Heretic Cult Redeemer – Heretic Cult Redeemer
(18 stycznia 2014, napisał: Paweł Denys)

W zeszłym roku ten album ukazał się na winylu dzięki Iron Bonehead, a dosłownie za chwilkę na płycie cd wypuści to nasza Hellthrasher. I bardzo dobrze, bo jako że winyli nie kupuję, to wersją cd z pewnością się zainteresuje. Nie widzę innej opcji, po tym co usłyszałem, gdy tylko zdecydowałem się na odpalenie debiutanckiego krążka Heretic Cult Redeemer. Ci czterej tajemniczy osobnicy ze słonecznej Grecji tworzą black metal, który przynajmniej u mnie zawsze znajdzie posłuch. To black metal, który mi osobiście kojarzy się z tym, co tworzą genialni Francuzi z Blut Aus Nord. Nie jest to jednak ordynarna zrzynka, jednak pewne wyraźne wpływy są mocno wyczuwalne, co na szczęście nie działa na niekorzyść HCR, a wręcz przeciwnie. Bo czyż nie jest tak, że najbardziej podobają nam się te melodie, które już kiedyś słyszeliśmy? Sam materiał wypełniający ten album, to konglomerat mroku, tajemniczości i dźwięków, które z jednej strony potrafią nieźle poranić, a z drugiej napędzić stracha i zarazić chorobą umysłową, która niechybnie skieruje nas do zamkniętego przybytku, gdzie odbędziemy wakacje na koszt państwa. Uwielbiam takie podejście do czarnej polewki. Nikt tu nie ma zamiaru podążać z dawna utartymi ścieżkami. Tu rządzi indywidualne podejście, które pomimo nasączenia wpływami innych, ma w sobie sporo własnej tożsamości, która bez problemu powinna wyróżnić ten zespół z wielu im podobnych. W tego typu graniu, to klimat odgrywa największą rolę, z tym że nie mróz im w głowach, a skuteczne doprowadzenie słuchacza do obłędu. Oj, są blisko osiągnięcia mistrzostwa w tej dziedzinie. Na razie skutecznie się bronię przed tym, ale aż boję się pomyśleć, co może wydarzyć się dalej. Gdy zespół zaczyna tak mocnym materiałem, to nietrudno sobie wyobrazić, że dalej powinno być jeszcze lepiej tzn. mroczniej i obłędniej. To w tej płycie dla mnie jest najważniejsze i dostałem owych rzeczy porządną dawkę, która była i wciąż jest jak najbardziej pożądana. Nie jest to materiał, który pociągnie za sobą wielkie masy ludzkości, ale kilku obłąkanych wariatów poczuje się tu jak ryba w wodzie. Chyba źle jest ze mną, bo taplam się w tych dźwiękach z ogromną przyjemnością. Kto odważny niechaj próbuje. Coś czuję, że rozczarowanie nie będzie. Płyta zdecydowanie warta uwagi.
Wyd. Hellthrasher Productions, 2014
Lista utworów:
1. Crawling Hope
2. Bleeding of The Giant Sun
3. The Oldest of Times
4. Concatention
5. Destiny of Death
6. Unknown Salvation
7. 7
Ocena: +8/10
https://www.facebook.com/pages/Heretic-Cult-Redeemer/108482089276374
