Kontakt z Thy Disease straciłem gdzieś w okolicach „Rat Age ( Sworn Kinds Final Verses)” i nie dlatego, że ten materiał mnie rozczarował, ale zwyczajnie skierowałem swoje zainteresowanie ku innym kapelom i tak słuch dla mnie o ekipie Yanuarego zaginął. Poprzedni album przegapiłem, ale gdy w mojej skrzynce wylądowała „Costumes of Technocracy” z wielkim zaciekawieniem wrzuciłem ten album do odtwarzacza. Nie będę nawet ukrywał, że to co ten zespół tworzy jest dla mnie tak po prostu znakomite. Nie ma w naszym kraju drugiego takiego samego zespołu i bardzo dobrze, bo dzięki temu muzyczne dokonania Thy Disease odbijają się bardzo szerokim echem na całej scenie. Kwestią bardzo sporną jest nastawienie do tych dźwięków, bo też powszechnie wiadomo, że jednym to pasuje, ale są też tacy, co najchętniej spaliliby ten zespół na stosie i to są ci drudzy. Zaliczam się jednak do tej pierwszej grupy i ze sporym zacięciem jestem w stanie przekonywać do słuszności tezy, że jest to zespół wyjątkowy. Nowe dzieło krakowskiej ekipy tylko to potwierdza. Już na samym początku uderza we mnie ogromna dojrzałość wylewająca się z głośników. Kiedyś śmiałe eksperymenty były tylko niewinnymi próbami, ale teraz nabrały rozmachu, dostały potężny zastrzyk kreatywności, a dzięki temu nic na tym albumie nie sprawia wrażenia doklejonego na siłę. Ogromny plus za to dla Thy Disease. O ile różnorakie zabawy z elektroniką są bardzo trudnym terenem, na którym niejedna załoga się zakopała, o tyle w przypadku „Costumes of Technocracy” śmiało możemy mówić o wzorze. Robota co najmniej na światowym poziomie. Kwestia czysto metalowego instrumentarium też została tu bardzo solidnie przemyślana. Raz za razem jestem batożony ostro ciętymi riffami, które i owszem noszą wyraźne znamiona nowoczesności, ale doprawdy z taką nowoczesnością, która nie ma nic wspólnego z kiczem, czy też odchodzeniem od metalowych standardów jestem w stanie witać się bardzo serdecznie. Wszystko zostało tu z wielkim kunszten zlepiona i wciąga w swój świat momentalnie, a poza tym ta płyta odznacza się wielką słuchalnością i nawet po kilkunastu przesłuchaniach wciąż potrafi wzbudzić zachwyt. Raz to metalowe akcenty wychodzą na pierwszy plan ( „Slave State”), innym razem elektronika wzorcowo deformuje kompozycję ( „MK Ultra”), ale wszystko tworzy spójny koncept, który wraz z tekstami i oprawą graficzną tworzą album bardzo dobry. Zostawcie za sobą wszelkie plotki, jakie krążą o tym zespole i posłuchajcie tego albumu. Możecie się zdziwić jak efektywnie i efektownie można połączyć z pozoru dwa odległe światy. Thy Disease się pięknie rozwinęło i pokazuje na „Costumes of Technocracy” pełnię swoich możliwości, a że są one niebanalne, to i efekt wyszedł znakomity.

Wyd. Mystic Production, 2014

Lista utworów:

1. Slave State
2. Muted Scream
3. Costumes of Technocracy
4. Psycho Parasites
5. Holographic Reality
6. Corporate Cull
7. Synthetic Messiah
8. Drowning
9. MK Ultra
10. Global Technocratic Prison

Ocena: 9/10

https://www.facebook.com/thydisease