Old Temple Magazine # 1
(7 lutego 2014, napisał: Paweł Denys)
Na początku były kserowane szmatławce, ale to już było i nie wróci. Teraz nastawa w przypadku Old Temple Magazine era drukowanego periodyku i właśnie pierwszy numer w takiej wersji leży przede mną i prosi się o napisanie o sobie kilku zdań. Otóż pierwsze, co rzuca się w oczy, a właściwie w nos, to potężna woń farby drukarskiej. Nikt tu jej nie żałował, a więc wąchania jest na kilka razy. Któż z nas nie lubi zapachu farby drukarskiej, co? Dobra, dość żartów, bo to zawartość merytoryczna numeru jest w tym miejscu najważniejsza. Spodziewać się można było, że w tym konkretnym tytule nie uświadczymy żadnego zespołu znanego z kolorowych wydawnictw. Old Temple Magazine, to rzecz dla maniaków podziemia, bo tylko takie nazwy tu się znalazły. Nic w tym złego nie ma, bo jak powszechnie wiadomo, silne to podziemie u nas jest, a i na świecie trochę ciekawego się dzieje. Tematów więc ekipie tworzącej ten magazyn nie zabrakło. Na początek wywiady. Nie ma ich jakoś cholernie dużo, ale te co się w numerze znalazły zaspokajają głód w całości. Dla mnie najlepszą rozmową numeru jest Upir. Długi, zahaczający o wiele tematów i zwyczajnie znakomicie przeprowadzony wywiad. Czyta się to jednym tchem i nie idzie przerwać. Miodzio. Pozostałym rozmowom też nic nie brakuje, i nie ważne, czy mowa tu o pogawędkach z takimi wyjadaczami, jak Ebola i Bloodthirst, czy też rozmowy z mniej znanymi zespołami, jak Evil Existence i np. Stigmata ( dla mnie wywiad nr 2 tego numeru) oraz Kurhan ( brawo zarówno dla odpowiadającego, jak i pytającego). Z zagranicznych kapel znalazło się tu miejsce np. dla Kratherion i Deletere ( ten wywiad mógłby być zdecydowanie dłuższy, ale i tak sporo można się dowiedzieć). Zdarzyły się tu też rzeczy z lekką brodą ( Dark Fury), ale w ostatecznym rozrachunku w kwestii wywiadów jest bardzo dobrze. Nie ma standardowych nazw, jest ciekawie, nieszablonowo. Przyjemnie się to czyta. Co poza tym? Relacja z Festiwalu Mocnych Brzmień napisana przez Piotrasa. Luźna, ciekawie spisana i oddająca atmosferę zabawy. Na koniec oczywiście tona recenzji. Tutaj bywa różnie. Raz lepiej, raz zdecydowanie gorzej, ale praktycznie każda płyta została poddana wnikliwej analizie. Jednemu się podoba coś tam, a innemu coś zupełnie innego, stąd moja uwaga o tej różności. Na koniec dodam, że numer jest w całkiem przystępnej cenie i warto w niego te kilkanaście złociszy zainwestować. Następnym razem tylko poproszę mniej reklam, a więcej treści i dokładniejsze sprawdzanie tekstów przed puszczeniem do druku. Trochę za dużo tych literówek.
Old Temple Records
PO Box 48
86-307 Grudziądz 9
Poland