Death Vomit – Gutted by Horrors

(14 sierpnia 2014, napisał: Paweł Denys)


Death Vomit – Gutted by Horrors

No przyznam się, że tego zespołu nie znałem. Gdzieś tam nazwa obiła mi się o uszy, ale na tym się skończyło i tak to trwało do niedawna, gdy oto w moje łapy wpadła debiutancka duża płyta Death Vomit. Szybkie rozeznanie trochę nakierowało mnie na to czego mogę się spodziewać. Oczekiwałem raczej po „Gutted by Horrors” death/grindowej jatki, a tymczasem dostałem znakomity death metal z chilijskich otchłani. Takiego death metalu to nigdy nie ma się dość, a że jeszcze do tego Death Vomit emanuje niesamowitą siłą, to wszystko ma się w idealnym porządku. Ten porządek objawia się za pomocą koszących riffów, które jak mało które słyszane przeze mnie w ostatnim czasie potrafią wgryzać się w korę mózgową i ją niszczyć z uporem maniaka. Sekcja rytmiczna wcale nie poczyna sobie gorzej. I chociaż często można odnieść wrażenie, że ktoś tu się zaraz posypie i wszystko rozleci się w drobny mak, to jednak nic takiego mnie tutaj nie spotkało. Ten pozorny chaos jest jak najbardziej zaplanowany. Ma zniszczyć wszelkie przejawy oporu w słuchaczu. Ma zdobywać kolejne pozycje obronne i w żadnym wypadku nie zamierza brać jeńców. Nie ma żadnej litości, jest tylko pożoga. Grobowy wokal wzmacnia tylko uczucie osaczenia i nieuchronnego końca, który prędzej czy później nadejdzie. No udało się Death Vomit nagrać materiał mocno bezkompromisowy, ale jednocześnie odznaczający się ponadprzeciętnym zmysłem, który to pozwala się tymi dźwiękami wprost rozkoszować. I co z tego, że kontakt z tą płytą boli? Death metal taki ma właśnie być. Ma kaleczyć umysł i deflorować duszę, a gdy jeszcze udaje mu się to wszystko podszyć atmosferą, która wypełnia całe pomieszczenie odorem palonych ciał, to nie ma mowy o żadnych minusach. Tu jest ostro, jak jasna cholera. Trup ściele się gęsto, a nieliczni niedobici mają posypywane rany solą coby nie było im za dobrze. Cholernie intensywny to materiał, który w nadmiarze posiada cechy mocno charakterystyczne dla sceny z Ameryki Południowej. Bez większego trudu można się zorientować z jakiego regionu to bestialstwo pochodzi. Tak ma kurwa mać być i tak właśnie jest. Takie debiuty to ja poproszę zawsze. Esencja podziemnego metalu zagrzebanego w chilijskich katakumbach. Nie będzie się ten album z wami cackał, a wy i tak się przed brutalną zabawą nie będziecie bronić. Wręcz przeciwnie, z radochą w tą grę wejdziecie. I tak właśnie będzie raz za razem, gdy tylko zdecydujecie się ten album odpalić. Cholernie mocna płyta, która nie powinna nikogo zainteresowanego tego typu graniem zawieść. Mnie nie zawiodła, a wręcz uwiodła. Moc!

 

Wyd. Xtreem Music, 2014

 

Lista utworów:

 

1. Intro – Float on Shadows
2. Indestructible Abominations
3. Thorns Damnations
4. Holocaust
5. Swallowed by Transphormutation
6. Devoured by Carcass
7. Deeds of Pestilence
8. Ashes of Necromancy
9. Painful Prayer
10. Demoniac Hunger
11. Corpse Immolation
12. Resurrection Grotesque

 

Ocena: 9/10

 

 

http://deathvomit.bandcamp.com

 

 

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty