Days Of Destruction Tour 2004 – Katowice

(1 grudnia 2004, napisał: FATMAN)


Data wydarzenia: 1 grudnia 2004

 

Days Of Destruction Tour 2004 – Katowice

Od dawna było mi brak trasy pokroju Days Of Destruction, na której mogły zaprezentować się zespołu średniego kalibru, które swoim poziomem wyprzedzają niejeden mainstreamowy zespół. Cóż nie da się ukryć, że całe to przedsięwzięcie było jednym wielkim eksperymentem, który niestety się nie powiódł… zapytacie czemu? Odpowiedź jest prosta, jak zwykle nie dopisała frekwencja. W Katowicach podobno nie było najgorzej, choć na moje oko zjawiło się ze 150 maniaków.
Około 19:00 na scenie pojawiło się Abused Majesty. Mnie panowie z Białegostoku zmiażdżyli, choć trzeba przyznać, że nie dano im rozwinąć skrzydeł. Ten ich melodyjny i trochę zakręcony black metal świetnie spisuje się na żywo, a rozłożenie wokali na 3 osoby sprawia, że całość jest znacznie bardziej różnorodna. Szkoda tylko, że zespół mimo, tego, iż scena Mega Clubu nie jest przesadnie wielka zagrał aż tak cofnięty do tył, bo przez to kontakt z publiką był trochę utrudniony. Panowie w 30 minutach zmieścili m.in. „A Dream Of Sleeping Warriors”., „The Ravel Odin’s Witness” czy chociażby cover Samael – “Into The Pentagram”. Mnie, chwyciło, ale z tłumem było chyba trochę gorzej. Cóż taki „lajf”.
Scenę przygotowano bardzo sprawnie i już parę minut po 19.40 mogła się na niej zaprezentować Pyorrhoea. Byłem bardzo ciekaw jak all stars band sobie poradzi na żywo. No i cóż, po tym co zobaczyłem mam mieszane uczucia. Było szybko, wulgarnie i cholernie ostro, ale miałem wrażenie, że brakowało temu wszystkiemu jakiegoś polotu. Może sprawiła to oszczędna konferansjerka Andrzeja, a właściwie jej brak, sprawiła, że nie przypominam sobie momentu, w którym widać byłoby jakiś odzew na zespół ze strony publiki. Dziwny był to show. W każdym razie większość tego, co miało być odegrane zostało wykonane i z głośników poleciało m.in. „Excited By Stench”, „Chainsaw Dance”, „Slave”, „Addicted To Kill”, „Anal Arousal” czy „Suicidal Masturbation”.
Tego dnia czas mi bardzo szybko mijał, bo oni się obejrzałem, a już na scenie rozkładał się przedostatni zespół występujący tego wieczoru. Decapitated mimo młodego wieku prezentują pełny profesjonalizm i nieomal od razu widać otrzaskanie ze sceną, jakie zdobyli w czasie swojej krótkiej, acz burzliwej kariery. Mam wrażenie, że Sauron też już poczyna sobie znacznie śmielej niż jeszcze kilka lat temu i wie, co zrobić ze sobą na scenie. Szkoda, tylko, że w zespole nie występuje już Jacek Hiro, choć trzeba przyznać, że jego brak nie był aż tak słyszalny jak można się było tego spodziewać. Set oparto na „The Negation” i bardzo dobrze, bo to zdecydowanie najlepsza płyta zespołu. Tego dnia w Mega można było usłyszeć: „The Fury”, „ The Negation”, „The Empty Throne” czy, „Lying And Weak”. Jednym zdaniem, w pełni profesjonalna robota i tyle na ten temat.
Na koniec został nam jeszcze headliner w postaci Hate. Co tu gadać po próżnicy, jakim buldożerem koncertowym są warszawiacy nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Zespół bardzo sprawnie odegrał swój morderczy set, wplatając do niego aż 5 kawałków z nienagranej jeszcze najnowszej płyty! Oj, było, czego słuchać, było co oglądać. Hate postarało się o odrobinę scenografii w postaci płacht zawieszonych po obu ich stronach. Może i zespół był trochę zachowawczy w swojej postawie, ale przecież oni nie muszą już nić udowadniać, to że są jedną z lepszych death metalowych maszyn do zabijania wie chyba każde dziecko w tym kraju! Zatrzymam się chwilę, przy nowym stuffie, bo brzmi on, co najmniej obiecująco. Mam wrażenie, że rytm będzie pełnił na nim kluczową rolę. Jeśli dodać do tego jeszcze możliwości, jakie daje sequencer może być ciekawie. Aż mi ślinka cieknie… Wracając jednak do koncertu. Było ostro na temat, choć i mam wrażenie, że zespół z pominięciem Cypriana był trochę zbyt zachowawczy, a wręcz flegmatyczny. Cóż, granie z odtwarzanymi amplami ma też swoje złe strony, trzeba być bardzo uważnym.
Na koniec chciałem jeszcze pojęczeć o żałosnej frekwencji, ale po co? To nie mój problem. Jeśli cię nie było na koncercie z tej serii twoja sprawa. Mój bilans Days Of Destruction 2004 jest całkiem dobry. Dwa dobre występy, jeden świetny, no i jeden, co do którego dalej nie mogę się zdecydować. Moim zdaniem było całkiem przyzwoicie, choć jeszcze jeden zespół tego wieczoru by ni e zaszkodził, bo wszystkie występy zleciały mi w przerażającym tempie…

divider

polecamy

Exul – Path To The Unknown Faust – Cisza Po Tobie Stillborn – Cultura de la muerte
divider

imprezy

Hypnos w Rzeszowie Banisher i Truism w Klubie Gwarek 1349 i Kampfar na dwóch co-headlinerskich kocnertach w Polsce kolejne konerty Bloodstock Metal 2 The Masses w ten weekend Black Waves Fest vol. 9 Septicflesh i wyjątkowi goście na jedynym polskim koncercie! Legendy niemieckiego thrashu z Assassin zagrają dwukrotnie w Polsce! Cannibal Corpse i zabójczy goście wpadają na jeden koncert do Polski! THE LAST WORDS OF DEATH XXIV Exodus, pionierzy thrash metalu, powracają do Polski! 25/05/2024 KREW OGIEŃ ŚMIERĆ: Stillborn, Ragehammer, Hellfuck, Chaingun Trve Metal Camp vol. 4 THE ACT OF FRUSTRATION TOUR Injure Grind Attack Stillborn, HellFuck, Ragehammer w maju Left To Die i Incantation na jedynym koncercie w Polsce! MASTER gwiazdą finałów polskiego Bloodstock! Wolves In The Throne Room, Gaerea oraz Mortiferum zagrają w Polsce Unholy Blood Fest vol. 3 Sepultura po raz ostatni w Polsce!
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Sklep Stronghold Musick Magazine nr 31 VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho Hellthrasher Productions SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty