Taka muza doskonale nadaje się na kaseciaka! Jakoś do czystej ładnej i lśniącej płyty CD trzecie demko Sacrofuck nijak mi nie pasuje. Toż to przecież bród, smród i zaraza! Tutaj nikt się w tańcu nie pierdoli, tylko chłoszcze bezwzględnym deciorem, który kojarzy mi się z co poniektórymi kapelami z obu Ameryk. Szybka jazda w starym stylu, bez technicznie wyrafinowanych aranży, do tego opętańczy wokal (teksty w języku polskim o dziwo jak na ten gatunek wypadają całkiem nieźle) i brzmieniowa surowizna. Zaraz po krótkim intro rozpoczyna się dźwiękowy chaos, który trwa już do końca. Szybkie riffy, dobre solóweczki i galopująca perka. Normalnie żywioł… dziki, nieokiełznany żywioł. I nie ważne, że czasami coś się rozjeżdża, albo że produkcja jest mocno garażowa. To tylko dodaje temu wydawnictwu uroku. Cóż, pewnie co bardziej wrażliwi młodzi metalowcy nazwali by ten materiał potwornym hałasem, ale kto powiedział, że to muzyka dla wrażliwych? Ci co bardziej delikatni mogą sobie wrócić do Najtłisza, bo „Skraju Siwadomości” raczej nie polubią. Ja jednak łykam takie dźwięki na śniadanie, więc będę musiał zakręcić się za dwoma wcześniejszymi demówkami Sacrofuck, bo nie miałem okazji ich słyszeć. Jeśli lubisz chamski death metal i masz jeszcze magnetofon na chodzie to polecam sprawdzić ten zespół!

Wyd.Vaginalluftwaffe/Vomitorium, 2013 mc

Lista utworów:

1. Intro
2. Transformacja
3. Grób
4. Skraj
5. Suicidium
6. Bluźnierca Gwiazd
7. AKrucyfiks47
8. Kres Świadomości

Ocena: +7/10