Iced Earth – Plagues of Babylon
(21 kwietnia 2014, napisał: Paweł Denys)

„Plagues of Babylon” po całości udowadnia, że w Iced Earth dzieje się całkiem dobrze. Ten album jest po prostu bardzo dobry. Słychać, że Schaffer i spółka solidnie się napracowali, żeby stworzyć dobre, mocne i cholernie zaraźliwe utwory i udało im się to po raz kolejny. Nowy skład zespołu okrzepł i nabrał pewności siebie, a kosmetyczne zmiany w procesie nagrywania albumu dodały dźwiękom Iced Earth sporo świeżości i mocy, która ponownie jest w stanie kruszyć mury. Już od pierwszych dźwięków bez trudu rozpoznamy z kim mamy do czynienia, bo też nie można mówić o wielkich zaskoczeniach, ale jednocześnie jasnym od razu staje się, że oto „Plagues of Babylon” jest albumem, który energii i porywających motywów dostarczy słuchaczowi w nadmiarze. Tak faktycznie dzieje się przez cały czas trwania płyty i nieważne, czy mówimy tu o ciosach prosto w twarz, takich jak „Democide” czy najlepszy na płycie, a kto wie czy nie jeden z najlepszych kawałków w historii zespołu „Cthulhu”, czy też mowa o balladach, takich jak np. „If I Could See You”. Na tym albumie zawartość Iced Earth w Iced Earth jest maksymalnie wysoka, jednak w błędzie będzie ten kto oczekuje powtórki z rozrywki i kolejnego odgrzewania kotletów. Oczywiście nie można mówić o jakiś radykalnych zmianach w wizerunku muzycznym zespołu, ale niedorzecznością byłoby oczekiwanie po jeżu, że właśnie jeżem przestanie być. To ciągle ten sam zespół znany ze swoich najlepszych momentów, ale po stokroć życzę każdemu ansamblowi z takim stażem takiej świeżości i powalającej energii, jaka bije z każdego momentu „Plagues of Babylon”. Odkrywanie nowych lądów Jon Schaffer już dawno zostawił młodszym, a sam skupił się na doskonaleniu dawno obranej formuły. Osiągnął w tym niewątpliwe mistrzostwo, co na najnowszej płycie słychać doskonale. Iced Earth jest zespołem jedynym w swoim rodzaju, ma swój patent na granie heavy metalu i ciągle ten patent się sprawdza. Dzięki temu i przy pozbyciu się nadmiernego patosu powstał album, który jawi się jako jeden z mocniejszych w dyskografii zespołu. Spora w tym również zasługa Stu Blocka, który udowadnia, że poza Mattem Barlowem jest najwłaściwszym wokalistą dla Iced Earth. Jego mocny, ale na wskroś heavy metalowy głos pasuje tu idealnie. W zasadzie na „Plagues of Babylon” wszystkie klocki trafiły na swoje miejsce, a dzięki temu otrzymaliśmy album, który każdego miłośnika zespołu zadowoli i przez dłuższy czas nie opuści jego odtwarzacza.
Wyd. Century Media Records, 2014
Lista utworów:
1. Plagues of Babylon
2. Democide
3. The Culling
4. Among The Living Dead
5. Resistance
6. The End?
7. If I Could See You
8. Cthulhu
9. Peacemaker
10. Parasite
11. Spirit of The Times
12. Highwayman
Ocena: 9/10
