TSMED / Aryman / Decline – Całopalenie
(21 stycznia 2014, napisał: Prezes)

Skład tego splitu zdziwieniem dla mnie jakoś nie jest, bo już kilkakrotnie widziałem plakaty koncertowe z tymi właśnie nazwami. Widać chłopaki przypadli sobie do gustu (hehe) i postanowili zrobić „kolejny krok naprzód” w tej znajomości, wydając wspólny materiał.
Zaczyna TSMED ze Świnoujścia. Szczerze mówiąc nie słyszałem wcześniej ich muzyki, a znani mi byli właśnie głównie z tego, że grali kilka koncertów u boku Decline. Ich część splitu to dla mnie prawdziwe objawienie i bardzo pozytywne zaskoczenie. Trzy bardzo dobre kompozycje, mocno śmierdzące skandynawską siarką. Furia, wściekłość, sporo dobrych, jadowitych riffów, momentami lekko nawet melodyjnych, a do tego jeszcze całkiem niezłe wokale i lodowate, ale też mocarne brzmienie. Bardzo chętnie przyjąłbym jakiś dłuższy materiał tego zespołu…
Jako drugi prezentuje się bielski Aryman. Wcześniej słyszałem ich EPkę „Esencja Zła”, która może na kolana mnie nie rzuciła, ale na pewno była co najmniej niezła. Podobnie jest i tym razem – o zaskoczeniu mowy być nie może, ale materiał ten to po prostu kawał solidnego black metalowego łupania. Po prostu surowizna i mrok. Podoba mi się, że poza standardowymi wściekłymi galopadami znajdziemy tu też sporo dobrych zwolnień i motywów, nazwijmy to skocznych. Brzmienie jest znacznie bardziej surowe i niechlujne, niż w przypadku TSMED. Jedyny większy zgrzyt tego materiału to ostatni utwór , czyli „Z cmentarnych klątw”. Wałek fajnie się rozwija, ale niestety po półtorej minuty nagle następuje głucha cisza. Nie wiem czy to wina tylko mojej płyty, czy może jakiś żart albo błąd, ale nie wygląda to najlepiej.
Stawkę zamyka tyski Decline, czyli zespół w tym gronie chyba najbardziej znany i doświadczony. Wiadomo – oni to się w tańcu nie zwykli pierdolić, dlatego ich trzy kawałki to ohyda sama w sobie. Odniosłem wrażenie, że tym razem są tutaj jakieś śladowe ilości dzikiego death metalu, którego wcześniej u Decline nie słyszałem, ale może jest to wynik przytłumionego, zbasowanego brzmienia. Coś czuję, że te wałki ubrane w nieco inne brzmienie kopałyby jeszcze bardziej…
Cóż, może szata graficzna tego wydawnictwa rozmachem i oryginalnością nie zachwyca, ale to w końcu black metal a nie czytanka na dobranoc. Fani czarnej polewki na pewno będą kontent.
Wyd. Merciless Death Produktion, 2013
Lista utworów:
TSMED
1. Malleus Maleficarum
2. Holokaust duszy
3. Martwy
Aryman
4. Korona diabła
5. Niszcząc ikony
6. Ostatni oddech
7. Z cmentarnych klątw
Decline
8. Fetysz
9. Obłęd
10. Całopalenie
Ocena: +7/10
