Coffinborn – Beneath the Cemetery
(19 października 2014, napisał: Paweł Denys)

Trudno mi uwierzyć, że to dopiero pierwsze wydawnictwo Coffinborn. Wystarczyło jednak spojrzeć na doświadczenie muzyków tworzących ten zespół i już powoli wszystko stało się jasne. Te krótkie wydawnictwo wyrwie was z butów, zmiażdży, przeżuje, wypluje, a wy będziecie błagać o więcej. Zaczynamy kawałkiem pt. „Enter The Nightmares of Horror”. Już w pierwszej sekundzie uderza tak mocny grobowy riff, że szczęka zaczyna boleć, a to dopiero wstęp. Kawałek z każdą sekundą się rozpędza. Riffy tną niczym rzeźnicki nóż, a gdy tylko dołączają się do tego podwójne stopy, nie ma mowy o złapaniu oddechu. Partie solowe może i z lekka kojarzą się z Vader, ale odnajdują się w tej muzyce idealnie. Wprowadzają lekki chaos, by zespół za chwilkę mógł znowu kruszyć mury i urywać głowy. Mocne otwarcie, nawet bardzo mocne. Drugi w kolejności jest „Beneath The Cemetery”. Istny przebój tej ep-ki. Najbardziej rozpędzony kawałek, z wżynającymi się w mózg riffami gitar, które wzorowo go napędzają. Pojawiają się co jakiś czas zwolnienia i wtedy nad całością unosi się duch Morbid Angel z najlepszych czasów. Śmiało mogę napisać, że ten kawałek to esencja muzyki Coffinborn, jak również czysta pieprzona esencja tego całego old schoolowego grania. Moc i to okrutna! Po tak mocnych utworach przychodzi kolej na najdłuższy na płycie „Putrid Stench of Death”. Tempo wyraźnie siada, ale to momentalnie znajdziecie się sześć metrów pod ziemią i do tego zostaniecie przysypani toną gruzu. Kurewsko ciężki kawałek, w którym więcej do powiedzenia ma melodia w partiach solowych. Sęk w tym, że całą przestrzeń wypełnia atmosfera czarna i gęsta, jak smoła. Nie ma żadnej mowy o oddechu, czy odpoczynku. Nic z tych rzeczy. Pojawia się tu dalekie echo fińskiego doom metalu, co jeszcze mocniej podnosi wartość tego kawałka, jak i całego wydawnictwa. Na koniec zostaje jeszcze tylko „Corpse Collector”. Cholernie nośny początek, istny tajfun. Gitary sypią potężnym gruzem, a tempo nawet na moment nie siada. Brakuje dosłownie chwili by głowa potoczyła się daleko od reszty ciała. Wtedy pojawia się zwolnienie i trzeba uważać na cegły lecące na głowę. Nie jest to najprostsza czynnością na świecie, ale to sprawia zespołowi z pewnością ogromną radość. Jestem gotowy założyć się, że na ich facjatach pojawia się w tym momencie sadystyczny uśmiech. Chwilkę potem solo wwierca się w uszy niczym wiertarka i ruszamy dalej w balet. Nie można przy tym usiedzieć. No po prostu nie da się! Zero nietrafionych pomysłów, zero przestojów w kawałkach. Tak proszę państwa powinien wyglądać old schoolowy death metal zagrany w XXI wieku. Ja nie mam żadnych pytań i z wielką niecierpliwością czekam na kolejne wydawnictwo. Maksymalnej noty nie wystawiam tylko dlatego, że to jedynie ep-ka, która kończy się zdecydowanie za szybko. Czysta, pieprzona rewelacja, która musicie sprawdzić inaczej przegracie życie.
Wyd. Xtreem Music, 2014
Lista utworów:
1. Enter The Nightmares of Horror
2. Beneath The Cemetery
3. Putrid Stench of Death
4. Corpse Collector
Ocena: +9/10
https://www.facebook.com/coffinborn
