Hybris – Blindead Thoughts
(2 lipca 2014, napisał: Paweł Denys)

Hybris to młoda kapela pochodząca z Łodzi i ep-ką „Blindead Thoughts” dopiero debiutuje. Niech to was jednak nie zniechęca. Gdy tylko zdecydujecie się odpalić ten materiał w try miga znikną wasze obawy o jakość tej muzyki. Otóż czwórka młodych muzyków przygotowała trzy utwory, które żadnego zwolennika pierwszych płyt Kreatora i Death nie pozostawią względem siebie obojętnym. Niby nic w tym oryginalnego, niby nie ma żadnych zaskoczeń, ale jak ten materiał żre! Nie ma tu żadnej litości i nawet nieliczne spokojniejsze fragmenty nie są w stanie zastopować wielkiej dynamiki „Blindead Thoughts”. Odrzucam więc wszelkie myśli związanie z syndromem „już gdzieś to słyszałem” i raz za razem zapodaję sobie te dźwięki. Te osiemnaście minut muzyki działa jak narkotyk i z każdym kolejnym przesłuchaniem coraz mocniej od siebie uzależniają. Czy może być inaczej? W czasie, gdy Death już nie ma i nie będzie, a Kreator choć nagrywa niezłe płyty, to do dawnej formy nie powrócił i już raczej nie da rady powrócić, taki ansambl jak Hybris działa zbawiennie. Panowie udanie reanimują ducha w/w zespołów z czasów, gdy ostre grzanie było im w głowie i żadne odstępstwa od normy nie wchodziły jeszcze w grę. Znajdziecie więc tu agresję i wściekłość znaną choćby z „Extreme Aggression”, jak i sporą dozę barbarzyńskiej brutalności „Scream Bloody Gore”. Do tego dodano tu trochę finezji i rozwojowego myślenia o muzyce i oto mam przed sobą materiał bardzo obiecującego zespołu. Zespołu, który nie wstydzi się wpływu wielkich mistrzów, ale jednocześnie posiada niebanalne umiejętności, jak również wyczuwalny pomysł na siebie i chęć szerzenia muzyki dużego sortu. Może jeszcze nie zawsze im się to udaje. Może jeszcze raz na jakiś czas pojawia się zbędny fragment, który niepotrzebnie wydłuża kawałek. Jednak to są małe minusiki, które znikają chwilkę po tym, jak ep-ka skończy swój bieg, a uszy domagają się kolejnego spotkania. Nie pozostaje wtedy nic innego, jak ponowie załączyć sobie „Blindead Thoughts” i podkręcić potencjometr. Udało się też Hybris upchać w swoje kawałki, które wcale do krótkich nie należą, sporą dawkę ciekawych pomysłów, które to w połączeniu z nienaganną techniką wprost eksplodują i rozsadzają wszystko napotkane na swojej drodze. Że niby bez sensu się podniecam? Zamiast zadawać takie pytania pozyskajcie ten materiał i sami się przekonajcie. Mamy w kraju dużo młodych kapel, które odnalazły stare płyty i zapałały miłością do białego obuwia. W przypadku Hybris wcale nie jest inaczej, ale ich propozycja nie trąci myszką. Nie nosi znamion nieudolnego kopiowania. Oni mają pomysł na siebie, który co prawda na razie opiera się o wpływy wielkich zespołów, jednak nie mam wątpliwości, że gdy tylko otrzaskają się ze sceną i nabiorą jeszcze większej pewności, to możemy być świadkami rzeczy wielkich. Już teraz ich granie może a nawet musi się podobać. Mi się cholernie podoba. Dlatego nie mam zamiaru odkładać „Blindead Thoughts” na półkę zaraz po skończeniu tej recenzji. Rezerwuję dla niej miejsce w odtwarzaczu na kilka najbliższych dni. Osiemnaście minut muzyki, która każdego maniaka kupi momentalnie. Zapamiętajcie moje słowa i łapcie się za ten materiał. Młodzież naciera z wielką siłą. Oby starczyło im determinacji na dłużej, bo obiecujący początek stał się właśnie faktem popartym twardymi dowodami.
Wyd. Self released, 2014
Lista utworów:
1. Amnesia
2. Egyptian Darkness
3. Mystic Circle
Ocena: 8/10
https://www.facebook.com/hybrispoland
