Domains – Sinister ceremonies
(3 sierpnia 2014, napisał: Pudel)

Hiszpńskie trio Domains rezyduje sobie w Walencji i od 2005 roku gra death metal. „Sinister ceremonies” to ich pierwszy długogrający album (wcześniej było demo) i od razu panowie z ojczyzny klubu w bramce którego stał długie lata Andoni Zubizarreta postawili poprzeczkę całkiem wysoko. Ich death metal nie jest ani po amerykańsku brutalny, ani też po szwedzku melodyjny – atmosferą, brzmieniem i klimatem może się za to kojarzyć z tym, co na najnowszym, skądinąd doskonałym albumie, pokazał nasz Behemoth. Czyli muzyka jest momentami bardzo blackująca, ciężar jest spory, ale nie ma tu raczej ekstremalnych temp, można powiedzieć, że ma to wszystko jakiś taki rockowy wręcz feeling(dużym atutem jest doskonałe, czyste ale jednocześnie żywe brzmienie). Choć na albumie nie brak bardzo dobrych utworów czy fragmentów, to jednak największe wrażenie robi klimat całości – mroczny, duszny, diabelski. Nie jest łatwo o wytworzenie takowego przy mimo wszystko deathowej muzie, tutaj udało się to znakomicie. To nieco inna muzyka, ale właśnie ten klimat przywołuje skojarzenia z najlepszymi latami Morbid Angel czy Vader. Bardzo lubię takie albumy. Niby nie ma tu nic nowego, panowie ani na milimetr nie wystawiają głów poza worek z napisem „metal”, ale też z tych wydawałoby się wyświechtanych i tyle już razy wykorzystanych elementów udało im się sklecić może jeszcze nie porywający, ale bardzo dobry, potrafiący wciągnąć i świeżo brzmiący krążek. Domains swoim debiutem odważnie i bez kompleksów puka do bram death metalowej ekstraklasy a ja w tym momencie w raz z końcem kolejnego odsłuchu płyty kończę recenzję, bo właśnie odkąd ów album odpaliłem zaczęło zbierać się na burzę. Przypadek? Wątpię.
Wyd. The Sinister Flame, 2014
Lista utworów:
01. Domains
02. Mastery
03. Through Infernal Damnation
04. Raped by Darkness
05. Hopeless
06. Eucharist of Relevance
07. Crowned at Dusk
08. Towards Pleroma
09. Labyrinth of Incense
10. Sinister Ceremonies
Ocena: +8/10
