Offence – R.A.W.
(25 marca 2014, napisał: Przem "Possessed")

Po wydaniu przez Offence świetnego splitu z Throneum i niejednokrotnie widząc zespół na koncertach nie mogłem się doczekać ich pełnowymiarowego wydawnictwa. Na szczęście, za sprawą Mad Lion debiut Offence ujrzy światło dzienne 6tego czerwca tego roku, jeśli oczywiście nie będzie żadnej obsuwy. Cóż, mnie udało się posłuchać albumu przedpremierowo i już śpieszę, żeby podzielić się z Wami moimi wrażeniami. Każdy kto chociaż raz słyszał Offence wie, że chłopaki grają totalnie old schoolowy death metal, a mimo to słysząc pierwsze dźwięki „R.A.W.” doznałem szoku. Brzmienie typowe dla Szwecji z początku lat 90tych. Otwierający „The Offence” zaczyna się jak walec i przypomina pierwsze dokonania Unleashed, do momentu gdy Maros nie zaryczy „Come on , come on motherfuckers !!!” … i juz jasne, że nie będzie brania jeńców. Na szczególną uwagę zasługuje tu partia basu pod koniec utworu. „Alcoholic Solution” rozpoczyna sie intrem z … „Czterdziestolatka” heheh Dokładnie tak, chociaż chłopakom do czterdziestki dużo jeszcze brakuje, lecz zamysł był zgoła inny…. po prostu „chleje Pan?” i po tym pytaniu następuje zagłada w średnich i wolnych tempach okraszona odrobiną melodii. Wokal Marosa sprawia wrażenie dużo dojrzalszego niż ten, który pamiętam z Exhalation. „Back To Grave” to szybki utwór, który w zwolnieniu nabiera skrzydeł, riffy są ciekawiej zaaranżowane, perkusja lepiej chodzi, potem niestety jest kilkosekundowa dłużyzna, gdzie perkusja moim zdaniem powinna być nieco inaczej zaaranżowana, bo zwyczajnie wycina dość nudny rytm. „Gloom Of Existence” rozpoczyna się wolno, perkusja wybija dość pokręcony rytm, riffy wciągają słuchacza, a wszystko płynnie przechodzi w szybkie tempo momentami zwalniane, po prostu ten utwór „płynie”. Równie powoli zaczyna się „Toxic Bitch” by w momencie, gdy odrobinę przyspiesza porwać nas swoją motoryką. Nie ma tu wściekłego naparzania, lecz nie mogę się oprzeć wrażeniu, że zespół najlepiej wypada właśnie w wolniejszych tempach, gdzie zdecydowanie dużo więcej dzieje sie pod względem muzycznym. W sumie obok „Revenge is Significant” to jeden z najlepszych utworów na debiucie Offence. „Natural Violence (Dedicated To Mark Brandon Chopper Read)” brnie do przodu niczym czołg, wydaje się, że bez możliwości zatrzymania go, lecz następuje tu bardzo naturalnie wkomponowane zwolnienie. „Revenge Is Significant” to ponownie nagrany utwór ze splitu z Throneum, więc co tu dużo pisać. Jest moc, przejścia, zwolnienia, masywna praca perkusji, świetne aranże… zresztą ten utwór pewnie tak jak ja będziecie sobie śpiewać pod nosem już przy pierwszym przesłuchaniu tej płyty… „The Shot” to już kop w gębę na pełnych obrotach, chociaż nie pozbawiony zwolnień. „Rape Anger war” to kolejny szybki numer, z ciekawie zaaranżowaną rytmiką i fajną melodią, który muszę dorzucić do moich ulubionych na tej płycie. Muszę przyznać, że chłopaki z Offence dali radę ze swoim debiutem. Mimo, że trochę z tych patentów już gdzieś słyszałem, wciąż jest to Offence i od pierwszych taktów nie można ich pomylić z żadnym innym zespołem, pomimo ich tak mocno szwedzkiego brzmienia, które jest totalnie brudne, śmierdzące wręcz latami 90tymi. Lecz pojawia się tutaj jeden minus w odniesieniu do brzmienia. Brakuje mi tu odrobiny selekcji instrumentów. Perkusja jest trochę za bardzo do tylu i talerzom przydałoby się nieco bardziej czyste brzmienie. Niektórzy mogą mnie za to ukamienować, ale to moja jak najbardziej subiektywna opinia i zdania nie zmienię hehe. Co w żaden sposób nie przeszkadza mi słuchać raz po raz „R.A.W.”
Wyd. Mad Lion, 2014
Lista utworów:
1. The Offence
2. Alkoholic Solution
3. Back To The Grave
4. Natural Violence (Dedicated To Mark Brandon Chopper Read)
5. revenge Is Significant
6. Gloom Of Existence
7. Toxic Bitch
8. The Shot
9. Rape Anger War
Ocena: +8/10
