Eyes Wide Open – Aftermath (w skrócie)
(12 maja 2014, napisał: mielony)
Ofchuj, takie niespodzianki to ja lubię! Młoda kapela ze Szwecji uderza nowoczesnym, melodyjnym metalem i to utrzymanym na tak wysokim poziomie, że ostatnie dokonania In Flames wypadają przy tym jak stara, brudna skarpeta. Nie potrafie wskazać ani jednej skazy, jaka mogłaby sprawić, że „Aftermath” nie byłoby megamiodne. Jedyne co może stać na jako-takiej przeszkodzie to konieczność sympatyzowania z takim graniem. Ja wprawdzie głównie aplikuję sobie ostrą, pozbawioną melodyjek młóckę, ale od dawna łykałem przy tym dobre, szwedzkie „słodzenie”. Dlatego też na przykład byłem zachwycony, gdy okazało się, że ostatnia płyta Soilwork zawiera aż 20 kawałków. To była potężna dawka kozackiej muzy. Tutaj wprawdzie nie ma tego aż tak dużo, poziom nie jest jeszcze tak wysoki, wokalista nie zasuwa takiego kopa w czachę jak robi to Strid, ale to wcale nie świadczy o niczym złym, bo Eyes Wide Open bronią się sami. Fani Szwecji winni się z tym zapoznać.
