Insain – Enlightening the Unknown
(15 października 2014, napisał: mielony)
Co jeszcze metalowa kapela może zrobić po nagraniu mocnego materiału? Nagrać kolejny? Koncertować? To przykłady słabych pomysłów. Można więc, tak jak to zrobiło Insain, rozpaść się. Tak jest, kapela już martwicą ogarnięta. Siedem lat w służbie death metalu to wcale nie tak mało, biorąc pod uwagę to, że historia gatunku to dopiero jakieś trzy dekady. Trzeci i ostatni materiał trafił do mnie, osłuchan został bardzo szybko, bo długością nie grzeszy, pora zatem na jakiś werdykt. Z miejsca daję kciuk w górę, bo typy grają (a raczej grali) ciężko, szybko i nie ma w tym żenującej biedy. W dodatku, jak na brutalne granie, znalazło się miejsce na lekko zaskakującą dawkę przyjemnych dla ucha solówek, z tym że w ilości raczej niewielkiej, tak, by nie przysłonić wkurwu, jaki się z tego materiału wylewa. Część „łomocząca” broni się sama w sobie nienajgorzej, raczej w zachwycie się tu nikt nie rozpłynie, ale posłuchać kilka razy na pewno nie zaszkodzi. Nie ma co się nad trupem rozwodzić, gwiazdami śmierć metalu i tak już nie zostaną. Zalew muzy jest potężny i człek nie ma czasu na to, by się na dłużej zatrzymywać nad tymi mniej znanymi. Stwierdzam to trochę z przymrużeniem oka, nabijając się z tego, jaki jest dzisiejszy konsument, ale jest to chyba też konsekwencja przesycenia sceny. Co chwilę mamy jakiś release, a nawet ulubione danie przestaje smakować, gdy się je pożera w nadmiarze. Ta EPka to ostatni soczysty kęs w historii Insain, a ja chapnąłem go szybkim kłapnięciem paszczy, na koniec oblizując się po tak sytym posiłku.
Wyd. Kaotoxin Records, 2014
Lista utworów:
1. Absorbing
2. The Faceless One
3. Beyond Stellar Remnants
4. The Scourge
5. Enlightening the Unknown
6. Apex
Ocena: 7/10