitarowe Mike’a i Chris’a, które już lata budzą zazdrość w innych wioślarzach udało mu się bardzo płynnie wpasować w same kompozycje. Natomiast przez perfekcyjnie dobrane brzmienia gitar muzyka Szwedów weszła na inny poziom. Choćby singlowe „We Will Arise” znakomicie pokazuje poziom skomplikowania tej muzyki, a zarazem jej chwytliwość.
Nie ma co się rozpisywać. Arch Enemy nagrało kolejny świetny krążek i stało się jednym z moich faworytów. Gorąco polecam!
Lista utworóó
1. Tear Down The Walls (Intro)
2. Silent Wars
3. We Will Rise
4. Dead Eyes See No Future
5. Instinct
6. Leader Of The Rats
7. Exist To Exit
8. Marching On A Dead End Road (instrumental)
9. Despicable Heroes
10. End Of The Line
11. Dehumanization
12. Anthem (instrumental)
13. Saints And Sinners
Ocena: 9/10
