Obscure Sphinx/Dirge – B90, Gdańsk

(11 maja 2014, napisał: Paweł Denys)


Data wydarzenia: 09.05.2014


Obscure Sphinx/Dirge – B90, Gdańsk

Do tej pory jakoś nie miałem szczęścia z koncertami Obscure Sphinx. Kibicuję temu zespołowi od samego początku. Śmiało mogę napisać, że to ten zespół zalicza się do moich faworytów. Płyty znam na pamięć, śledzę co tam u nich się dzieje i z niemałą radością przyjmuję każdy ich sukces. Niemniej z koncertami miałem nie po drodze. Zawsze coś stawało na przeszkodzie. A to praca, a to coś innego. W końcu nadszedł jednak ten dzień, gdy władowałem się w pociąg i ruszyłem do Gdańska, aby w końcu poczuć siłę bijącą od OS ze sceny. No i poczułem, ale o tym trochę dalej.

 

Najpierw kilka uwag odnośnie klubu, w którym gościłem po raz drugi. Droga do klubu do najprzyjemniejszych nie należy. Sporo błota, dość trudna droga. Niemniej jak ktoś chce to dojdzie i znajdzie. No może jedynie buty mogą się mieć nienajlepiej, ale kto by się tym przejmował. Samo wnętrze klubu się nie zmienia. Jak było, tak jest dość surowe, ale wszystko co jest potrzebne jest na miejscu. Jest miejsce na merch, jest dobrze wyposażony bar z whisky ( przede wszystkim!), jest solidnie odseparowana palarnia i scena, której rozmiary są bardzo akuratne. Jest jeszcze jedna rzecz, która wyróżnia zdecydowanie B90. Jakość brzmienia, jakie osiągają w tym klubie kapele poraża. Odwiedziłem już sporo różnych koncertowych przybytków w tym kraju i z pełną świadomością mogę napisać, że pod tym względem B90 bije jakieś 90% klubów na głowę. Jeśli jeszcze tam nie byliście, to nie zwlekajcie tylko czym prędzej tam zawitajcie. Warto jak jasna cholera.

 

Koncert otworzył zespół Dirge, który zawitał do nas z Francji. Na ich temat nie wiedziałem nic. Okazało się, że to całkiem doświadczona ekipa, która dwa miesiące temu wypuściła nowy album, a teraz na koncertach go promuje i zaraz próbuje zyskać nowych fanów. Nie wydaje mi się jednak, aby po tym co można było zobaczyć i usłyszeć tego wieczora na scenie do tego doprowadziła. Niestety takich kapel jest multum i żeby jakoś zaistnieć trzeba czymś się wyróżniać. Dirge absolutnie niczym się nie wyróżnia. Jest z pewnością sprawną machiną, z pewnością wie z czym się sludge je, ale jednocześnie jest kolosalnie nijaką kapelą. Zagrali prawie godzinę, ale ja nawet przez moment nie poczułem czegoś, co kazałoby mi się tym zespołem szerzej zainteresować. Rozlazłe utwory, które w przeważającej części nudziły nie są tym czego szukam w muzyce. Do tego trzeba dołożyć tragiczny drugi wokal w zespole. Pasował on do reszty jak pięść do nosa. W czasie występu tej kapeli wolałem popijać whisky niż skupiać się na tym co działo się na scenie. Rola otwieracza to maks możliwości tego zespołu w/g mnie. Tyle i nic więcej.

 

Przerwa między występem supportu i gwiazdy wieczoru minęła nadspodziewanie szybko. Na całe szczęście dodam. Nie zamierzam ukrywać, że oczekiwania względem tego występu miałem co najmniej bardzo duże. Miało być zajebiście, albo nijako i do zapomnienia. Było doskonale! Obscure Sphinx od pierwszego dźwięku wytworzyli niesamowitą atmosferę, która w połączeniu z ogromnym ciężarem i absolutnie genialnym dźwiękiem stworzyła występ znakomity. Inaczej o czym co można było tego wieczora zobaczyć i usłyszeć nie da się napisać. Ten zespół jest w doskonałej formie i niech mnie kule biją jeśli nie staną się gwiazdą pierwszej wielkości. Pod względem scenicznej prezentacji już są w pierwszej lidze. Zaczeli od puszczonego z taśmy „Velorio”, a chwilę potem ruszyli z „Waiting For The Bodies The River Floating”. Proszę państwa, to co leciało to istna magia. Miałem lekkie obawy, jak te długaśne songi wypadną na żywo, jak Wielebna sobie poradzi z czystymi wokalami. Okazało się, że wszelkie obawy mogłem sobie w tyłek wsadzić. Były zupełnie niepotrzebne. Klasa, po prostu wielka pieprzona klasa, która tak przy okazji wgniata w ziemię. Absolutnym hitem dla mnie był moment, gdy zespół odegrał „Bleed In Me pt.2″, którego w żadnym wypadku się nie spodziewałem, a tu tak duża miła niespodzianka. Banan i podziw nie schodził z mojej gęby. Ale czy mogło być inaczej, gdy zespół z tak wielką werwą i precyzją odgrywał takie songi, jak „The Presence of Goddess”, „Lunar Caustic” czy odegrany na koniec absolutnie doskonały „Nastiez”? Pytanie czysto retoryczne! Półtorej godziny minęło niezwykle szybko i aż żal było wychodzić z klubu. Niestety wszystko, co dobre szybko się kończy. Pewny jestem za to, że przy najbliższej okazji z pewnością się na koncert OS wybiorę. Oby jak najszybciej! Na koniec jeszcze tylko napiszę jedną rzecz, a w zasadzie dwie. Wielebna się podczas występu nie odzywa i nie dziwi mnie to nic, a nic. Patrząc jak mocno przeżywa każdy dźwięk, jak daje całą siebie podczas występu nie ma prawa się rozpraszać i gadać. Tzn. prawo ma, ale absolutnie nie musi z niego korzystać. Druga sprawa jest taka, że współczuję każdemu zespołowi, który będzie po nich wchodził na scenę.  To był czysto magiczny wieczór, który liczę iż prędko się powtórzy.

 

 

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Tribute To Seattle – 13. edycja grunge’owego hołdu w Gdyni Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Dosgamos w Krakowie – groove metal prosto z Włoch Drown My Day i Awakening Sun w Krakowie – I Am More 2025 Tour Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Kierunek: Północ – Taake i goście na trzech koncertach w Polsce Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń EXEGI MONUMENTUM tour Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty