Morbidity -Revealed From Ashes
(24 czerwca 2014, napisał: Paweł Denys)
Ten debiut to będzie jedna z najmocniejszych rzeczy tego roku w death metalowym światku. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Po tym co słyszę wiem już, że muszę Morbidity wpisać sobie do kajetu i podkreślić na czerwono, aby przypadkiem ta nazwa nie wyleciała mi z głowy. To tak na wszelki wypadek, bo po wielokrotnym wysłuchaniu „Revealed From Ashes” ta nazwa wryła mi się mocno w pamięć. Zakrzyknie zaraz ktoś, że mnie ponosi fala entuzjazmu, ale nie może być inaczej, gdy mam do czynienia z tak świetnie przyrządzoną dawką death metalu na najwyższym światowym poziomie. Spodziewałem się brutalnych wyziewów, ściany dźwięku z której mało co da się wyłowić, a tymczasem dostałem bardzo przejrzysty, chwytliwy materiał, który tak naprawdę od pierwszego wysłuchania kupił mnie i nie pozwolił o sobie zapomnieć na dłużej niż chwilkę. Uderza mnie biegłość instrumentalna muzyków z Bangladeszu, jak również znakomity zmysł aranżacyjny, który to wpłynął na kształt materiału. Kształt ten pomimo sporej brutalności powoduje wielką przystępność. Dzieje się tak za sprawą dużej ilości fragmentów, które momentalnie zostają w głowie i już po pierwszym przesłuchaniu będziecie w stanie przypomnieć sobie ich całkiem sporą ilość. Do tego dochodzi znakomita melodyka całości, której daleko od słodkości czy też pretensjonalności. Okazuje się, że taki element wciąż potrafi na albumie death metalowym odgrywać niepoślednią rolę i nie musi irytować. W rękach muzyków Morbidity to całkiem skuteczna broń, która w try miga rozbija wszelkie opory. Zostaje tylko się poddać, zamachać banią i zachwycać się raz za razem tym materiałem. Nie ma on słabych punktów i to samo w sobie jest to prostu czystą rewelacją. Takich debiutów nie ma za wiele, nie zdarzają się one codziennie i tym mocniej jestem tym albumem zachwycony. Inaczej zresztą nie może być, bo gdy ma się do czynienia z taką świetną robotą, to ten zachwyt po prostu musi się pojawić. Jak na trzy lata działaności, to można wręcz rzec, że mamy styczność z małą sensacją. Powinien ten materiał odbić się szerokim echem w metalowym podziemiu, a Memento Mori może wysoko podnosić głowę i być dumnym z podpisania tak obiecującego tworu, który już teraz serwuje muzykę dużego sortu. Przyszłość przed Morbidity rysuje się w ciekawych barwach. Wam tymczasem z czystym sumieniem polecam ten album i nie przewiduję reklamacji. Zresztą paragonów i tak nie wystawiamy, a więc nie ma obaw.
Wyd. Memento Mori, 2014
Lista utworów:
1. Decaying Souls
2. Incarnation of Death
3. Let There Be Chaos
4. Morbidity
5. Pits of Eternal Torment
6. Revealed From Ashes
7. Skull Crusher
8. Unholy Resurrection
Ocena: 9/10
https://www.facebook.com/pages/Morbidity/133630130030339