Hate – Adam The First Sinner

(8 stycznia 2005, napisał: FATMAN)


Hate – Adam The First Sinner

Drodzy czytelnicy, jestem przekonany co do tego, iż nie muszę udowadniać wam jak dobrym zespołem jest Hate. Jestem przekonany, co do tego, że sami bardzo dobrze wiecie, iż ta grupa niszczy około 90% zespołów death metalowych na świecie. Teraz wejście głęboki oddech i odpowiedźcie sobie na pytanie czy to nie jest już powód do rozmowy?

Trasa rozpoczęła się kilka dni temu, zdaję się, że czekaliście na nią chyba dość długo?

Wrażenia jak na razie są bardzo dobre. Jest nam bardzo miło i przyjemnie, ponieważ gramy z naszymi przyjaciółmi – Decapitated, z którymi uwielbiamy się spotykać na wspólnych koncertach. Z innymi zespołami też już zdążyliśmy się w jakiś sposób zapoznać oraz zżyć i dlatego bez żadnych tarć gramy dalej. Koncerty się udają, aczkolwiek frekwencja nie jest powalająca.

Od pierwszej edycji „Empire Invasion Tour” prawie nie graliście w Polsce skąd ten impas?

Tak, ale nie próżnowaliśmy, ponieważ wtedy realizowaliśmy DVD, które to wyszło nakładem Metal Mind Productions.

Podejrzewam, że namiastką dla tych wszystkich, którzy nie mogą widzieć was na żywo ma być płyta DVD…

Tak właśnie jest. Na zachodzie nie graliśmy nigdy koncertów i dopiero w lutym odbędzie się nasza pierwsza konkretna zagraniczna trasa. To DVD jest dużą szansą pokazani nas od strony scenicznej w tych rejonach świata, tym ludziom, którzy nas nie widzieli i którzy być może nie będą mieli nas możliwości zobaczyć. Jest tam piętnaście utworów, przekrojowo przez twórczość Hate, aczkolwiek z płyty „Roady Avanger” nie ma nic. Ona została pominięta, na skutek trudnego wyboru. Tutaj wybraliśmy piętnaście takich, a nie innych numerów. To wydawnictwo zawiera jeszcze wywiad, galeria zdjęć oraz profile z informacjami o naszych dotychczasowych dokonaniach.

DVD nagrywaliście na słynnym już koncercie Gorgoroth w Krakowie, więc sam rozumiesz, że muszę o to zahaczyć…

Jasne, to pytanie się wciąż powtarza…

Ale ja będę uderzał od innej strony (śmiech). Oglądałem fragmenty tego materiału i mam wrażenie, że wasza scenografia wyszła raczej niezbyt efektownie na tle tego, co przygotowali Norwedzy. Ja osobiście zauważyłem tylko dwie płachty… Czyżby MMP w jakiś sposób was ograniczyło?

Mieliśmy jeszcze tło, którym był taki bardzo duży pentus. Szczerze mówiąc, nie było naszym zamiarem szokować scenografią, ani robić jakiegoś przedstawienia. Chcieliśmy bardzo rzetelnie i jak najlepiej wykonać nasze numery z dorobku Hate, czyli pokazać to co najlepsze z tego co zrobiliśmy wcześniej. Np. na tej trasie prezentujemy dużo nowych numerów, które pokazują, w jakim kierunku zespół ewoluuje, rozwija się i to na długo, długo przed premierą nowej płyty. Gramy pięć nowych kompozycji z płyty, która wyjdzie prawdopodobnie dopiero we wrześniu 2005. Jak mówiłem wcześniej celem DVD było pokazanie tego wszystkiego co zrobiliśmy z Hate i znajduje się tam tylko na samym początku jeden nowy kawałek – „Hex”. Z powodowane jest to tym, że przez to wydawnictwo chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony w sensie brzmieniowym, technicznym, charyzmatycznym, itd.. To się udało bez żadnych specjalnych środków typu: krew, gołe baby. W tym momencie nie krytykuję Gorgoroth czy Carpathian Forest, które zrobiły fajny show, przedstawienie zapierające dech w piersiach. Jednak naszym celem nie było robienie teatrzyku, a zajebać naszą muzyką.

Na koncertach, które realizuje się z myślą o wydaniu ich w formie DVD zdarzają się sytuacje, gdy zespół kilka razy powtarza dany kawałek, bo na przykład gitarzyście poszła struna. Mieliście takie problemy w Krakowie?

Nie, tak się nie zdarzyło. Wszystko było dobrze przygotowane, a przed koncertem mieliśmy jeszcze próbę. Mieliśmy własnego akustyka i sprzęt, więc nie mieliśmy problemów z przebrnięciem bez żadnych niespodzianek przez te piętnaście numerów.

Od pewnego czasu na koncertach używacie delikatnych makijaży skąd to się wzięło?

Używamy ich trochę dłużej (śmiech). Chcemy odejść od klasycznego death metalu, ta muzyka tak na prawdę nas już nie jara. Nie chcielibyśmy być już być z nią kojarzeni, bo ewoluujemy w jakimś kierunku i ta forma klasycznego kwadratowego death metalu jest dla nas zbyt wąska, zbyt nas krępuje. Chcemy więcej, chcemy lepiej! Chcemy, aby w tej muzyce było więcej różnych wpływów. Dzisiaj na koncercie będziesz miał możliwość się przekonać, że włączamy już pewne elementy np. muzyki industrialnej do naszych utworów – sample, sequencer. Zespół tak jak i nasza muzyka się zmienia. Dojrzewamy, zmieniamy się wewnętrznie.

Na ostatniej płycie wypracowaliście sobie taką bezpieczną niszę, bo z jednej strony minimalnie eksperymentowaliście, a z drugiej pewnie trzymaliście się swoich korzeni. Teraz chcecie iść na całość, tak?

My absolutnie nie odcinamy się od naszych korzeni. To, co zrobiliśmy do tej pory jest przez nas akceptowane i w sensie muzycznym nie mamy się, czego absolutnie wstydzić. Zrobiliśmy kawał dobrej, rzetelnej, death metalowej roboty. Jednak czas pójść do przodu, czas się rozwinąć. W tej chwili wszystko idzie w tym kierunku, że nie kalkulując czy fani zaakceptują, to, co stworzymy staramy się zmieniać i iść w kierunku, którego sami tak naprawdę nie znamy. To, co robimy teraz bardzo nas ekscytuje i mam wrażenie, że ten entuzjazm potrafimy przekazać publice. Te pięć koncertów, które zagraliśmy do dzisiaj pokazuje bardzo wyraźnie, że ludzie akceptują to, co robimy teraz. Moim zdaniem ten wskaźnik pokazuje jasno, że jesteśmy akceptowani w tej nowej formie.

Patrząc na wasze ostatnie wydawnictwa to nieźle namotaliście z wydawcami waszego materiału. DVD ukazało się poprzez Metal Mind Productions, nową płytę anonsuje Listenable, a w chyba dalej reprezentuje was Empire Records?

Cała ta sytuacja spowodowana jest tym, że bardzo ważną rzeczą jest dla nas niezależność i to, że sami dysponujemy naszym wizerunkiem. Drugą stroną medalu jest to, że współpracujemy z tym, z kim da się coś zrobić. Metal Mind Productions realizuje DVD, podczas gdy inne firmy tego nie robią ze względów finansowych. Jednak, ponieważ ta firma nie ma dobrej renomy, powiem to wyraźnie, jest znana z przekrętów, więc nasza współpraca jest ograniczona. Nagraliśmy kiedyś mini album „Victims”, który nagraliśmy ich nakładem, a teraz DVD. Są to epizody w naszej karierze i współpracujemy z nimi z doskoku, ponieważ nie jest to dla nas partner na dłuższą współpracę.

Wasza ostatnia płyta odbiła się szerokim echem w środowisku metalowym. Łatka naśladowców Deicide, chyba odczepiła się od was już na zawsze…

Tak i co jest śmieszne, to te porównania nigdy nam tak naprawdę nie przeszkadzały. Dlatego, że najistotniejszą rzeczą w tym wszystkim jest robienie tego, co się chce nie bacząc na to, co powiedzą ludzie. To było bardzo dobre kryterium, które zostało przez nas przyjęte już na samym początku i przez to nigdy nie dotknęła nas krytyka. To, że nie jesteśmy już kojarzeni z Deicide ani nas nie cieszy, ani nas nie smuci. W naszej muzyce słychać coraz mniej wpływów innych zespołów, więc można powiedzieć, że powstaje nasz oryginalny styl, co mnie cieszy.

Wasz ostatni album nagrywaliście w 2 studiach, czemu się na to zdecydowaliście? Czyżbyście chcieli uniknąć syndromu brzmienia z Hertz? Moim zdaniem zabieg ten jest bardzo udany…

Poniekąd tak. Po pierwsze ten powód, o którym powiedziałeś, a po drugie w studiu Hard są bardzo dobre warunki do nagrywania perkusji, bo jest tam świetna sala przeznaczona do tego celu. Na sesję nagraniową sprowadziliśmy instrument z najwyższej półki. Zresztą w czasie, w którym nagrywaliśmy „Awakening Of The Liar” Hertz nie miał takich parametrów technicznych by można było tam nagrać takie partie perkusji, o jakie nam chodziło. Tym razem postawiliśmy wybitnie na brzmienie, które miało być mordercze i mocne, bo zależało nam na podpisaniu kontraktu z jakąś dobrą zagraniczną firmą. To się zresztą udało, z czego bardzo się cieszymy.

Dobrą firmą? Francuzi z wielkich, to w swoich szeregach mają przecież chyba tylko Immolation…

Oni są dobrzy o tyle, że ma bardzo dobrą dystrybucję nie tylko w Europie. Ma kanały dystrybucyjne np. w Rosji, Australii czy Azji, więc pozwala nam zaistnieć na rynku, a to jest dla nas najważniejsze. Druga rzecz, która jest dla nas nie mniej ważna jest to, że mimo, iż Listenable nie jest molochem, to promuje swoje zespoły. Tych priorytetów, na które stawiają jest naprawdę niewiele i jestem pewien, że mój zespół jest wśród tych 4 zespołów priorytetowych tej wytwórni i nie jesteśmy jednymi z wielu.

Wracając do produkcji, to czy nowy album, o którym już mówiłeś też macie zamiar nagrywać w dwóch studiach.

Mamy taki plan, aby nagrywać w dwóch studiach, ale tak do końca to się jeszcze to nie wyklarowało. Aby była jasność materiał jest już skomponowany i czekamy tylko na dobry moment, aby wejść do studia. Sądzę, że to będzie czerwiec 2005, tak aby płyta mogła mieć w jednym czasie premierę polską i światową we wrześniu 2005. Jest to ambitne zamierzenie, ale myślę, że uda nam się je zrealizować. Jestem optymistą (śmiech).

Czytając thanksy z waszej ostatniej płyty zdziwił mnie wasze pozdrowienia dla Mitloffa i Ralpha. Dobre stosunki z byłymi członkami zespołu to dzisiaj rzadkość…

Mimo, że wielu ludzi próbowało nas ze sobą skłócić po ich odejściu, to im się to nie udało (śmiech). Szkoda, że wielu ludzi nie umie uwierzyć, że jest możliwe coś takiego jak rozstanie w pokoju. W przypadku Ralpha to były powody typowo osobiste, chciał po prostu założyć rodzinę. Ze swoją partnerką zafundował sobie dziecko, a jeszcze adoptował drugie. Zostawił wszystko i poświęcił się im, a my to zrozumieliśmy, bo przecież był to jego wybór. Grając w zespole nie podpisujesz cyrografu na całe życie, to nie jest małżeństwo. W każdej chwili możesz z tego wyjść, z małżeństwa notabene też (śmiech). Jeśli się już tego nie czuje albo ma się ważniejsze sprawy na głowie to się po prostu odchodzi i ja to akceptuję. W tym zespole tylko ja jestem od samego początku i nie skarżę się na swój los. Wręcz przeciwnie, uważam, że w tej chwili mam najlepszy skład jak do tej pory, który jest najbardziej zdeterminowany w dążeniu do celu. Cóż, wypada być z tego tylko zadowolonym.

Tak w ogóle to jak doszło do współpracy z Kaosem i Hellrizerem? Skąd ich znałeś i w jakich okolicznościach zaproponowałeś im dołączenie do zespołu?

Niedługo po odejściu Ralpha przypadkiem poznałem Kaosa. Kaos nie miał żadnego doświadczenia w innych zespołach, był domorosłym gitarzystą, który grał sobie na gitarze w domu. Szczerze mówiąc nie prowadziliśmy żadnego castingu, bo kiedy spotkałem Kaosa po niedługiej rozmowie zrozumiałem, że to jest facet, który ma niesamowicie podobne do mojego nastawienie, i z którym rozumiem się niemal telepatycznie. W zasadzie to, co on mówił ja myślałem, a to, co ja mówiłem myślał on. To była taka interakcja, a kiedy posłuchałem jak radzi sobie na gitarze zrozumiałem, że warto w tego człowieka zainwestować czas i wszystko. Najpierw we dwóch spotykając się w weekendy intensywnie ćwiczyliśmy, a potem już z całym zespołem ogrywaliśmy materiał. Z kolej z Hellrizerem było tak, że w momencie, w którym wiadomo było, że Mitloff odchodzi z zespołu… Zresztą tu też miały miejsce problemy osobiste oraz samo wypalenie się Piotra, czego najlepszym przykładem było to, że po odejściu z Hate trafił do zespołu grającego progresywnego rocka.

Tak, ale wcześniej zaliczył epizody w bardzo brutalnych Goetia i Domain, a jego obecny zespół to Riverside…

Tak, dokładnie. Zresztą to, co grają bardzo mi się podoba. Kiedy Mitloff odszedł szukaliśmy perkusisty i z kilku wariantów, które rozważaliśmy postanowiliśmy postawić właśnie na Hellrizera, który początkowo nie wydawałby się wybitnym perkusistą, ale miał wielką chęć do doskonalenia warsztaty i muszę powiedzieć, że w ciągu kilku miesięcy zrobił straszne postępy. W tej chwili uważam, że jest jednym z najszybszych bębniarzy w Polsce, jest bardzo precyzyjny, gra bardzo silnie i wnosi do zespołu swe pomysły aranżacyjne, więc można powiedzieć, że ma swój jakiś wkład w komponowanie.

Słyszałem, że na początku lat dziewięćdziesiątych mieliście duże problemy dzisiaj graniem koncertów. Myślę tu szczególnie o waszej rodzinnej Warszawie. Wiesz, wtedy to moim głównym problemem było jak naciągnąć radę nadzorczą na klocki, możesz powiedzieć, o co chodziło?

Tak naprawdę nie przypominam sobie żebyśmy mieli problemy z graniem koncertów. Było parę epizodów, ale jak mówię to były epizody, kiedy odwoływano nasz koncert. Tak było na przykład w Częstochowie, tak się zdarzyło bodajże w Lublinie i chyba jednak też w Warszawie, ale to było spowodowane jakąś interwencją z góry. Ktoś uważał, że jesteśmy zbyt obrazoburczy, zbyt szatańscy, ale to są epizody, które nie mają wpływu na naszą działalność i nie stanowiły większego problemu, więc nie można powiedzieć, że nasze koncerty były jakoś specjalnie blokowane. Chociaż czuję się taki oddech na plecach, bo jest coś takiego, że są pewne kręgi, które starają się nas zwalczać, choć nie tyczy to się jedynie zespołu Hate, ale w ogóle ekstremalnego metalu, a szczególnie tego posługującego się symboliką okultystyczną i satanistyczną. Żyjemy w kraju, który jest przesiąknięty katolicyzmem, gdzie ludzie uważający się nawet za ateistów mają gdzieś podskórnie ten katolicki etos przez matkę babkę zakodowany i pewne rzeczy ich bardzo szokują. Najlepszy przykład ten cały koncert Gorgoroth, gdzie ta scenografia moim zdaniem wyglądała pięknie i miały duży artystyczny wyraz, ale wzbudziła tyle kontrowersji. A czemu na przykład nie wzbudza kontrowersji pokazywanie w pierwszym kanale telewizji krzyżowania ludzi na Filipinach w Wielkanoc? Rok rocznie, przybijanie ludzi do krzyża gwoździami, krew się leje, dlaczego? Ponieważ to się robi w imię Chrystusa dzisiaj nikogo już to nie szokuje. Wystarczy, że pojawia się coś, co nie jest zgodne dzisiaj polską-katolicką mentalnością, a zwykły występ zespołu urasta do miana czarnej mszy. Są to ludzie, którzy nie mają dzisiaj tym bladego pojęcia i jest to panika, histeryczna reakcja na coś, czego się nie rozumie.

W waszej biografii pisze, że przeszliście długą drogę by dojść do punktu, w którym teraz jesteście. Trudno się z tym nie zgodzić, gdybyś mógł cofnąć czas dalej byś postąpił tak samo jak kiedyś?

Na pewno nie żałuję niczego, co zrobiłem dzisiaj tym zespołem. Tak naprawdę nie żałuję ani jednej decyzji. Może to brzmi buńczucznie, ale tak jest. Przez długi czas byłem wielkim fanem ekstremalnego, klasycznego death metalu, więc ten zespół tak wyglądał. Teraz nie jestem już jego fanem, więc zespół ewoluuje dzisiaj innym kierunku.

A mógłbyś wyróżnić kilka punktów zwrotnych w historii zespołu? Sądzę, że w waszym wypadku jedną z takich rzeczy jest kontrakt z Empire Records, bo w sumie po jego zawarciu ruszyliście z kopyta…

Patrząc dzisiaj perspektywy naszego podwórka tak rzeczywiście było. Jednak dla nas, a przynajmniej dla mnie najważniejsze jest to, co się dzieje z zespołem poza granicami kraju, ponieważ tak naprawdę to, właśnie tam szukamy naszej szansy. Tam są skierowane nasze oczy, ponieważ polski rynek jest bardzo ograniczony, co widać choćby i po frekwencji na koncertach.

Wiem, że znajdujesz jeszcze czas na drugi zespół…

Tak gram jeszcze w innym zespole, który można by określi jako industrialny rock/metal. Nie ma to nic wspólnego z ekstremalnym graniem, a jesteśmy w trakcie pracy nad debiutanckim albumem. Nagraliśmy już jedenaście utworów i w tej chwili pracujemy nad liniami wokalnymi. Mamy wokalistkę, która będzie się tam udzielać, ale nie pomyśl sobie, że ma to być zespół stylizowany na te wszystkie modne zespoły z wokalistkami jak Within Temptation czy Evanescence. To nie jest żaden gotycki metal, a groźny, ciężki industrialny rock. Ta muzyka będzie nienawistna, choć jest tam dużo melodii. Dużo się w niej dzieje, bo korzystamy z sampli i masy różnych brzmień, które w standardowym rockowym zestawie nie występują.

W wielu wywiadach podkreślasz swoją nienawiść do chrześcijaństwa…

Tak, to jest oczywiste.

Jednak ciekaw jestem, czym owa niechęć objawia się w życiu codziennym…

Staram się trzymać od tego z daleka, aby moja niechęć do chrześcijaństwa w życiu codziennym nie objawiała się za często, bo po co szokować np. rodzinę? Po co emanować tym? Nie prowadzę, żadnej krucjaty i nie rozgłaszam, że nienawidzę kościoła tym bardziej, że jest to straszny slogan. Wielu ludzi nienawidzi kościoła, wielu ludzi nie zgadza się z kościołem, więc u mnie jest bardzo silna niechęć, a względy są jak powiedziałem oczywiste. Po pierwsze historia tej instytucji, która to do niedawna była organizacją zbrodniczą, a teraz jest już tylko nietolerancyjną. Kościół przez szereg wieków niszczył, mordował te najlepsze, najbardziej twórcze jednostki, które mogły pchnąć cywilizacje do przodu. Działalność zakonów rycerskich będących pod auspicjami papieża i Watykanu, to jest działalność stricte zbrodnicza. Obecnie w naszym pięknym kraju indoktrynuje się ludzi tą religią, jest jej pełno w mediach, zwłaszcza po tym przełomie osiemdziesiątego dziewiątego roku, kiedy to prawica wróciła na scenę i kościół znów urósł w siłę. Paskudne, katolickie, szerzące propagandę programy dla dzieci, które na dzień dobry robią dzieciakom gówno w głowie. Indoktrynacja religijna, w szkołach, w telewizji, imprezy masowe. W ogóle mi się to nie podoba i jestem tego wielkim, wielkim, ogromnym przeciwnikiem, bo to buduje nietolerancje, brak świadomości, bo w wielu sprawach kościół światopoglądowo jest wciąż w średniowieczu. Z jednej strony zabrania antykoncepcji, a z drugiej też i edukacji. Chodzi im tylko o to, aby rządzić tłumem za pomocą tej kukły, którą jest Jezus Chrystus.

Na skutek, jakich wydarzeń zaszła w tobie przemiana w osobę podążająca lewą stroną?

Nie było takiego momentu takiego przełomowego, kiedy nagle mnie oświeciło. Po prostu dorastając, mądrzejąc, zdobywając wiedzę zrozumiałem, czym jest kościół katolickim i to, czym są religię w ogóle. Jak stara się nami manipulować. Nie tylko przez religię, ale i system, media, polityków. Wydaje mi się, że jestem indywidualistą i nie widzę siebie w żadnym takim systemie. Już samo chodzenie do szkoły było dla mnie trudne. Udało mi się skończyć studia, ale przyszło mi to z dużym trudem, bo musiałem się bardzo dużej liczbie rzeczy podporządkować, z którymi tak naprawdę nie zgadzam się po dziś dzień. To nie była rewolucja, a ewolucja moich poglądów, które doszły do tego, jakie są w tej chwili.

I o ironio jesteś teraz nauczycielem języka angielskiego…

Tak to prawda (śmiech).

Zdarzyło ci się sytuacja związane np. z udowodnieniem jakiemuś krnąbrnemu młodzianowi, że wcale nie jest alfą i omegą, jeśli chodzi o muzykę ekstremalną…

Będąc nauczycielem, będąc też profesjonalistą staram się wykonywać mój zawód profesjonalnie i też nikogo przy okazji nie indoktrynować, czy wykorzystywać uczniów poprzez wpajanie im jakiś być może niepotrzebnych idei. O tym, że gram w Hate wie kilka osób, bo nie da się tego tak do końca zatuszować, choć nie ukrywam, że się tym wcale nie chwalę. Nie mówię o tym głośno, ale ktoś mnie gdzieś widział, ktoś coś gdzieś przeczytał i w ten sposób to wygląda. Było kilku uczniów, którzy nawet wzięli ode mnie autografy (śmiech), to było miłe, ale na tematy filozoficzne nie rozmawiały wcale. Możemy na przykład między zajęciami wymienić poglądy na temat jakiś płyt. Staram się zupełnie odłączyć te dwie sfery mojego życia, pierwszą zawodową i drugą, którą jest moja wielka pasja – muzyka.

A jak wygląda sprawa z rodzicami, sądzę, że niejeden opiekun widząc twoje zdjęcia np. z ostatniej sesji zdjęciowej mógłby poczuć się zbulwersowany…

Nie miałem problemów z tego powodu, ponieważ mam to szczęście, że pracuję w szkole prywatnej, którą robią rozsądni, otwarci światopoglądowo ludzie.

Brrrr szkoły prywatne mi się źle kojarzą. Jestem absolwentem KLO…

To już w ogóle (śmiech).

Dokładnie. Na zdjęciach promocyjnych z ostatniej płyty masz krzyż z napisem MANIAC 666, czy nie sądzisz, że takie ozdoby w pewien sposób nie są groteskowe? Ludzi z odwróconymi krzyżami można spotkać dość często, ale zwykle to za sobą nic nie niesie…

Ten krzyż dostałem od maniaka zespołu Hate na koncercie w Krakowie. Owy fan naszego zespołu wykonał ten krzyż własnoręcznie. Obejrzałem go sobie i jest wykonany bardzo dobrze, ktoś włożył w to dużo uczucia, odlał go z jakiegoś ciężkiego metalu. Kiedy zastanawiałem się nad sesją zdjęciowo pomyślałem sobie, że mam masę różnych krzyży, ale ten wydał mi się najbardziej prawdziwy. Mam na myśli jego energię, że właśnie ten krzyż być może trochę groteskowy, dziecinny, ale zrobiony przez fana, który mi go wręczył, więc założyłem go na sesję. To jest swoisty hołd, jaki oddaję ludziom, którzy słuchają Hate i widocznie postrzegają nas jak ten krzyż…

Na koniec mam dla ciebie pytanie, które wcześniej zadałem już Kaosowi. Jakie imię dostałeś na bierzmowaniu?

Nie byłem bierzmowany (śmiech).

On odpowiedział tak samo (śmiech), dzięki za rozmowę.

divider

polecamy

Faust – Cisza Po Tobie Stillborn – Cultura de la muerte Jad – Ból Yfel 1710 / Martwa Aura – Kali Yuga Boys
divider

imprezy

Urgehal w POLSCE Christ’s Death vol.3 – Warfist, Crippling Madness, Okrutnik, Atonement, Rat King wiosenne koncerty Death Denied Psychodelic Misanthropy fest #18 – XX-lecie Moloch Letalis GdyniaROCKZ! 2023 Tribute To Seattle koncert Praise the Sun tour • The Proffer of Light TRAUMA: „35th Anniversary Tour 2023″ Deströyer 666 zagra trzy koncerty w Polsce Soilwork i Kataklysm w Polsce Cannibal Corpse znów w Polsce
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Sklep Stronghold Musick Magazine nr 31 VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho Hellthrasher Productions SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty