Abnormal Sickness – Lepiej Idź Nazbierać Patyków
(17 sierpnia 2014, napisał: Paweł Denys)
Wstałem rano, wypiłem kawę i pomyślałem sobie, że skoro dzionek się tak pięknie zapowiada, to można by zrobić ze znajomymi ognisko i posiedzieć trochę na dworze w środku lasu. Praktycznie wszyscy od razu się zgodzili i z wielką radością stawili się w miejscu zbiórki o umówionej godzinie. Znalezienie odpowiedniego miejsca nie było za trudne, ale okazało się, że nikomu się nie chce zabrać za przygotowanie materiału. W końcu kilka osób ruszyło w las i nazbierało patyków, których ilość zaskoczyła wszystkich. Zapowiadało się dłuższe posiedzenie, ale to nikogo zbytnio nie martwiło. Zapałki poszły w ruch i ogień błysnął wielkim słupem w górę. Wszystko pięknie i cacy, ale okazało się, że nikt nie pomyślał nawet o prowiancie. Nie było wyjścia ktoś musiał iść zakupić co nie co. Szybka zbiórka i kolega z koleżanką wyruszyli do pobliskiego supermarketu potocznie zwanego Stonką. Zakupili kiełbachę i spore zapasy mocnego piwska, które tak naprawdę z piwem miało tyle wspólnego co kozia dupa z trąbą, czyli bardzo wiele. Nie omieszkali po drodze odwiedzić budki z kebabami i zakupić trochę tego jakże „zajebistego” żarcia. Wszystko się pięknie rozkręcało, gdy oto zaczęliśmy żreć ten turecki wynalazek. Nie minęło pół godziny i zaczęły się jazdy. Nagle wszyscy zaczęli uprawiać sprint, a pobliskie zarośla zatrzęsły się radośnie. Powiało wiosenną bryzą, a wszystko dookoła zostało pięknie przyozdobione najpopularniejszymi grzybami w tym kraju. I gdy już wydawało się, że powoli sytuacja wracała do normy piwsko dziwnym trafem wyparowało. No chyba za mało go było, ale uj wie co tam się stało. Odważny Błażej poleciał więc w te pędy do sklepu, ale że długo nie wracał to zmartwienie rosło, a dobre samopoczucie opadało. I wraca kolega wesołym galopem na koniu, co to spokojnie pasł się na łące. Uśmiechnięty, ale brudny, bo oto gołębie go spotkały, albo on je, a że gołębie srają gdzie popadnie, to i Błażeja nie przepuściły. Nic to, ważne że alkohol jest, kiełbacha skwierczy, a wszyscy odzyskują ochotę do dobrej zabawy. Piwo leje się strumieniami, brzuchy rosną i oto najodważniejsze koleżanki zaczynają wesoło pląsać wśród męskiej części. Zaswędziało czy co? Najwyraźniej, bo kakao aż krzyczało i zachęcało. Któż by nie skorzystał skoro tak bardzo kobiety lubią w brąz. Wszystko szło pięknie i gładko, gdy oto okazało się, że oto nasze wspaniałe i odosobnione miejsce stało się jednym wielkim silosem pełnym….. No nieważne. Tańce, hulanki i swawole trwały w najlepsze i choć nie był to Kołobrzeg, to i tak każdy bawił się doskonale. Nie było mowy o żadnej chujni, a jedynie upaćkane cycki, śmietana i radocha do samego rana…… Budzik wyrwał mnie z błogostanu. Oczy jeszcze lekko zaropiałe, ciało spocone, a i strażak się pojawił. Niemniej wszystko okazało się jedynie snem, a że proroczym to już zupełnie inna historia.
Wyd. Self released, 2014
Lista utworów:
1. Chujnia
2. Błażej Śmietana
3. Upaćkany Cycuś
4. Dancing w Kołobrzegu
5. Gołąb Pankracy
6. Konina
7. Bebab Mega Ostry
8. Ośle Jajo
9. Regaty na Stawiskach
10. Silos Pełen Gówna
11. Sarmackie Mocne
12. Kobiety Lubią w Brąz
Ocena: +7/10
https://www.facebook.com/AbnormalSickness?fref=ts