Bottlekopf – Absolutely Nothing
(7 października 2014, napisał: Paweł Denys)

Zupełnie nie wiedziałem czego się po tym zespole spodziewać. Wszak to świeży twór na naszej scenie, aczkolwiek odpowiedzialni za niego są ludzie, których debiutantami nazwać nie można. Łatwo więc było wysnuć wniosek, że muzyka nie będzie nijaka. Z granie jakiej muzyki zabrali się panowie, którzy udzielają się w takich tworach jak np. Mastiphal, Snake Eyes i SickNest? Nie zgadliście! Wyszedł im death metal, który swój rodowód ma zdecydowanie na północy Europy. Oczywiście to spore uproszczenie, ale takich dźwięków jest tu najwięcej. Spokojnie ten materiał mógłby powstać w pierwszej połowie lat 90-tych i wtedy byłaby całkiem duża szansa, że dziś te dźwięki byłyby czczone. „Absolutly Nothing” wyszło jednak w roku 2014, ale to absolutnie niczego temu materiałowi nie ujmuje. W tym całym zalewie kapel próbujących na nowo ożywić zgraną formułę, Bottlekopf prezentuje się bardzo okazale. Przede wszystkim zapomnijcie o nachalnych wpływach. Ten twór ewidentnie ma swój pomysł na granie, którym bez wątpienia nie jest zżynanie. Owszem pewne wpływy są bardzo wyraźne, ale nie są to wyłącznie wpływy death metalu. Najbardziej z tym gatunkiem kojarzy się brzmienie całość ( grób w całej okazałości), jak również tempa, które na luzie mogłyby znaleźć się na płytach Grave. Tak więc to raczej mielenie w średnich tempach, w których takie określenie jak groove ma sporo do powiedzenia. Sporo tu też wgniatających w fotel zwolnieniach, które przynajmniej mi kojarzą się ze stylistyką sludge. To jednak nie wszystko. Kilka riffów przywołuje na myśl wybitnie rockowe myślenie zespołu. Cały materiał natomiast jest cholernie przebojowy. Zaryzykował bym nawet stwierdzenie, że na tym albumie są hity. Oczywiście przy zachowaniu odpowiednich proporcji. Słychać tu wyraźnie, że skład kapeli wywodzi się z różnych bajek, ale paradoksalnie to działa na sporą korzyść płyty. Choć ta muzyka może z lekka się wydawać monotonna, to tak w rzeczywistości absolutnie nie jest. Nie uświadczycie tu wymyślnych zagrywek, żadnych popisów itp. bajek. Tu się atakuje ciężkimi i maksymalnie wyrazistymi riffami i tempami, które są blisko spokrewnione z drogowym walcem. Okazuje się, że nawet w dzisiejszych czasach takie granie można podać w bardzo atrakcyjnej formie. Niby ten album wyszedł od szwedzkiego death metalu, ale Bottlekopf pokazał, że dodając do niego kilka innych elementów można stworzyć rzecz atrakcyjną i nienużącą. Kilku maniaków łyknie ten materiał bez popitki, a reszta niech sprawdzi i się nausznie przekona, że można nagrać dobry album, nawet przy opieraniu się na mocno wyeksploatowanych wzorcach. Doprawdy dobry to album, który działa kojąco po ciężkim dniu, gdy nachodzi potrzeba odizolowania się od świata i zejścia do zapleśniałej krypty.
Wyd. Wydawnictwo Muzyczne Psycho, 2014
Lista utworów:
1. Machine and you in her gears
2. Our veins burn
3. Absolutly Nothing
4. Queen of the night has fallen
5. Carnage
6. Voice from the abyss
7. Crushing to the ground
8. Whoever win, we lose
Ocena: 8/10
https://www.facebook.com/pages/Wydawnictwo-Psycho/139328649458036?fref=ts
http://www.wydawnictwopsycho.com
