Departed – Left for Vultures
(10 lutego 2014, napisał: mielony)
Polskiej, ciężkiej muzyki nigdy za wiele. I takim oto sposobem klecę te kilka zdań na temat warszawskiej formacji Departed, która działa już od blisko dekady. Jakiś czas temu uraczyli świat swoim pierwszym demosem, a najnowszy stuff zowie się „Left for Vultures” i z tego co wiem, to zawiera zarówno nowe kawałki, jak i te z rzeczonego demka. Łącznie jest to siedem mocnych strzałów trwających nieco ponad 20 minut. Na początek spokojnie wystarczy, by zrobić wokół siebie trochę zamieszania. Powołując się na słowa samej kapeli, mamy tu mieszankę melodyjnego death metalu, thrashu, a także metalcore’a, deathcore’a oraz hardcore’a. I bardzo możliwe, że jest w tym sporo racji, bo na pewno im daleko do grania heavy, doom czy a capella power metalu, harharhar. Ale dajmy już spokój takim „metkowym” dywagacjom. Ważne, że potencjalni zainteresowani zaczynają tworzyć sobie wstępne wyobrażenie tego, co mogą na „Left for Vultures” otrzymać. A otrzymać mogą sporo, bo materiałowi nie brakuje tempa, agresji, wypierdu oraz takoż pomysłów. Przewinąć się w tym natłoku potrafi też melodia lub solówka. Panowie zdają się mieć naprawdę spore pokłady energii, aż się prosi o to, by zapytać ich, co też ich tak napędza. Cokolwiek to jest, chcę to mieć, bo zdaje się być naprawdę skuteczne. Fakt, zwolnienie gdzieś tam w środku też można tu usłyszeć, i bardzo dobrze że jest, bo płytka nabiera dzięki temu rumieńców. Element zróżnicowania jest przeze mnie jak najbardziej pożądany, otrzymałem go, więc plusior dla Departowców. Kompletnie nie mam zastrzeżeń do żadnego z instrumentów, ani też do wokali. Poprzeczka zawieszona na odpowiednim poziomie. Nie jest za nisko, ale przy tym na tyle nie za wysoko, że spokojnie można ją jeszcze przeskoczyć. I na to właśnie liczę przy kolejnym materiale tych stołecznych nakurwiaczy. Jest spoko, ale czuję, że stać ich na jeszcze więcej. Tymczasem jednak niech czytający te słowa wiedzą, iż warto obadać „Left for Vultures” choćby z dwóch powodów. Raz, żeby ogarniać co się dzieję na polskiej scenie. Dwa, bo takie właśnie co smaczniejsze cymesiki są zwyczajnie godne uwagi. Wargę (lewą i prawą) oblizując, żegnam się z państwem i życzę udanego wieczoru. End of transmission.
Wyd. self-released, 2013
Lista utworów:
1. Reverse the Mistakes
2. Command
3. No Words Left
4. Left for Vultures
5. False Faces
6. Nightmare
7. Bloodred
Ocena: 7/10
