A COSMIC TRAIL – II – MISTRAL
(13 stycznia 2014, napisał: Pudel)

Czterech panów z zespołu A Cosmic Trail wymyśliło sobie, że będą grali metal progresywny. Żeby było ciekawiej, uznali, że świetnym pomysłem będzie granie tego stylu w wersji instrumentalnej. W 2010 roku popełnili od razu pierwszy duży album, po trzech latach ukazał się, omawiany w tym miejscu album numer dwa. Z prog metalem, metalem progresywnym czy jak to tam zwać łączy mnie więź, którą można określić mianem szorstkiej przyjaźni – uwielbiam progresywnego rocka, metal tak samo, natomiast połączenie tych stylów nie zawsze mnie porywa. Bardzo łatwo w tej odmianie ciężkiego grania o popadnięcie w przesadną pompatyczność, nierzadko mocno dają się we znaki pewne braki warsztatowe muzyków. No i troszkę mam mieszane uczucia po wysłuchaniu płyty A Cosmic Trail. Od razu powiedzmy sobie jedno: goście potrafią grać. Gorzej, że chyba nie bardzo wiedzą co. Rozpoczynająca album miniaturka robi jak najlepsze wrażenie – całkiem efektowne granie w stylu mocniejszego fusion z pogodną melodyjką w środku. Dalej jest już bardziej tradycyjnie – prog rockowo. Jest mocne riffowanie, kawałki trwają i po dziesięć minut, są klawiszowo – gitarowe pasaże… tylko jakoś niewiele z tego wszystkiego wynika. Instrumentalne granie – moim zdaniem – powinno albo porywać techniką i nieszablonowymi pomysłami, albo czarować klimatem. Tutaj tego brakuje. Mam wrażenie, że czasem klawisze czy gitara „udają” śpiew, linie wokalu. Po co? Chyba lepiej zespół wypada w bardziej klimatycznych fragmentach, ale przejścia między nimi a mocniejszymi fragmentami są zbyt oczywiste, zbyt przewidywalne! Niektóre gitarowe zagrywki wręcz trącą lekko tandetą… nie pomaga też brzmienie: jest oczywiście czytelne, ale jakoś tak wszystko jest za głośno, za bardzo „do przodu”, po kilkunastu minutach zaczyna męczyć i nużyć. Marudzę i marudzę, ale to nie znaczy, że ten materiał jest jakoś strasznie zły, nie, to nie do końca tak. Poza wspomnianym udanym intrem niezły jest numer „Cromlech”, raczej dobrze prezentują się spokojniejsze wstawki, jakby było ich więcej plus może do tego troszkę hipnotyzującego psychodelicznego plumkania(zamiast bohaterskich, granych już przez tysiąc kapel wcześniej gitarowych motywów) to byłbym zdecydowanie bardziej zadowolony. No a tak to otrzymaliśmy płytę, która spodoba się raczej tylko tym fanom takiego typowego kwadratowego prog rocka czy też metalu. Ja tego nie kupuję, ocenę wystawiam dosyć wysoką bo po pierwsze jednak jest to jednak wyższa liga od jakichś gniotów perkusją z komputerka i tandetnie poklejonymi motywami, po drugie wykonawczo płyta jest naprawdę ok… tyle, że mnie to granie kompletnie nie ruszyło, nie zdziwiłbym się jednak gdyby grupa zdobyła jakąś grupę zwolenników tym albumem.
Wyd. Pure Prog records, 2013
Lista utworów:
1. Calm
2. Mistral I
3. Cromlech
4. In Ertia
5. Thwart Progress
6. A Ghostly Whisper
7. Mistral II
Ocena: 5/10
