Decapitated – Blood Mantra
(28 września 2014, napisał: Paweł Denys)

Decapitated nagrał nudną płytę. Bez ceregieli zaczynam z grubej rury. Od wielkich wymaga się rzeczy wielkich. Gdy ktoś przyzwyczaja do nagrywania albumów znakomitych, które z reguły niemal natychmiast wchodzą do kanonu danego gatunku muzyki, to gdy nagra album zwyczajny, który niczym specjalnym się nie wyróżnia jest po prostu słabo. Właśnie coś takiego przeżywam w związku z „Blood Mantra”. Nie będę ukrywał, że praktycznie każda poprzednia płyta Decapitated jest dla mnie rzeczą, do której wracam bardzo regularnie i wciąż potrafią te płyty wywołać przyjemne mrowienie na plecach. Z nowym wydawnictwem tak niestety nie jest. Przesłuchałem ten album wielokrotnie zanim zabrałem się za pisanie tej recenzji. Niestety wrażenie, które pojawiło się już podczas pierwszego odsłuchu pozostało nadal. Ciągnie się ten album, jak flaki z olejem. Mało tu wyrazistych fragmentów, które momentalnie zapadałyby w pamięć, rzucały o glebę i przez dłuższą chwilę nie pozwoliły wstać. „Blood Mantra” to zdecydowanie najprostszy album Decapitated, ale to nie jest problem. W prostocie też tkwi siła, co niejedna kapela już zdążyła udowodnić. Tymczasem na tej płycie jest po prostu cała masa słabych pomysłów. Zespół sobie gra i to całkiem sprawnie, ale naprawdę niewiele z tego wynika. Piszę te słowa z dużym bólem, bo też bez ogródek przyznam się, że jestem fanem tej ekipy i na każde kolejne wydawnictwo czekam bardzo niecierpliwie. Na „Blood Mantra” też czekałem i liczyłem na album, który niemal z miejsca wejdzie do najlepszych płyt tego roku. Tak się jednak nie stanie. Nie mogę niestety napisać, że to jest dobry album. Jest co najwyżej przeciętny. Mocno przeciętny. Oczywiście, gdyby taką muzykę nagrał jakiś debiutant można by mówić o małej sensacji, ale nie w przypadku tak mocno doświadczonego zespołu, który nagrał dużo dźwięków na stałe wpisujących się w klasykę gatunku. Sporo tu pomysłów zaczerpniętych z płyt Pantery i Meshuggah, ale to raczej w wykonaniu tych kapel byłyby jedynie odrzuty z sesji, które nie miałyby żadnego prawa znaleźć się na pełnoprawnych albumach. Nie wiem, co się stało, że takie dźwięki weszły na album Decapitated, ale ewidentnie ktoś tu przekombinował. Pewnie miało być prościej. Pewnie ten materiał miał bez ceregieli kopać i świetnie sprawdzać się na żywo. Z tym ostatnim tak pewnie będzie, ale słuchanie tego albumu w domowych warunkach wywołuje ziewanie. Te czterdzieści sześć minut jawi się jako najsłabsze dzieło tego zespołu. Dzieło, które zawiera dramatycznie mało ciekawej muzyki. Jestem zawiedziony „Blood Mantra”. Może następnym razem będzie lepiej? Może, ale na dziś z dużo większą ochotą będę wracał do poprzednich materiałów, a nowy album pokryje się solidną dawką kurzu i raczej nie będę zmieniał tego stanu rzeczy przez bardzo długi czas. Spore rozczarowanie ta „Blood Mantra”.
Wyd. Mystic Production, 2014
Lista utworów:
1. Exiled In Flesh
2. The Blasphemous Psalm To The Dummy God Creation
3. Veins
4. Blood Mantra
5. Nest
6. Instinct
7. Blindness
8. Red Sun
9. Moth Defect
Ocena: 4/10
https://www.facebook.com/decapitated
