Slipknot – Iowa
(26 grudnia 2004, napisał: Groovcio)

Pamiętam doskonale tę chwilę kiedy trzecia płyta Slipknot była dla mnie czymś niezwykłym. Słuchałem tego krążka niemalże non-stop, po kilka razy dziennie. Zapatrzony byłem w tę muzykę w stopniu bardzo dużym. Nie oglądałem się wtedy na żadne inne produkcje, dlatego też może rzuciłem w kąt w tym czasie płytę "Supercharger" Machine Head, która z biegiem czasu okazała się być chyba nawet płytą lepszą od recenzowanej właśnie. Było to jakieś dwa lata temu… a jak jest teraz? Na pewno "Iowa" wytrzymała próbę czasu, nadal jest to pozycja porażająca prostymi w odbiorze riffami, przepełniona do bólu świetnymi partiami perkusyjnymi, a przy tym album ten jest niesamowicie świeży. Jednak jest pewno "ale", płyta ta mnie już tak nie "rajcuje" jak kiedyś. Może moje upodobania muzyczne się zmieniły? Stałem się bardziej otwarty na muzyczne zakręcenia i muzykę troszkę bardziej skomplikowaną od tej, którą usłyszymy na "Iowa". Płyta w czasie od debiutu okazała się być niesamowitym odkryciem. Oczywiście o Slipknot było głośno już na długo przed premierą trzeciego albumu, a ja sam "odkryłem" ten zespół w dosyć dziwny sposób, myląc sobie nazwę Snot ze Slipknot właśnie…
Kompozycje na "Iowa" można przedzielić na trzy części: pierwsza z nich to utwory z szybkimi, prostymi w odbiorze riffami, druga to te nieco lżejsze rozkręcające się z biegiem czasu, a ostatnia "pod kategoria" to numery po prostu nijakie. Do tych pierwszych bezwątpienia można zaliczyć następujące ‚piosenki’: "People = Shit" oraz "The Heretic Anthem" będącymi prawdziwymi killerami na płycie. Do szybkich kompozycji niewątpliwie zalicza się także "My Plague" (z melodyjnym śpiewem Coreya w refrenie), Disasterpiece oraz chyba jeden z najlepszych utworów na "Iowa" – "Everything Ends". Wolnymi utworami są "Gently" (z genialną pierwszą częścią utworu) oraz "Skin Ticket", w którym to głos Coreya bardzo zbliża się do głosu Jonathana z KoRna. Trzecim tworem zaliczającym się do tej kategorii jest najdłuższy, kończący płytę utwór tytułowy – "Iowa". Jak sami muzycy przyznają jest to bardzo ważny numer. Zagrali go bez żadnych nakładek oraz powtórzeń, starali się aby wyszło z tego coś naprawdę osobistego i naturalnego. Największy problem mam z "Left Behind" ponieważ mam bardzo wielki sentyment do tego utworu, którego katowałem w swoim odtwarzaczu do znudzenia (co nie przychodziło mi wtedy tak szybko). Jest to niewątpliwie numer różniący się od pozostałości. Jest dużo bardziej spokojny, a przy tym przynoszący równie wielki czas… no cóż nie zaliczam go do żadnej z grupy… Left Behind to po prostu Left Behind…
Płytę tę mogę polecić przede wszystkim osobom uwielbiąjącym dźwięki wczesnego KoRna, Soulflya czy też później Sepultury, ale jeszcze tej za kadencji Maxa Cavalery, lecz Ci chyba i tak już dawno są zaznajomieni z dziewięcioma szaleńcami ze stanu Iowa.
Lista utworóó
1. (515)
2. People = Shit
3. Disasterpiece
4. My Plague
5. Everything Ends
6. The Heretic Anthem
7. Gently
8. Left Behind
9. The Shape
10. I Am Hated
11. Skin Ticket
12. New Abortion
13. Metabolic
14. Iowa
Ocena: +8/10
