Wings in Motion – Cyclicity
(29 czerwca 2014, napisał: Paweł Denys)
Debiutanci z Grecji zawitali ze swoim modern metalem w moje skromne progi. Samo określenie muzyki Wings In Motion nie nastrajało mnie optymistycznie przed odsłuchem, jak również czas trwania albumu nie zwiastował niczego dobrego. Dość miałkie intro tylko przypuszczenia potwierdziło, ale za to potem zaczęła się muzyczna jazda, która może i nie w całości trafiła do mnie, jednak mogę śmiało napisać, że to co znajduje się na „Cyclicity” jest muzyką dużego sortu. Oczywiście fani obskurnych brzmień, czy też czystości gatunkowej nie znajdą tutaj za wiele dla siebie, niemniej jednak kilka osób z pewnością będzie zadowolonych. Przede wszystkim od razu trzeba zaznaczyć od razu, że muzyka serwowana przez Wings In Motion wymaga sporej cierpliwości. Na początku wydaje się nawet, że to dość łatwo przyswajalna muzyka, ale nagromadzenie przeróżnych elementów z czasem zmusza słuchacza do dużej cierpliwości. Są na tym albumie wybitnie metalowe fragmenty, gdzie gitary kąsają raz za razem i za sprawą dobrych riffów mogą, a nawet powinny się podobać. Tylko, że poza tym jest tu wszystkiego innego w nadmiarze. Trafiają się więc słodkie melodie wygrywane na klawiszach, które w jednych momentach potrafią całkiem interesująco podbarwić muzykę, ale w drugich irytują niemiłosiernie. Wiele zespołów w tym temacie poległo i Wings In Motion również nie do końca sobie z zagadnieniem poradziło. Wokale to też niezły misz-masz. Obok death’owych growli, trafiają się tu krzyki ocierające się o hard core’a, jak również często i gęsto pojawiają się śpiewane partie, które tylko w nielicznych momentach są strawne. Inną sprawą jest spore zagęszczenie zapożyczeń w muzyce zespołu. Praktycznie nie ma takiego utworu, który nie budziłby skojarzeń z jakąś inną kapelą. Są więc ty słyszalne wpływy technicznych death metalowców, są thrashowe motywy, jak również sporo tu groove i naleciałości wprost z twórczości takich kapel jak np. Disturbed. Sami widzicie, że nie ma tu nic oczywistego i raczej tylko fani gatunkowego miksu będą tu w pełni zadowoleni. Nie napiszę, że ten album jest zły i należałoby go od razu wyjebać do kosza. Nie napiszę też jednak, że to jakieś objawienie, czy też mocny kandydat do miana debiutu roku. Niemniej coś w tej muzyce jest, ale jeszcze sporo wody upłynie w rzekach zanim Wings In Motion stanie się kapelą, która będzie wiedziała co chce grać i jak to grać. Na razie można podziwiać umiejętności muzyków, które są niemałe, jak również cmoknąć kilka razy nad wymuskanym brzmieniem, ale to by było na tyle.
Wyd. Another Side Records, 2014
Lista utworów:
1. Enter The Circle
2. The Perfect Lines
3. Our Bleeding
4. The Hydra’s Head
5. Your Insanity
6. Through The Shadows ( I Rise)
7. Of My Demons
8. In Absentia of Tomorrow
9. One Moment To Lose It All
10. Distances
Ocena: 6/10
https://www.facebook.com/wingsinmotion